Sprawdzian dla ludzi, firm i rynków

Monika Mikowska
8 min readMar 15, 2020

Ten tekst napisałam z myślą o przedsiębiorcach, pracodawcach i osobach na stanowiskach podobnych do mojego (CEO, CxO). Mierzymy się obecnie z wieloma wyzwaniami i jesteśmy zmuszeni do podejmowania niezwykle trudnych decyzji.

Równocześnie dedykuję ten tekst wszystkim pracownikom. Wasi szefowie i managerowie znajdują się w nowym, nieznanym położeniu. Oni też mogą czuć się przytłoczeni, wystraszeni, zdezorientowani. Wszyscy weszliśmy w inną rzeczywistość.

Zmierzmy się z nią razem.

TL;DR Tekst opisuje 3 równoległe płaszczyzny, w których rozważam bieżącą sytuację i dzielę się wskazówkami, jak radzę sobie z każdą z nich.

#1 Perspektywa jednostki (czyli ja i moi najbliżsi)

Doświadczam tego, co zapewne każdy czytający ten tekst. Zastanawiam się, które informacje płynące z mediów (w tym społecznościowych) są prawdziwe. Którym źródłom ufać? (strony rządowe, GIS, WHO vs „mam pewne info od znajomego, który pracuje w ministerstwie i wie już to, czego w mediach nie powiedzą”). Które z nich to jedynie plotki? Jak złapać dystans do informacji, które trafiają do nas z każdej strony? Jak tu nie panikować?

Mimo oficjalnych zaleceń, szukamy dodatkowych informacji, o tym, jak rozpoznać objawy i jak postępować w sytuacji podejrzenia zakażenia. Zastanawiamy się nad wydajnością służby zdrowia. Zgadujemy, jak długo potrwają ograniczenia, do których musimy się zastosować. Dywagujemy, czy 14-dniowy okres kwarantanny będzie wystarczający do spowolnienia transmisyjności wirusa… Pytania mnożą się w nieskończoność.

STOP!

To konformizm informacyjny, który pojawia się, gdy:

  • sytuacja jest niejasna,
  • mamy mało czasu na zaplanowanie działania,
  • innych ludzi postrzegamy jako ekspertów i właśnie z zachowań innych ludzi czerpiemy informacje, jak mamy się sami zachować. [źródło]

Co ciekawe, jedną z negatywnych konsekwencji konformizmu informacyjnego jest m.in. psychoza tłumu, która polega na tym, że w pewnej grupie ludzie mogą zaczynać odczuwać podobne fizyczne objawy, szczególnie te, których się boją.

Gdy wyłączyłam telewizje informacyjne i 3 razy zawaham się, zanim włączę którąkolwiek aplikację społecznościową, zyskałam czas, by przypomnieć sobie, jak łatwo w tej chwili ulegać błędom poznawczym, które zaburzają nasze postrzeganie rzeczywistości. Jeden z nich, efekt ekspozycji polega na intensyfikacji ustosunkowania wobec bodźca. W każdym możliwym medium, na całym świecie mówi się tylko o jednym. Ile raz dziennie słyszysz i myślisz o koronawirusie? Kilkadziesiąt razy? Ta częstotliwość nie jest przecież skorelowana ze wzrostem ryzyka zarażenia, ale przed to nasz umysł jest bardziej podatny na zainfekowanie lękiem przez koronawirusem!

Zacytuję dr Krzysztofa Koronę:

”Strach to jest emocja, która oznacza, że boimy się czegoś bardzo konkretnego, widocznego i dzięki niej jesteśmy się w stanie przygotować do obrony. Natomiast lęk jest emocją, która nie pozwala nam na efektywne radzenie sobie z trudną sytuacją, bo nie bardzo wiadomo, co może nas zaatakować i z której strony.

Ilość myśli, która dotyczy ataku wirusa, ilość lęku, powodują, że wirusa widzi się w zasadzie wszędzie, na klamkach, na ubraniu drugiej osoby, na innych przedmiotach. Jeśli myśli są intensywne i ogarniają non stop cały umysł, to są tak natarczywe i tak intensywne, że zaczynają przekładać się na objawy psychotyczne.

Uspokój umysł. Na początek polecam wywiad z cytowanym wyżej psychologiem. W najbliższą środę (18.03) możesz się zapisać na godzinny webinar “Jak radzić sobie z lękiem przed koronawirusem”, organizowany przez Uniwersytet SWPS. Możesz zapytać mnie lub członków mojego zespołu o metody krytycznego myślenia, które pomogą podejmować decyzje. Z kolei dzięki lekturze tego tekstu “Epidemia nowej choroby odciska ślad w psychice” będziesz lepiej przygotowany psychicznie, że oswojenie kwarantanny zajmie minimum 2 tygodnie i to normalne, jeśli czujesz teraz, że konsekwencje zamkniętego przedszkola i szkoły Twoich dzieci wydają się gorsze (!) niż zakażenie nowym koronawirusem. Każdy z nas dysponuje naturalnymi mechanizmami obronnymi przed stresem. Pomóżmy sobie po nie sięgnąć.

Postaraj się przenieść swoje myśli do codziennych czynności, zrobić w domu coś, na co wcześniej nie starczało Ci czasu, umówić pierwsze spotkanie przez Meet z przyjaciółką przy winie (licytacja, która ma dłuższy odrost na hybrydzie pozwoli zająć myśli widocznymi problemami;), zamiast Facebooka, odpalić Calm lub Mindfulness, albo zadzwonić do babci i odwrócić także jej uwagę od obecnie najbardziej medialnego tematu.

#2 Wymiar mikroekonomiczny (firma, zespół, klienci)

Dużo bardziej niż problemów zdrowotnych obawiam się jednak spustoszenia ekonomicznego.

Przedwczoraj wpadł mi w feed bądź co bądź niezły artykuł “Biznes w czasach zarazy”. Po przeczytaniu tego fragmentu:

Nastawcie się na ostrą optymalizację cash flow. Wasza obecna strategia marketingowa prawdopodobnie musi ulec drastycznej rekonstrukcji, utnijcie nań wszystkie zbędne wydatki. Zwróćcie uwagę na to czy wszystkie usługi obce są aby na pewno Wam dzisiaj niezbędne. Przesortujcie listę subskrybcji i innych “mikro kosztów.” W następnej kolejności zmierzcie się z potencjalną koniecznością redukcji zbędnych etatów. Im szybciej podejmiecie tą trudną decyzję, tym rozjazd pomiędzy spadkiem kosztów, a przychodów i rezerw finansowych, będzie zdecydowanie mniejszy

zadałam sobie serię pytań, typowych dla właścicieli firm. Jak w obecnej sytuacji zareagują klienci mojej firmy? Które koszty będą ograniczać oni? Które koszty powinniśmy ograniczać my? Na ile miesięcy wystarczy poduszka finansowa? Co najbardziej może zaburzyć cash flow? Czym będziemy rekompensować ewentualne zmniejszone przychody w sytuacji wypowiedzenia, wstrzymania lub ograniczenia współpracy przez klientów?

STOP!

W ten sposób złapiemy się na efekt skupienia. To kolejna sztywność poznawcza, która skupia myśli tylko na wąskim wycinku rzeczywistości, ignorując inne, równie istotne jej aspekty. Działamy w bardzo złożonych systemach. Gdy nie dostrzegamy złożoności świata i postrzegamy go wyłącznie zero-jedynkowo, w skrajnych przypadkach może prowadzić do autodestrukcyjnych wniosków i działań.

I tak wyżej cytowany artykuł zracjonalizowałam sobie jako równie tendencyjny jak opinie o tym, czy decyzja polskiego rządu o wprowadzeniu ograniczeń w związku z wprowadzonym stanem zagrożenia epidemicznego jest bardzo dobra/ bardzo zła (skreśl dowolny przymiotnik). Oczywiście, że utrzymywanie płynności finansowej jest kluczowe dla niezakłóconej działalności firmy, ale przecież nie w każdej firmie, nie każdej branży należy zaczynać od cięcia kosztów, a już na pewno nie w sposób, który autor cytowanego artykułu sugestywnie przedstawił jako najbardziej słuszny. Należy dostrzegać różne rozwiązania trudnych problemów. Finanse to nie jedyny aspekt, który może się teraz posypać. Szybciej wysypać może się… zespół. A najlepszych rozwiązań na zadane problemy bez niego nie wymyślisz.

Gdy piszę ten artykuł (jest sobota), to obserwuję jak w tym samym czasie mój zespół, z własnej inicjatywy, w pocie czoła, w kolaboracji na Docs i Sheets szykuje tutoriale dla naszych klientów, jak prowadzić zdalnie badania i warsztaty, które prześlemy do nich po weekendzie. To mała duża rzecz, którą jestem wzruszona!

Mobee Dick działa od 8 lat. Nie raz, a co najmniej 3 razy adaptowaliśmy się do zmieniających się wymagań rynku (mówiłam o tym np. podczas zeszłorocznego wystąpienia “Włącz (krytyczne) myślenie”). Poczucie, że pewna jest niepewność towarzyszy nam praktycznie od początku działalności, bo to cecha charakterystyczna dla szybko rozwijającego się świata cyfrowego. Nigdy presja szybkości zmian nie była tak duża jak teraz, ale nie takim wyzwaniom stawiał czoła nasz zespół! (Niech wspomnę choćby projektowanie aplikacji dla Banque Saudi Fransi w czasie ramadan.)

Nastał czas silnych liderów, którzy potrafią przewodzić ludziom, mimo braku z nimi bezpośredniego kontaktu.

#3 Wymiar makroekonomiczny (rynki, gospodarka)

Słyszę i czytam: “To cicha wojna z cichym wrogiem!”, “W Polsce mamy powtórkę z roku 1981”, itp.

Odwołania do stanu wojennego są… uzasadnione. Ludzki mózg szuka znanego mu wzorca (choćby z opowieści swoich rodziców i dziadków), by pomóc nam interpretować aktualne zdarzenia. Z tymże — po pierwsze, NIE znajdujemy się w stanie wojennym, po drugie, nasza gospodarka jest w zupełnie innej kondycji niż 40 lat temu. Kilkadziesiąt lat rozwoju w systemie kapitalistycznym doprowadziło nas do nieznanego wówczas poziomu podaży. Znajdujemy się więc w unikalnej, niepowtarzalnej sytuacji, w której nie ma sprawdzonych rekomendacji dla zachowań biznesowych. To od nastrojów przedsiębiorców (bezsilnemu poddaniu się zaistniałej rzeczywistości lub dalszej jej kreacji), od tonu przyjmowanej retoryki przez firmy, od podejmowanych decyzji, ale również sposobów ich komunikacji, zależą nastroje konsumentów.

Oczywiście, że biorę pod uwagę różne scenariusze związane z czasem, jaki wspólnie z zespołem będziemy potrzebować do zmiany naszej firmy, na wypadek zmian na rynku! Jeśli jednak zarządy firm będą dokonywały gwałtownych, irracjonalnych i przede wszystkim niezrozumiałych cięć finansowych, to co taką postawą zakomunikują swoim pracownikom (konsumentom) i jak wpłynie to na ich decyzje zakupowe?

Koronawirus okazał się nie tylko „czarnym łabędziem”, ale także dysruptorem, wywierającym wpływ w skali globalnej, którego kilka miesięcy temu niewielu się nie spodziewało, na który, niewielu było przygotowanych, a nadal wielu ignoruje (świadomie lub nie) siłę jego ataku na gospodarkę, tak od strony popytowej, jak i podażowej. Warto zapoznać się z raportem McKinsey & Company, który opisuje trzy scenariusze dla globalnej gospodarki: quick recovery, global slowdown, global pandemic and recession. Dużo opinii, nawiązujących do tego raportu, które teraz czytam wskazuje spowolnienie lub recesję jako bardziej prawdopodobne scenariusze.

Moim zdaniem, w dłuższej perspektywie będzie lepiej niż było. Inaczej, ale lepiej. Za chwilę minie szok, niedługo wszyscy dostosujemy się (nie będziemy mieli innego wyjścia) do nowej rzeczywistości, przewartościujemy niektóre z wyznawanych wartości, po czym wyzwolimy pokłady kreatywności, aby zaproponować inne, lepsze rozwiązania.

Podpisuję się obiema rękami pod polemiką Katarzyny Goli na opinię Li Edelkoort:

“Na niczym tak dobrze nie uczymy się przedsiębiorczości i innowacyjności jak na kryzysie. Wyjdziemy z niego uzbrojeniu o lepsze dostawy online, lepsze algorytmy, nowe modele marketingowe i sprzedażowe dla: mody, rozrywki, kultury. Innowacje w edukacji. Nowe procedury. Będziemy konsumować tyle co zawsze, a nawet więcej. Może trochę innych rzeczy — ale raczej stawiałabym na „rzeczy inaczej marketowanych”. Tyle przyniesie nam zastój spowodowany koroną. Większą skalę dla biznesów, które umieją być elastyczne. Sustainability musimy szukać gdzie indziej — nie w ograniczeniu konsumpcji.”

Mobee Dick działa na rynku tzw. usług UXowych. Jeśli bylibyśmy tylko producentami ładnych makiet, to pewnie mielibyśmy teraz kilka problemów, ale my rozmawiamy z naszymi klientami najczęściej o cost savings i cost avoidance, które oni osiągają dzięki wynikom naszej pracy. Jestem przekonana, że naszym klientom jesteśmy właśnie teraz potrzebni bardziej niż kiedykolwiek. Jak byśmy sobie naszej roli nie racjonalizowali — jesteśmy narzędziami do optymalizacji i rozwoju konsumpcjonizmu. Tam, gdzie wiedza (pochodząca z badań konsumenckich) i dobry design przynosi wartość, wcale nie ma nic wzniosłego. Są za to szalejące słupki i zmiana modelu konsumpcji. Naszym klientom pragnę tym samym powiedzieć:

Wasi klienci się zmienią, ich nawyki się zmienią, będzie chaos, przeprowadzimy was przez to.

Przez lata metodycznej pracy, zdobyliśmy w tym obszarze wiedzę i doświadczenie.

Tak jak ja powyżej odnoszę tę sytuację do swojej perspektywy, tak Tobie polecam to samo. Adaptując się do zmian w obliczu sytuacji, w której znalazł się Twój rynek możesz oczywiście zadać sobie następujące pytanie: z których usług lub produktów Twój klient będzie rezygnował? Tylko nie daj się wciągnąć w myślenie, że ‘nic nie możesz z tym zrobić’ a jedyną słuszną postawą jest poczekać, aż “sytuacja się ustabilizuje” (przy tej okazji zredefiniujmy też słowo “stabilizacja”). Tu przywołam już ostatnie zjawisko psychologiczne: samospełniające się proroctwo, czyli nieświadome wykonywanie działań doprowadzających do efektów wcześniej uznanych za najbardziej prawdopodobne. Ty decydujesz, jak Twoje negatywne lub pozytywne myślenie może wpłynąć na Ciebie, firmę, rynek i zaowocuje tym, co sobie sami przewidzieliśmy.

Pytanie, które powinieneś sobie zadać powinno brzmieć raczej: jakie okazje biznesowe widzisz na już zmieniającym się rynku? Czy i jak Twoja firma musi zmienić swoją ofertę (a nawet model biznesowy), by dostosować się do nowych (dziś jeszcze nieznanych, sic!) realiów?

Zarówno mali przedsiębiorcy, jak i duże korporacje, obok wyzwań, mogą dostrzegać nowe okazje biznesowe. Konieczność przeniesienia aktywności ludzi do świata cyfrowego, przyspieszy teraz niejedną transformację cyfrową.

Podsumowując, Przedsiębiorco, Przedsiębiorczyni, przed nami szereg decyzji do podjęcia. Wiele z nich może być krytyczna, bo od nich zależy przyszłość naszych firm. Kryzys to papierek lakmusowy dla ludzi, firm, rynków. Rozpoczął się sprawdzian, jakimi jesteśmy liderami.

Gdy nowa rzeczywistość mówi: „sprawdzam”, nie odpowiem na to sama. Do odpowiedzi potrzeba solidarności zespołów i autentyczności jednostek.

Pomagajmy sobie nawzajem. Bądźmy przy tym wyrozumiali i życzliwi.

--

--