ZUS — czy wiesz na co oszczędzasz?

Marek
15 min readApr 28, 2020

--

Wstęp

W powszechnej opinii panuje przekonanie, że ZUS (Zakład Ubezpieczeń Społecznych) nie zapewni nam godziwej emerytury. Często słyszy się narzekania ludzi starszych na wysokość ich emerytury. Z kolei ludzie nieco młodsi, reagują gorzkim śmiechem czytając coroczne prognozy ZUS. Do tego wszystkiego media często informują, że wszystkie wpłacane pieniądze są na bieżąco wydawane, emerytury będą coraz niższe, a sam system może się niedługo zawalić ze względu na starzejące się społeczeństwo.

Kilka miesięcy temu wysłuchałem ciekawego wywiadu [1], który dotyczył przeniesienia pozostałych środków z OFE. Osobą odpowiadającą na pytania był profesor ekonomii Marek Góra, współautor obecnego systemu emerytalnego. Po wysłuchaniu tej rozmowy naszły mnie wątpliwości. Zacząłem więc szukać bardziej wiarygodnych źródeł, tłumaczących działanie systemu. Po przeanalizowaniu znalezionych informacji, stałem się umiarkowanym optymistą. Niniejszy tekst jest próbą skonsolidowania wiedzy, jaką uzyskałem w ostatnich miesiącach.

Założenia systemu emerytalnego

Obecny system emerytalny został wprowadzony w roku 1999. Zastąpił on wcześniejszą wersję, obowiązującą od początku lat 50. XX wieku. Nowy system został podzielony na 3 filary. Pierwszym jest emerytura wypłacana przez ZUS. Drugi miał być zarządzany przez prywatne instytucje nazwane OFE (Otwarty Fundusz Emerytalny). Oba filary są obowiązkowe, przy czym drugi filar został w zasadzie połączony z pierwszym. Trzeci filar jest dobrowolny i opiera się na prywatnych instytucjach, które zarządzają instrumentami finansowymi posiadającymi różnego rodzaju ulgi ułatwiające oszczędzanie na starość. Obecnie do trzeciego filaru zaliczają się: IKE (Indywidualne Konto Emerytalne), IKZE (Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego), PPE (Pracownicze Plany Emerytalne) oraz niedawno wprowadzone PPK (Pracownicze Plany Kapitałowe). W tym tekście analizuję jednak tylko część obowiązkową systemu.

Najważniejsze założenia jakie przyświecały twórcom to zachęcanie pracowników do dłuższej aktywności zawodowej oraz bardziej “sprawiedliwy” sposób wyliczania świadczeń. Oba postulaty zostały osiągnięte poprzez ścisłe powiązanie wysokości emerytury z wysokością odprowadzonych składek.

“Konto oszczędnościowe” w ZUS

Każda osoba będąca na UoP (Umowa o Pracę) płaci składkę na emeryturę (od pensji odliczane są również inne składki zarządzane przez ZUS, ale nimi nie będę się zajmował). Składka ta ma stałą wartość procentową wynoszącą 19,52% pensji brutto — przy czym jest ona płacona po połowie przez pracownika i pracodawcę. W ZUS jest ona rozdzielana na 2 części:

Taki podział wynika z faktu, że część przekazywana na subkonto w przeszłości była przekazywana do OFE. Obecnie całością składki zarządza ZUS, jednak pieniądze znajdujące się na subkoncie traktowane są nieco inaczej od konta głównego.

ZUS każdego roku dokonuje waloryzacji składek zapisanych na indywidualnych kontach. Odbywa się ona w czerwcu i to właśnie z tego powodu każda osoba z kontem w ZUS otrzymuje informację o stanie swojego konta na przełomie czerwca i lipca. Dzięki waloryzacji, pieniądze zgromadzone na koncie w ZUS „rosną” na takiej samej zasadzie jak na lokacie. Wartość takiej waloryzacji wyliczana jest w inny sposób dla konta głównego i subkonta. Konto główne waloryzowane jest na podstawie poziomu inflacji (aby pieniądze nie traciły na wartości) oraz wzrostu wartości składek względem roku poprzedniego (odzwierciedla stan finansowy ZUS) [2]. Subkonto waloryzowane jest natomiast na podstawie wzrostu PKB w ciągu 5 ostatnich lat[3]. Waloryzacja zarówno konta głównego jak i subkonta nie może spowodować obniżenia ich wartości.

Wzór na emeryturę

Rozpoczęcie pobierania emerytury jest dobrowolne. Oznacza to, że to pracownik decyduje, kiedy chce przejść na emeryturę. Oczywiście obowiązuje minimalny wiek, kiedy takie prawo przysługuje. Obecnie wiek ten wynosi 60 lat dla kobiet oraz 65 dla mężczyzn. W momencie przystąpienia do pobierania emerytury ZUS musi ją wyliczyć. Wzór na wyliczenie emerytury jest bardzo prosty [4]:

Środki zgromadzone w ZUS to suma wszystkich pieniędzy, które zostały tam wpłacone oraz zwaloryzowane przez całe życie pracownika (zarówno konto jak i subkonto). Przewidywana dalsza długość życia jest wyliczana każdego roku przez GUS (Główny Urząd Statystyczny). Jest to tablica informująca o średniej liczbie miesięcy dalszego życia w zależności od wieku [5]. Przykładowe wartości po przeliczeniu na lata życia to:

Na podstawie powyższych, przykładowych wartości widać, że wraz z wiekiem wartość ta maleje. Nie jest to jednak zależność liniowa. Z tego powodu mając 60 lat, średnio dożyjemy 81,8 lat. Jeśli natomiast uda nam się przeżyć kolejne 10 lat, to średnia długość życia wzrasta do 84,8 lat.

Jak to wygląda w praktyce

Wiadomo już na jakiej podstawie wyliczana jest emerytura. Spróbujmy więc zobaczyć jak system działa w praktyce na przykładzie. Przyjmijmy pensję początkową na poziomie 5000 zł oraz rozpoczęcie pracy w roku 2020 i w wieku 25 lat. Do obliczeń będzie potrzebna informacja o wzroście pensji oraz poziomach waloryzacji. W celu umożliwienia porównywania wyników wykorzystamy prognozowaną inflację. Dane wykorzystane w omawianym przykładzie ustaliłem na podstawie wyników z kalkulatora ZUS [6]. Model wykorzystywany przez ZUS jest opracowany przez specjalistów, którzy opierają się na szczegółowych analizach przyszłych wzrostów, uznałem więc że jest to najbardziej wiarygodne źródło.

Podstawiając dane z tabelki, możemy uzyskać wykres przedstawiający stan wartości środków w ZUS w kolejnych latach. Widać na nim działanie mechanizmu procentu składanego — w każdym kolejnym roku zwiększa się nie tylko wartość składek, ale również waloryzacji z wcześniejszych lat.

W momencie przejścia na emeryturę, w ZUSie powinny znajdować się miliony złotych na naszych indywidualnych kontach. Jest to kwota imponująca, ale trzeba pamiętać, że została uzyskana po kilkudziesięciu latach oszczędzania.

Spróbujmy zatem wyliczyć wartość emerytury. Zgromadzone środki wyczytamy z wykresu, natomiast dalszą długość trwania życia z tabeli na rok 2020, wspomnianej wyżej. Wyliczone w ten sposób świadczenia będzie ciężko odnieść do naszego codziennego życia ze względu na inflację. Dlatego przeliczymy je względem wartości pieniądza w 2020 roku.

Otrzymane wyniki mogą się wydawać astronomiczne i wręcz niemożliwe do uzyskania. Wynikają one z inflacji , wystarczy pomyśleć o pensjach oraz cenach w sklepach jeszcze 20 lat temu — one też były o wiele niższe od obecnych. Uwzględniając inflację, wyniki okazują się bardziej przystające do naszych czasów. Nie są to jednak wciąż emerytury, które można by nazwać „głodowymi”. Skąd zatem tego typu opinie pojawiają się w mediach?

Wszystkiemu winna jest tzw. stopa zastąpienia. Jest to informacja, jaką część ostatniej pensji będzie stanowić emerytura. Porównajmy więc, jaką stopę uzyskają nasze przyszłe emerytury:

Gdy spojrzymy na wysokość ostatniej pensji oraz stopę zastąpienia, optymizm może z nas ulecieć. Okazuje się, że będziemy musieli pogodzić się z drastycznym obniżeniem naszych dochodów. Łatwo przyzwyczajamy się do wyższego poziomu życia i ciężko z niego zrezygnować z dnia na dzień. Obecnie stopa zastąpienia wynosi 53,8% i według prognoz ma spaść do 23,1% w roku 2080 roku[7]. Paradoksalnie przynajmniej częściowo odpowiada za to szybki wzrost pensji. Zwyczajnie w tego typu porównaniach bierze się pod uwagę jedynie ostatnią pensję. Emerytura natomiast jest wyliczana na podstawie naszych historycznych zarobków, które miały mniejszą siłę nabywczą.

Istnieje jeszcze jeden czynnik powodujący obniżanie się stopy zastąpienia. Jest nim wydłużająca się średnia długość życia. Dane, służące do wyliczenia wysokości zgromadzonych środków w ZUS, obliczyłem na podstawie wyników z kalkulatora emerytalnego. Przy wyliczaniu należnej emerytury skorzystałem jednak z tabeli średniego dalszego trwania życia na rok 2020. Model zastosowany w wyliczeniach ZUS przewiduje dalsze wydłużanie się życia. Gdy przyjmiemy wartości z kalkulatora, dane kształtują się następująco:

Według wyliczeń specjalistów za 40 lat będziemy żyć średnio około 5 lat dłużej niż obecnie. Widać wyraźnie, że wydłużanie się życia powoduje zmniejszenie emerytury, a co za tym idzie również stopy zastąpienia. Zwyczajnie odłożone pieniądze muszą zostać podzielone na większą liczbę lat.

Rozwiązaniem problemu niskiej emerytury jest dłuższa praca. W ten sposób skracamy czas pozostania na emeryturze. Jako, że czas w równaniu wyliczającym emeryturę znajduje się w mianowniku, zmniejszenie go powoduje wzrost świadczenia. Dłuższa praca wpływa również pozytywnie na kapitał gromadzony na koncie. W ten sposób nie tylko dłużej oszczędzamy, ale również dłużej korzystamy z pozytywnych skutków procentu składanego.

Podniesienie wieku emerytalnego jest zdecydowanie kontrowersyjną decyzją polityczną ze względu na jego przymusowość. O ile czujemy się na siłach, odroczenie tej decyzji o kilka lat może przynieść nam duże korzyści finansowe.

Emerytura z ZUS vs prywatne oszczędzanie

Poprawiona wersja tej sekcji znajduje się w osobnym artykule.

W opozycji do powszechnego systemu często stawiane jest oszczędzanie pieniędzy na własną rękę. Swoje prywatne środki można inwestować do woli i wiele osób uważa, że uzyskałoby lepsze wyniki niż ZUS. Obecny system istnieje już ponad 20 lat. Myślę że jest to wystarczający okres, aby móc porównać różne koncepcje.

Porównam więc wyniki waloryzacji konta w ZUS[8] z innymi instrumentami finansowymi. Pierwszy to indeks S&P500 [9] — indeks giełdowy, który naśladuje wartość 500 największych firm na giełdzie amerykańskiej. Jest on indeksowany w dolarach, ale na potrzeby tej analizy nie brałem pod uwagę różnic walutowych. Drugim instrumentem jest OFE [10] — ich cechą jest inwestowanie w różne aktywa finansowe. Jest to zachowanie podobne jak w przypadku wielu dostępnych na rynku funduszy inwestycyjnych, często wybieranych właśnie w celu oszczędzania długoterminowego.

Załóżmy więc, że w roku 2000 wpłaciliśmy po 1000 zł na każde z tych aktywów: indeks S&P500, OFE oraz ZUS. Wykres przedstawia wartość zgromadzonych środków w danym roku.

Po 18 latach od wpłacenia środków najlepsze wyniki uzyskał OFE, który od początku prowadził. Na drugim miejscu uplasował się ZUS ze stabilnymi wzrostami. Najgorzej zachował się indeks giełdowy. Muszę tutaj jednak uczciwie zaznaczyć, że nie był to najlepszy okres dla tego indeksu. Gdybyśmy brali pod uwagę jego wyniki w latach 90. XX wieku, uzyskałby on najlepszy rezultat.

Zarówno ten wykres jak i historia indeksu S&P500 pokazuje, że inwestowanie wiąże się z ryzykiem utraty pieniędzy. Środki zgromadzone w ZUS nie mają tak dynamicznych wzrostów, ale mają gwarancję, że nigdy nie zmaleją. Na podstawie historycznych danych można stwierdzić, że waloryzacja środków daje wyniki porównywalne do instrumentów inwestycyjnych.

Emerytura z ZUS ma jedną, bardzo ważną zaletę — jest wypłacana dożywotnio. W przypadku prywatnych inwestycji, to my jesteśmy odpowiedzialni za zgromadzenie na tyle dużych funduszy, aby starczyły do końca życia. Nikt jednak nie wie, jak długo będzie żył.

Dziedziczenie środków z ZUS

System emerytalny świadczony przez państwo jest ubezpieczeniem. Znamy różnego rodzaju ubezpieczenia i raczej nie spodziewamy się, że otrzymamy zwrot niewykorzystanych środków. W innym przypadku instytucje świadczące takie usługi bardzo szybko by zbankrutowały. Z tego względu środki gromadzone na koncie w ZUS nie podlegają dziedziczeniu.

Podczas tworzenia OFE założono jednak, że są one dziedziczne. Subkonto w ZUS zostało wprowadzone w zastępstwie OFE i zachowały ten przywilej [11] — środki zgromadzone na subkoncie są dziedziczone. Prawo to przysługuje dopóki właściciel subkonta nie zdecyduje się na uzyskanie świadczenia emerytalnego.

Minimalna emerytura

Obecny system pozwala na wypłacanie dowolnie niskich emerytur. Każda osoba, która wpłaciła przynajmniej jedną składkę do systemu, ma prawo do świadczenia. Jego wysokość ustanawiana jest zawsze w ten sam sposób. Zdarzają się ludzie, którzy wpłacili jedną składkę. W takim wypadku zostanie ona zwyczajnie podzielona na dalszą długość życia — co z reguły oznacza kilka złotych miesięcznej emerytury.

System definiuje jednak pojęcie emerytury minimalnej. Każda osoba, której wyliczona emerytura jest poniżej emerytury minimalnej, a która posiada przynajmniej 20 lat „okresów składkowych i nieskładkowych” w przypadku kobiet i 25 lat w przypadku mężczyzn, dostanie emeryturę minimalną. Okresy składkowe i nieskładkowe to w ogólności wszystkie okresy kiedy pracujemy lub jesteśmy na zwolnieniu chorobowym, macierzyńskim itp. W roku 2020 minimalna emerytura wynosi 1 200 zł [12].

Maksymalna emerytura

System nie definiuje maksymalnej emerytury jako takiej. Istnieje natomiast roczny limit wpłat na ZUS. Wynosi on 30 krotność średniej pensji w danym roku. Został on wprowadzony, aby nie wypłacać bardzo wysokich emerytur w przyszłości. W roku 2020 limit pensji podlegającej składkom ZUS wynosi 156 810 zł w skali roku [13], a więc średnio 13 067,5 zł miesięcznie — zarabiając powyżej tej kwoty, pod koniec roku przestaje się płacić składkę.

Takie rozwiązanie może wydawać się niesprawiedliwe. W ten sposób najbogatsi oddają mniejszą część swoich zarobków do systemu. Limit ten został jednak wprowadzony specjalnie, aby wypchnąć najbogatszych z systemu. Porównując wyniki waloryzacji z innymi instrumentami finansowymi, świadczenia ZUS wychodzą korzystnie. Obciążają one jednak budżet państwa. Dzięki takiemu limitowi, państwo (a więc my sami) nie musi opiekować się tymi, którzy sami są w stanie zapewnić odpowiednie oszczędności. Warto tutaj dodać, że w wywiadzie o którym wspominałem we wstępie padło stwierdzenie o idei obniżeniu limitu do 24 krotności średniej pensji. Nigdy się jednak na to nie zdecydowano.

Waloryzacja wypłacanych emerytur

Do tej pory pokazywałem wyliczenia jedynie do momentu przyznania emerytury. Oczywiście takie świadczenie musi być zabezpieczone przed spadkiem wartości z powodu inflacji. Z tego względu emerytury również podlegają corocznej waloryzacji. Jest ona ustalana na podstawie inflacji obliczanej dla gospodarstw emeryckich lub inflacji ogólnej, jeśli jest ona większa. Poziom inflacji ogłaszany jest przez GUS. Dodatkowo waloryzacja jest powiększana o co najmniej 20% wzrostu przeciętnej pensji — dokładna wartość jest ustalana co roku przez Komisję Trójstronną [14]. W ten sposób emerytury są ochraniane przed spadkiem wartości pieniądza oraz korzystają w pewnym stopniu na wzroście gospodarczym (wzrost pensji). W roku 2020 emerytury zostaną powiększone o 3,56% [15].

Kapitał początkowy

Poprzedni system emerytalny nie zapisywał wartości składek odkładanych przez pracowników. Dla ludzi, którzy pracowali przed rokiem 1999, wprowadzono tzw. kapitał początkowy [16]. Jest to próba zrekonstruowania składek wpłaconych do systemu przed utworzeniem indywidualnych kont. Każda osoba powinna upewnić się, że ZUS poprawnie wyliczył im wartość kapitału początkowego. Jest on waloryzowany na tej samej zasadzie, co konto główne w ZUS. Kapitał początkowy podlega wszystkim rocznym waloryzacjom, niezależnie od daty kiedy został ustalony.

Historia OFE

OFE zostało wprowadzone jako 2 filar nowego systemu emerytalnego. Celem była dywersyfikacja źródeł emerytury — połączenie systemu kierowanego przez państwo oraz rynek prywatny miało gwarantować większą stabilność. Z tego powodu każdy pracownik miał obowiązek założenia takiego konta w jednej z wielu dostępnych instytucji. Inwestowaniem zajmowała się instytucja finansowa, uwzględniając ustawowe limity na udział odpowiednich instrumentów finansowych w portfelu inwestycyjnym.

W założeniu, środki tam gromadzone były prywatne. W praktyce jednak pracownik miał jedynie wpływ na wybór instytucji przechowującej jego środki oraz gwarancję dziedziczenia tych środków. Przepisy regulujące tę sprawę były również niejasne. Z tego względu w 2008 Sąd Najwyższy wydał wyrok stwierdzający, że środki te należą do państwa. Był on bardzo kontrowersyjny i wielu ekspertów, a także opinia publiczna się z nim nie zgadzało. Został on jednak potwierdzony wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w 2013 roku.

Na podstawie tych wyroków została przeprowadzona gruntowna reforma drugiego filaru. Nowe przepisy zakładały przeniesienie ok. połowy wartości OFE na nowo utworzone subkonta w ZUS. Pozostałe środki miały być dalej inwestowane w OFE. Wszystkie nowe środki zaczęły być domyślnie przekazywane na subkonto. Pracownik mógł jednak zdecydować się na kontynuowanie odkładania niewielkiej kwoty do swojego OFE [17]. Subkonto w ZUS zachowało dziedziczność środków, która obowiązywała w przypadku środków w OFE.

W roku 2020 ma dokonać się kolejna reforma (prace legislacyjne ciągle trwają). Poprzednia reforma nie zlikwidowała OFE całkowicie, a jedynie mocno je ograniczyła. Znajdują się tam wciąż środki zgromadzone przed reformą oraz niewielka część nowych, jeśli ktoś się na to zdecydował. Nowa reforma zakłada kompletną likwidację OFE. Środki domyślnie mają trafić na specjalnie utworzone w tym celu IKE (środki te więc przejdą do 3. filaru). Podczas zamiany zostanie pobrana tzw. opłata przekształceniowa w wysokości 15% zgromadzonych środków. Drugą opcją jest przekierowanie środków na subkonto w ZUS (czyli do 1. filaru). W tym przypadku nie zostanie potrącona żadna opłata.

Z punktu widzenia pijarowego pierwsza reforma „zabierała” pieniądze obywatelom, podczas gdy druga je „oddaje”. W praktyce jednak pierwsza reforma przesuwała jedynie środki z instytucji prywatnych do ZUSu. Z punktu widzenia przyszłego emeryta nic się nie zmieniło — sposób wypłacania emerytury pozostał ten sam. Państwo za to mogło umorzyć swój dług i tym samym polepszyć swoje finanse na papierze. Druga reforma przekształca OFE w IKE, pieniędzmi dalej będą więc zarządzać prywatne instytucje, a pracownik otrzymuje większą swobodę dysponowania pieniędzmi. Przy tej okazji państwo pobierze jednak 15%, które „wyjdą” z systemu emerytalnego. Wyciągnięcie tych pieniędzy do 3. filaru spowoduje również spadek wyliczanej emerytury (obecnie środki z OFE są przelewane na subkonto przed emeryturą i liczą się przy wyliczaniu emerytury). Z kolei wpłacenie wszystkich środków na subkonto w ZUS jest działaniem identycznym, co w przypadku pierwszej reformy. Państwo ponownie poprawia swoje finanse, tym razem jednak implikacje dla pracowników mogą być większe.

ZUS z punktu widzenia budżetu państwa

Głównym dochodem ZUSu są składki wpłacane przez ubezpieczonych. Faktem jest, że obecnie te środki nie wystarczają na pokrycie wszystkich wydatków. Powstały deficyt jest finansowany za pomocą dotacji z budżetu państwa, a więc z podatków. Przykładowo w roku 2018 dotacja ta wyniosła prawie 36 mld zł, co stanowiło około 16% wszystkich dochodów [18].

W związku z niekorzystną sytuacją demograficzną ten deficyt będzie rósł. ZUS szacuje, że w najgorszym wariancie deficyt może wynieść nawet 100 mld zł (zdyskontowane inflacją na 2018 rok). Istnieją jednak korzystniejsze warianty, które zakładają nieznaczne pogorszenie sytuacji w najbliższych latach, a następnie powolną poprawę. Potencjalną przyszłość systemu najlepiej obrazuje wykres w odniesieniu do % PKB:

Ze względu na liczbę czynników wpływających na potencjalne dochody i wydatki, dokładna predykcja jest niemożliwa. ZUS wskazuje jednak, że czynnikiem, który w znacznym stopniu będzie wpływać na stan finansów, będzie dalszy wzrost pensji w gospodarce [19]. Im lepiej będzie się nam żyło, tym łatwiej ZUS poradzi sobie ze swoimi finansami.

Wiele osób uważa, iż fakt deficytu w ZUSie świadczy o niewydolności tego systemu. Obecna sytuacja demograficzna również nie wpływa pozytywnie na jego działanie. Główny problem deficytu leży jednak gdzie indziej. W momencie startu nowego systemu, ZUS nie posiadał pieniędzy na wypłacanie istniejących już zobowiązań. Musiał więc wypłacać je na podstawie otrzymywanych składek. Obecny deficyt przynajmniej częściowo wynika z tej początkowej sytuacji.

Sam fakt deficytu w budżecie ZUS nie jest także równoznaczny z tragedią. ZUS jest instytucją państwową i to państwo jest gwarantem jego stabilności. Problem może pojawiać się wtedy, gdy państwo nie będzie w stanie dorzucić pieniędzy. W rezultacie będą nas pewnie czekały reformy tego systemu — ważne jest, aby były one przeprowadzane z udziałem ekspertów i szeroko dyskutowane publicznie.

Żeby zrównoważyć budżet trzeba albo zmniejszyć wydatki albo zwiększyć przychody. Teoretycznie najłatwiej byłoby zmniejszyć obecnie wypłacane emerytury. Myślę jednak, że większość ludzi uznaje taki scenariusz za abstrakcyjny. Nie można zabierać pieniędzy ludziom, dla których jest to jedyne źródło utrzymania. Co zatem, gdybyśmy obniżyli przyszłe emerytury? Wydaje mi się, że obniżanie emerytur ludziom, którzy w najbliższych 10 czy 20 latach na nią przejdą jest równie złe. Tacy ludzie mogliby nie mieć wystarczająco czasu, aby zabezpieczyć swój byt na starość z innych środków. Teoretycznie można by obniżyć przyszłe świadczenia ludzi młodych. Oni będą mieli wystarczająco dużo czasu aby oszczędzić prywatne środki. Ich świadczenia będą jednak wypłacane dopiero za kilkadziesiąt lat, dopiero wtedy budżet odczułby ulgę. Problem jest natomiast dzisiaj.

W takim razie można zwiększyć przychody. Najłatwiejszym sposobem wydaje się próba przemodelowania budżetu państwa w taki sposób, żeby starczyło na uzupełnienie deficytu w ZUS. Podwyższenie wieku emerytalnego również zwiększyłoby dochody (paradoksalnie zwiększenie wieku jest pozytywne i dla budżetu i dla samych przyszłych emerytów), natomiast jest to równie kontrowersyjna decyzja co zmniejszanie świadczeń. W przypadku gdy nie będzie innej możliwości, państwo będzie musiało podwyższyć istniejące podatki lub wprowadzić nowe, w celu sfinansowania powstałej dziury budżetowej.

Obecny rząd zaczął jednak niedawno wypłacać tzw. 13. emerytury. W planach jest również wprowadzenie 14. emerytury. Skoro w obecnym budżecie można znaleźć pieniądze na wypłacanie dodatkowych świadczeń, to tym bardziej powinny być one dostępne, aby zapewnić wypłacalność emerytur. Sytuacja może nie jest taka zła?

Często w doniesieniach medialnych przewija się propozycja emerytury obywatelskiej. Zakłada ona, że państwo będzie wypłacać jedynie minimalne świadczenie w jednakowej wysokości dla wszystkich. Jego głównym problemem jest fakt, że jego wprowadzenie musiałoby być poprzedzone wieloletnim okresem przejściowym. Problem natomiast mamy obecnie. Dodatkowo znaczyłoby to, że obecne pokolenia musiałyby ponosić ciężar finansowania emerytur, w zamian dostając jedynie świadczenie minimalne. Z tych powodów propozycja ta nie rozwiązuje problemów obecnego systemu.

Podsumowanie

Pozwoliłem sobie na wstawienie kilku moich uwag w powyższym tekście. Na koniec chciałbym przedstawić mój apel do każdego z nas.

Uważam, że obecny system ma dobre założenia. Wysokość mojej emerytury zależy głównie od moich własnych działań. Jednocześnie daje mi ona gwarancję otrzymywania dochodu do końca życia niezależnie jak wiele lat spędzę na emeryturze.

Niestety, największą słabością tego systemu wydają się być politycy. Mają oni władzę, aby dowolnie zmieniać system. Jednocześnie patrzą oni z perspektywy ich obecnego zysku. Nie przejmują się zazwyczaj długofalowymi działaniami swoich decyzji. Martwienie się o nasz obecny budżet jest oczywiście w pełni uzasadnione. Podejmowane decyzje muszą być jednak przemyślane i uwzględniać efekty długofalowe.

Politykom zależy również na przychylności obywateli. Tylko dzięki niej są w stanie rządzić. Z tego powodu uważam, że ważna jest odpowiednia edukacja ludzi na temat zasad funkcjonowania systemu. Tylko jeśli obywatele będą w stanie zrozumieć implikacje propozycji rzucanych przez polityków, będzie można ich realnie zatrzymać przed podejmowaniem złych decyzji.

Każdy z nas chciałby otrzymywać jak największe pieniądze na emeryturze. Jest to jednak w zasadzie niemożliwe. Mając świadomość przewidywanych przyszłych świadczeń, naturalnym wydaje się rozpoczęcie dodatkowego oszczędzania. Osobiście uważam, że nie powinniśmy pozbywać się obecnego systemu, ale być świadomym jego możliwości i ograniczeń. Prawdopodobnie konieczne będzie odkładanie dodatkowych środków. W takim celu przydatne mogą okazać się instrumenty z 3. filaru. Posiadają one różnego rodzaju ulgi, które pozwalają na bardziej efektywne oszczędzanie, a jednocześnie można się z nich wycofać, wypłacając pieniądze. Warto zainteresować się swoimi finansami i swoją przyszłością.

--

--