Godzilla

This monstrous new version is apathetic and obese

Ksko Porombanej
2 min readJun 2, 2014

1/6

Historie ludzkie towarzyszące niesłychanie powolnemu revealowi potworów były banalne, spłowiałe, oklepane; sprowadzały film na dno. Nie wiem, po co obudowywać główną atrakcję filmu generyczno-lamerską historyjką w stylu “tata rzadko bywa w domu” (też mi dramatic stakes). Aaron Taylor-Johnson w roli głównej to gwarancja porażki, ale chyba nie dowiedziono tego przed tym filmem. Nudziarz bez cienia charyzmy i innych atrybutów dobrego bycia/aktorstwa. To, że grał napakowanego żołnierza, również nie dodawało mu punktów (kiepsko-symboliczna scena z zabraniem z domu figurki żołnierza; potem klejenie się do dzieciaka w metrze; niedorzeczne było przypadkowe trafianie zawsze do centrum militarnych zdarzeń, jak i sam fakt wykonywania przez tę postać zawodu żołnierza).

Żenująca rola Elizabeth Olsen; dziwny wybór niemrawego dzieciaka na synka. Zawstydzające, głupkowate kreacje Sally Hawkins i Kena Watanabe (z amerykańskich filmów z udziałem Japonii chyba tylko The Wolverine nie zawiera tego aktora).

Śmieszna, oglądalna rola Bryana Cranstona (najlepsza ludzka postać w filmie). Zabawne, że jego rant w ‘fish tanku’ służył za bazę zwiastuna filmu. Niezrozumiałe obsadzenie roli jego żony. Juliette Binoche nie słynie z dobrego aktorstwa czy star poweru, a rola była mikroskopijna. Nudna, oschła rola Davida Strathairna.

Aspekt ludzki był tak nieciekawy, że jeszcze bardziej zadziwia ostentacyjnie powolny, celebracyjny, powstrzymywany enter Godzilli na scenę. Zwłaszcza, że ostatecznie nie robiła ona wrażenia — za gruba, za stara. Ociężała, pokładająca się, widocznie niechętna do akcji i większej rozwałki. Wręcz melancholijna — stale ryczała; taki też miała wyraz oczu. Dobry dźwięk, gdy kończyła ryk. Dość oryginalne, że najwięcej bezpośrednich glimpse’ów potworów zawierały relacje telewizyjne (np. złamanie wieży Eiffela w Las Vegas). Szkoda, że walki potworów w San Francisco musiały się dziać głównie pod osłoną nocy i różnorakich dymów. Najlepsze ujęcie jedzenia przez Godzillę drugiego stwora in a broad daylight było szybko domknięte bramą. Wiele scen akcji było zauważalnie filmowanych z perspektywy ludzkiej i ulicznej. Owado-czarni przeciwnicy Godzilli byli ciekawi wizualnie i kontrastująco z nią smukli. Ich prominentny udział w historii mógł nieco dziwić — nie było ich w zwiastunach.

Najwięcej śmiechu na widowni kinowej wzbudziło zbliżenie na jaszczurkę czy kameleona, gdy grupa żołnierzy przemierzała las na Hawajach. Zasłyszałem dobry komentarz, wychodząc z kina: “jakaś dziwna ta Godzilla” (zgadzam się).

Bardzo ładne, powykreślane napisy początkowe, w stylu archiwaliów. Zupełnie nietrafione użycie złowieszczej muzyki z ‘2001: A Space Odyssey’ podczas banalnej sceny grupowego skoku spadochronowego.

Film ma ostre tagline’y, wedle imdb.com : A king’s arrival is never silent; The world ends, Godzilla begins.

--

--