Funkcje Placebo — nie robią nic, są wszędzie

Adrian Dampc
Archiwum UX Watch
Published in
3 min readDec 22, 2017

Zasada działania interfejsów jest prosta — wybierasz opcję (np. naciskając przycisk), system odczytuje polecenie i wykonuje oczekiwaną akcję.

Jednak nie zawsze tak jest. Istnieją tzw. funkcje placebo, które… nie robią nic. I są powszechniejsze, niż myślisz.

Przykłady

O funkcjach placebo zrobiło się głośno w 1986 roku. The Straight Dope doniosło, że większość przycisków zamykających drzwi w windach to prowizorka — drzwi zamykają się zawsze po określonym czasie (więcej). Jest to jednak tylko część prawdy — przyciski z reguły działają (przepisy pożarowe), po prostu czas automatycznego i ręcznego zamknięcia jest zbliżony. O podobne praktyki podejrzewano też polskie firmy:

“20 lat nowej Polski w reportażach Mariusza Szczygła”, skan Marcina Apfelbauma opublikowany na grupie Usability PL

Z kolei w 2004 roku New York Times odkrył, że z 3,5 tys. przycisków na przejściach dla pieszych w Nowym Jorku, tylko tysiąc rzeczywiście wpływa na zmianę światła (wiecej). Są też firmy, które montują fałszywe termostaty w biurach — pracownicy wierzą, że mogą ustawić odpowiednią temperaturę, ale ich działanie niczego nie zmienia (wiecej).

Wraz z dynamicznym rozwojem interfejsów cyfrowych, także tutaj pojawiły się funkcje placebo. Na przykład opcja “Zapisz”. Wiele systemów rejestruje zmiany automatycznie (co chroni użytkownika choćby przed utratą danych spowodowanych np. awarią prądu), więc ręczne zapisywanie jest często niepotrzebne. Jednak przyzwyczajenie jest silniejsze — użytkownicy czują się niekomfortowo bez możliwości zapisu i wielu projektantów ostatecznie zachowuje przycisk “zapisz”.

Jak to działa?

Jeśli użytkownik uwierzy, że użycie przycisku wywoła akcję, tworzy się iluzja kontroli. System — niezależnie czy jest to program komputerowy, czy interfejs windy — na którego działanie mamy wpływ, wydaje się bezpieczniejszy, bardziej przewidywalny, motywuje do działania.

Poza tym, przyciski placebo działają jak ich lekarskie odpowiedniki. Te — mimo braku środków aktywnych — są w stanie poprawić samopoczucie pacjenta, który jest przekonany, że dostał lekarstwo. I tak, użytkownik zmieniający ustawienie na fałszywym termostacie o 1–2 stopnie, często nie zorientuje się, że temperatura jest wciąż taka sama.

Podobnie jest z windami czy przejściami na światłach. Ludzie nie lubią bezczynnie czekać. Wiara w to, że są w stanie wpłynąć na czas oczekiwania, zmniejsza ten dyskomfort. Co więcej, często są przekonani, że zaobserwowali szybszą reakcję, a większa intensywność naciskania wpływa na szybkośćmechanizmu!

Czy (i kiedy) warto używać?

Jak to w projektowaniu bywa — to zależy.

Dobrym przykładem na użycie jest wspomniany przypadek opcji “zapisz”. Jeśli jej brak negatywnie wpływa na doświadczenia użytkownika, a nie mamy innego pomysłu na zminimalizowanie problemu, opcja placebo może być dobrą alternatywą.

Jednak to rozwiązanie niesie też problemy. Każdy dodatkowy element komplikuje interfejs, wprowadza szum informacyjny. Poza tym, jeśli użytkownik odkryje prawdę, może czuć się oszukany — w szczególności, gdy oszustwo przynosi korzyść właścicielowi systemu.

Jeśli więc rozważamy funkcję placebo, najlepiej sprawdzić, jak jej użycie/pominięcie wpłynie na doświadczenia użytkownika. Bo to on jest najważniejszy.

4.10.2013

--

--