“Wzornictwo i Emocje. Dlaczego kochamy niektóre przedmioty”

Adrian Dampc
Archiwum UX Watch
Published in
3 min readDec 24, 2017

O książce Dona Normana słów kilka.

Donald “Don” Norman znany jest przede wszystkim jako autor jednej z lepszych książek o projektowaniu “The Design of Everyday Things” (zaskakujące, że nie doczekała się ona polskiego wydania). W tym roku na naszym rynku pojawiła się jednak inny jego tytuł — “Wzornictwo i Emocje. Dlaczego kochamy niektóre przedmioty“.

Norman bada w jaki sposób emocje wpływają na odbiór produktów. Pisze wprost, że “atrakcyjne przedmioty działają lepiej”. Użytkownicy są im w stanie wiele wybaczyć. To nic, że są nieporęczne, niedokładne, drogie czy nietrwałe, jeśli wzbudzają w nas pozytywne emocje.

Ale czy autorowi udaje się odpowiedzieć na pytanie, co o tym decyduje? W dużym stopniu tak.

Jak działają emocje?

Główny ciężar swoich rozważań Norman oparł na trzech systemach, które odpowiadają za przetwarzanie informacji:

pierwotny — analizujący bodźce i podejmujący natychmiastową decyzję (np. uciekaj), skupia się na wyglądzie i cechach fizycznych;

behawioralny — odpowiedzialny za większość działań, pozwalający na nieświadomą analizę i dostosowanie się do sytuacji (np. jazda samochodem), skupia się na funkcjonalności i użyteczności;

refleksyjny — niezbędny do świadomych decyzji, uczenia się, tworzenia uogólnień, skupia się na wspomnieniach, kulturze, celach, wizerunku itp.

Różne obiekty mogą różnie wpływać na każdy z systemów. Keliszek do wina może świetnie wyglądać, ale jednocześnie być bardzo niepraktyczny. Oglądanie dobrego horroru wywoła nieprzyjemny sensorycznie strach, ale będzie jednocześnie świetną rozrywką na wyższych poziomach przetwarzania. “Fontanna” Duchampa rozpętała gorącą dyskusję na temat istoty sztuki, choć z pewnością nie mieści się w klasycznym rozumieniu piękna.

I tak, system pierwotny jest najszybszy i dostarcza jednoznacznej odpowiedzi, ale też najszybciej ginie w pamięci. To przyczynia się do porażki wielu projektantów, którzy starają się maksymalnie oddziaływać wyglądem i estetyką (przez co pierwszy kontakt użytkownika jest pozytywny) ignorując dwa kolejne systemy.

Z kolei najtrwalsze emocje budowane są w systemie refleksyjnym. Aby do tego doszło, obiekt musi odnosić się do indywidualnych celów, przekonań czy doświadczeń użytkownika. Co więcej, gdy coś zostanie uznane za wartościowe na poziomie refleksyjnym, oceny z niższych systemów (“brzydkie”, “niewygodne” etc.) często tracą na znaczeniu.

… i odrobina futurystyki

Pod koniec autor mocno zbacza z toru i przechodzi do tematu… sztucznej inteligencji. Podpierając się cytatami znanych twórców Science Fiction, stara się przewidzieć dokąd poprowadzi nas rozwój robotyki i jak będzie łączył się z naszymi emocjami.

Problem w tym, że te luźne rozważania mocno odstają od wcześniejszych konkretów. Co gorsza, nie ma w nich nic specjalnie odkrywczego czy błyskotliwego. Nawet próby powiązania tych myśli z nauką (m.in. przez nawiązanie do Daniela Golemana i jego “Inteligencji emocjonalnej”) nie ratują sytuacji.

Czy warto?

Choć dwa ostatnie rozdziały można z czystym sumieniem pominąć, to książkę z pewnością warto przeczytać.

Norman w przystępny i zwięzły (230 stron) sposób przekazuje wartościową wiedzę dot. Swoje tezy potrafi podeprzeć zarówno psychologicznymi badaniami jak i przykładami rzeczywistych produktów.

Dla świadomych projektantów — pozycja obowiązkowa.

21.09.2015

--

--