13 rzeczy, na które warto zwrócić uwagę w play-offach

Łukasz Woźny
Blog Don't Lie
Published in
11 min readApr 15, 2017

Bez zbędnego przedłużania i wstępu, w którym przeczytacie, że zaczynają się play-offy — jeżeli tu jesteście, to prawdopodobnie zdajecie sobie z tego wydarzenia sprawę (inaczej nie chcę wiedzieć jak bardzo zgubiliście się w sieci). Wykorzystałem kilkanaście stron notatek zapełnionych obserwacjami z 247 obejrzanych meczów sezonu regularnego i przygotowałem małą ściągawkę, trzynaście zagrywek/ ciekawych rzeczy, które pojawiły się w trwających rozgrywkach i powinny znaleźć się także w play-offach. Starałem się nie powtarzać z tymi, które krążą już w sieci, poszukać czegoś nowego i cóż… enjoy (w dowolnej kolejności).

1. Pick-your-poison Bucks

Obserwowanie progresu Giannisa Antetokounmpo to fantastyczna rzecz. Przy tym wzroście, zasięgu, płynności ruchów można odnieść wrażenie, że Grek mija swoich rywali po zasłonach jak kolejne tyczki w slalomie, szczególnie gdy przeciwnik nawet minimalnie się spóźni. Puf.

W play-offach na pewno należy spodziewać się slide pick and rolli z Giannisem na piłce (koncept często używany przez GSW dla Splasz Braci) i Matthew Dellavedovą stawiającym zasłonę, błyskawicznie uwalniającym się na rzut za trzy (przy podwojeniu ball-handlera). Pojawia się pewna wariacją, którą grają Bucks, gdy Giannis decyduje się nie oddawać piłki na wolny rzut dla kolegi, tylko kozłuje dalej i szybko otrzymuje drugą zasłonę od wysokiego.

Przy twardej zasłonie tworzy się sytuacja 2v1 z mis-matchem, w którym center może nawet nie posiadać przewagi wzrostowej. Spooky, bo te slow-motion Giannisa przy koszu trudno zatrzymać — musisz sprawić, by oddał jump-shot, choć mam wrażenie, że zasięg rzutowy Slendermana cały czas się przesuwa.

Co jednak, gdy nie uda się Grekowi dostać do kosza? Ze zdrowym Khrisem Middletonem dzieją się funky rzeczy, bo doszedł dodatkowy kozłujący (gdy gra zwolni będzie to bardzo istotne). Schemat pozostał ten sam, tylko pojawili się inni wykonawcy: dwie zasłony, Jason Terry robi slide na trójkę, Greg Monroe roluje (meh) do kosza, ale Giannis wciąż ma przed sobą obrońcę. I tutaj wkracza Khash i jeszcze jeden pick and roll, z Grekiem jako rollerem.

Wprowadził się zamęt w szeregi obrony rywali i dobrze broniący do tej pory przeciwnik podwojeniem uwolnił Giannisa. Tylko rzecz w tym, że gdyby tego nie zrobił, to Middleton miałby wolny rzut. Najbardziej pick-your-poison zagrywka Bucks (role można odwrócić: oddaj piłkę Freakowi, Khris robi slide, a trafia przecież aż 43,3% swoich trójek).

2. Loby Joe Inglesa

Pewnego dnia oglądałem mecz Jazz i choć widziałem tę drużynę w tym sezonie kilkukrotnie, to za każdym razem umykała mi zagrywka, która występuje mniej więcej raz na ich półtora spotkania. Po swoim niedopatrzeniu spędziłem dobrych kilka minut na NBA Stats, by nadrobić zaległości i dojść do pytania: dlaczego nikt nie potrafi zatrzymać lobów Joe Inglesa do robiącego back-door ścięcia Gordona Haywarda. Skoro z pozycji kanapy jestem w stanie tę akcję zauważyć, dlaczego kolejne drużyny się na to nabierają? Odpowiedź jest prosta: małe rzeczy sprawiają, że zatrzymanie tej akcji jest znacznie trudniejsze niż pozornie się wydaje. Spójrz:

Po kolei:

1. Rozgrywający błyskawicznie zbiega na silną stronę, tak by na słabej pozostawić tylko Gordona Haywarda.

2. Joe Johnson — jako niska-4 — ustawia się kilka stóp za linią za 3, czym wyciąga silnego skrzydłowego przeciwnika spod kosza.

3. Rudy Gobert — jak na siebie — odsuwa się znacznie od obręczy, co sprawia, że center przeciwnika za nim podąża i nikt nie będzie bronił kosza.

4. Najważniejsza część: Joe Ingles dostaje piłkę wysoko po narożnej części szczytu, robi kilka kroków w tył, wszystkie elementy się synchronizują, Gordon Hayward zbiega i kończy akcję niepilnowanym wsadem.

Boom, baby.

3. Trójki Ibaki ze szczytu

Serge Ibaka trafiał 40% swoich rzutów za 3 i sama jego obecność na parkiecie jest tricky niebezpieczna dla Bucks. Nie jest to zbyt skomplikowane — Kongijczyk rozciąga grę, przez co jego bezpośredni przeciwnik nie może pilnować pomalowanego. Rzecz w tym, że najlepszym rim-protectorem Bucks jest Giannis — bardzo dobry obrońca — który będzie odpowiadał właśnie za Ibakę (Grek spod kosza przy agresywniejszej pomocy ma więcej pola manewru — Ibaka jest statyczny, przez co może pojawić się uczucie, że Giannis mógłby robić więcej, ale ma szlaban).

Były zawodnik OKC w tym sezonie oddał 317 trójek, z czego 299 było ze szczytu. Raptors mają w zanadrzu prostą zagrywkę (nie zwykłe pick and pop, których również jest dużo) na uwolnienie Ibaki, która staje się jeszcze bardziej zabójcza w niskich ustawieniach. Zaczyna się od zwykłego pick and rolla między rozgrywającym i np. P.J. Tuckerem: Tucker zbiega w przeciwnym do Ibaki kierunku, a kozłujący wycofuje akcje do wysokiego.

Gdy center zostaje niżej, patrolując paint/ broniąc kosza, Ibaka oddaje niekontestowaną trójkę. Do uwolnienia nie musi się nawet ruszać — wyjątkowa ekonomia. Lekkim manewrem może być np. zasłona z dala od piłki i kozłującego dla Ibaki, tak by wyłączyć centra przeciwnika (lub switch). O tak:

I ponownie, point-guard zbiega w przeciwnym do Ibaki kierunku, tylko teraz nie dostaje zasłony — ta pojawia się tuż przed Kongijczykiem, tak by ten oddał czysty rzut. Jego bezpośredni rywal nawet nie zareagował, a zmieniający krycie dostał zasłonę od Tuckera, przez co był spóźniony. W ofensywie Raptors próżno szukać wielkich komplikacji, lecz te proste przeczy działają. Zasługa talentu? Być może inny trener byłby w stanie odblokować wyższy poziom drużyny z Kanady.

4. Nie możesz się ruszyć zasłony Goberta

Ten manewr jest brutalny. Wracasz późnym wieczorem. Jest ciemno. Czekasz na skrzyżowaniu na przejście na światłach. Rozglądasz się: z żadnej ze stron nic nie jedzie. Przechodzisz i boom. Zgaduję, że tak czuje się obrońca, który natrafił na monstrualną zasłonę Rudy’ego Goberta, który pod względem asyst po zasłonach (6,1) ustąpił jedynie Marcinowi Gortatowi (6,2). Spójrz na tę akcję.

Chris Paul jest dobrym obrońcą (jestem dobrym obrońcą, nie zasługuję na to — powtarzał żonie po tym zderzeniu CP3), a zasadniczo nie mógł nic zrobić — mimo chęci — by doskoczyć do swojego bezpośredniego rywala. Francuz postawił perfekcyjną zasłonę, dzięki której kozłujący mógł oddać rzut zupełnie niepilnowany. Co można więcej zrobić? — te pytanie mogą zadać sobie obie strony. Nic.

5. Ścięcie z jednej strony na drugą Klaya Thompsona

Bardzo popularna w NBA zagrywka niemal do perfekcji opracowana przez Golden State Warriors dla Klaya Thompsona. Schemat jest prosty: zawodnik bez piłki zbiega po zasłonach z jednej strony na drugą w celu łatwego uwolnienia się na dogodną pozycję w spot-up, w którym Klay zdobywa 1,17 punktu na posiadanie przy 3,6 próbach na mecz — 5. wynik w NBA (dla co najmniej tylu rzutów). W wybranych przykładach Klay urywa się swojemu obrońcy na mid-range i trójkę poprzez szybkie przejście z silnej strony na tę słabszą, a dwie zasłony dla strzelca zwiększają szanse na zgubienie defensora i zwyczajne oddanie niepilnowanego rzutu (można dodać wyczyszczenie strony dla zbiegającego). Obrót i trach:

Ewentualnym sposobem na zatrzymanie tej akcji mógłby być switch zawodnika stawiającego drugą zasłonę, jednakże to wciąż nie do końca rozwiązałoby problem. Wymagana jest dobra komunikacja, tak by zmiana krycia nastąpiła w dwie strony i wciąż, Klay miałby prawdopodobnie korzystny dla siebie mis-match. Nie każdy wysoki to Draymond Green.

6. Dennis Schroeder bez piłki

Hawks mieli szereg zagrywek bez piłki na Kyle’a Korvera, które po jego wymianie przejęli inni zawodnicy: Tim Hardaway Jr., Kent Bazemore czy Mike Dunleavy Jr. Nie ma w tym nic dziwnego, ciekawszym jest, że Mike Budenholzer ma w zanadrzu podobny schemat na uwolnienie na rzut w spot-up dla Dennisa Schroedera, który przy dwóch próbach na mecz zdobywa dobre 1,23 punktu na posiadanie. Nie widziałem dużo meczów Hawks (8) w tym sezonie, więc pytam: czy akcje na wypracowanie pozycji na dystansie dla trafiającego 34% trójek Niemca to rzecz?

Wygląda jakby działało — z całkowicie niepilnowanych trójek Schroeder trafia 36,6%. Z niepilnowanych (wide) już tylko 32,3% — czy Mike Budenholzer to magik?

7. The Hammer Spurs

To chyba najbardziej zawiła zagrywka ze wszystkich — żadna drużyna nie wymaga takiego skupienia jak Spurs — i dobrze by było, gdyby dla pewności wytłumaczył ją jeszcze Hubie Brown (jedyny osobisty trener, który miałby sens: musisz coś zrobić i zaczyna od Now, Listen… — wykonasz to dobrze — There you go… czy wszystko nie byłoby lepsze z komentarzem Hubiego Browna?). Pierw obejrzyj:

I mały rozkład:

1) Danny Green i Kawhi Leonard zbiegają jednocześnie po wewnętrznej w przeciwnym do siebie kierunku.

2) Po prawej stronie: Leonard dostaje piłkę i atakuje kosz — w tym wypadku po drodze nastąpiło podwojenie lidera Spurs, a Davis Bertans zrobił pop (i zakładam, że tam powinna być jeszcze twardsza zasłona od Łotysza).

3) Po lewej stronie: Danny Green przemieszcza się do rogu i czeka na podanie — obrona przeciwnika zapobiegła wykończeniu akcji bezpośrednio przez Leonarda, wysyłając do niego pomoc. Gdy Leonard jest już pod koszem, LaMarcus Aldridge posyła zasłonę bez piłki dla Greena, dzięki czemu ten ma czystą trójkę z rogu.

8. Niespodziewane podania Hardena

Jedną z najciekawszy rzeczy w serii Rockets-Thunder jest sposób, który Billy Donovan narzuci do krycia Brody. Pomagamy, ale odpuszczamy strzelców czy wierzymy, że Andre Roberson i zmieniający krycie jakoś sobie poradzą. Przy pierwszej opcji pojawia się możliwość zatrzymania na tyle na ile to możliwe Hardena jako zdobywającego punkty, ale też ryzyko bombardowania za 3 innych przez innych graczy — i analogicznie na odwrót. Na te pytanie nie ma dobrej odpowiedzi — jest tylko mniej zła i to też świadczy o tym jak dobrym zawodnikiem stał się Harden. Jego niespodziewane podania to jedna z najlepszych rzeczy do oglądania w NBA. Zwróć uwagę na tę sytuację: rywal wysyła pomoc do Brodacza, otwiera się wolna przestrzeń do kosza i każdy spodziewałby się podania do rolującego Clinta Capeli.

Harden widzi jednak rzeczy, których my nie widzimy. To jak powtórzenie trzy razy Biggie-Smalls przed lustrem o północy w Haloween. Spodziewajcie się więcej takich akcji w play-offach: lider Rockets w pick and rollu doszedł do tego etapu perfekcji, w którym czas zwalnia, wszystko wydaje się bardziej wyraźne, dzięki czemu wybiera się najlepsze rozwiązania. I nawet czołowe obrony nie wiedzą jak na to reagować.

9. Split w pick-and-rollu Russella Westbrooka

Nie ma lepszego zawodnika we wparowywaniu się między dwóch zawodników niż Westbrook (ewentualnie John Wall). Błysk: po postawieniu zasłony pojawia się ułmek sekundy, gdy nawet dobry obrońca musi odzyskać chwilę, by wrócić na pozycję — wysoki wychodzi do pomocy, lecz jest wolniejszy, nie ma szans i w dokładnie tym momencie Westbrook zmienia kierunek swojego biegu i wtarabania się między dwóch naiwniaków, którzy nie wiedzą co począć.

Tworzy się sytuacja 4v3, skąd Russ ma wolną drogę do kosza lub — jak powyżej — podaje na łatwe punkty do Enesa Kantera, bo niemal cała obrona rywala skupiła się na liderze OKC.

10. Fuck-you-trójki

Możesz nie lubić zasypu trójek, ale trudno o zabawniejsze rzeczy niż losowy zawodnik trafiający długą, niespodziewaną trójkę. Wyjąwszy oczywiste przykłady jak Stephen Curry, czy Damian Lillard kurs na fuck-you-trójki z napisu/ logo w tych play-offach dla wybranych zawodników:

Ryan Anderson 1,30

Eric Gordon 1,40

Bojan Bogdanović 2,70

Joe Ingles 6,00

Luke Babitt 1000 (tylko dlatego, że gra w Miami, więc musiałby wydarzyć się jakiś rekompensujący draft w trakcie play-offów, żeby kurs się spełnił).

11. Step-back Bradleya Beala

Rzucający obrońca Wizards to prawdziwa przyjemność do oglądania: ma jeden z najsłodszych rzutów w NBA, niemal zawsze zdaje się grać z chip-on-the-shoulder, a w tym sezonie miał career-year jeżeli chodzi o grę na piłce w pick and rollu. Jako kozłujący zdobywa przyzwoite 0,97 punktu na posiadanie, coraz lepiej wychodzi z podwojeń, co przełożyło się na 3,5 asysty (do tego 4,4 FTA) — w tym wypadku ma fajne podanie kozłem, którym odnajduje rolującego np. Gortata. Przede wszystkim jest szybki, o czym wie Scott Brooks, który przygotował nasty chaotyczną instide-outside zagrywkę po zasłonach dla Beala. 23-latek po kołeczku zbiega w stronę kosza, po czym błyskawicznie wybiega w stronę mid-range (lub trójkę, Gortat zostaje na ostatnią zasłonę, ewentualne dogranie dodatkowego pick and rolla).

Obrońca obija się na zasłonach i nawet jeżeli wykona dobrą pracę na zasłonach, to będzie lekko spóźniony, co przy ruchach Beala ma duże znaczenie. Zawodnik Wizards jest strasznie smooth, z czego zdaje sobie sprawę, przez co mam nieodparte wrażenie jakby chciał tego dodatkowego pojedynku 1v1 — z lekką przewagą — z powracającym rywalem, gdzie będzie mógł udowodnić swoją wyższość. Nie masz takiego wrażenia w poniższej sytuacji?

Wychodzi ta fantastyczna płynność, a przecież Beal był kryty w wybranych przykładach przez świetnych/ dobrych obrońców (Paul George/ Jae Crowder) i błyskawiczne przejście z jednej nogi na drugą. Nie omiń play-offowego Beala.

12. Odwrócone Horns Cavaliers

O co chodzi? O ile najbardziej podstawowe Horns zaczyna się od dwóch wysokich na linii rzutów wolnych, czekających na postawienie zasłony i dwóch obwodowych/ strzelców w rogach, tak Cavs mają w swoim zanadrzu zagrywkę, gdzie role się odwracają (Lakers też posiadają w play-booku taką akcję dla Brandona Ingrama). I jak to w przypadku Cavs — ofensywnie — ten set-play jest naprawdę trudny do zatrzymania, szczególnie w pełnym składzie mistrza NBA. W rogach czekają Kevin Love i Channing Frye, przez co zobacz co się dzieje pod koszem, jaka dziura nagle się tam pojawia, a przecież naprzeciwko nie bronią wypierdki, tylko Spurs:

Dwóch niższych graczy agresywnie wybiegło do postawienia zasłon dla LeBrona Jamesa na piłce — jeden został na linii za 3, drugi wbiegł w wolną przestrzeń. LeBron został jeszcze podwojony, nastąpił switch i małe zagapienie w defensywie Spurs: Kawhi chyba nie spodziewał się, że jeden z zawodników stawiających zasłonę wbiegnie pod kosz, a dokładnie tam LeBron posłał swoje podanie. Te niedopatrzenie kosztuje przeciwnika łatwe punkty, tworzy się sytuacja 3v2 i dla rywala jest już za późno. A jeżeli któryś z wysokich Spurs zdecydowałby bronić się bliżej kosza, to dla Cavs pojawia się możliwość posłania dogrania do strzelców w rogach.

13. Marcus Smart terroryzujący wysokich

Smart to mały buldożer i bez szwanku może kryć 4 pozycje, a w pewnych ustawieniach rywala nawet i 5. Jest silny, trudno go przestawić i nie ma problemów ze zmienianiem krycia na wyższych od siebie zawodników. W zeszłych play-offach świadomie był rzucany na Paula Millsapa w serii z Hawks, w sezonie regularnym zdarzało mu się bronić czwórki rywali w niektórych posiadaniach, bo nawet najlepsi mają kłopot z wypracowaniem sobie dogodnej pozycji na bloku przeciwko Smartowi (rywale trafiali przeciwko Smartowi o 2p% mniej niż wynosi ich średnia). Spójrz na biednego Anthony’ego Davisa w tej akcji.

Bardzo wygodna umiejętność dla Brada Stevensa, który dzięki niej może ryzykowniej decydować się na schemat agresywniejszych zmian krycia. W serii z Chicago Bulls zaleta krycia wyższych gracza przez Smarta nie powinna być aż tak cenna (gdyby Bulls nie oddali Taja Gibsona), lecz wraz z potencjalnym biegiem play-offów powinna się przydać np. przeciwko Paulowi Millsapowi, LeBronowi Jamesowi czy Markieffowi Morrisowi.

Bonus: Marc Gasol jako spot-up shooter blisko kosza

To jest o tyle ciekawy schemat, że przy braku dwóch dobrych wysokich obrońców w danym momencie na parkiecie, tego lepszego wrzucisz — o ile to możliwe — na Gasola. Więc jeden z wysokich rywali przejdzie na JaMychala Greena, który zapewnia spacing i rozciąga grę — 38% za 3 przy 1,9 próby na mecz. Dzięki temu jest nieco więcej miejsca pod koszem — i choć młodszy z braci Gasol funkcjonuje często jako słońce wysoko na rozegraniu, to wciąż coach Fizdale ma w zanadrzu akcje na swojego centra blisko obręczy.

To jedna z nich, która lepiej będzie działać w rezerwowych line-upach, ze względu na niewielką odpowiedzialność rozgrywającego. Myk polega na tym, by PG Grizzlies był po jednej stronie pomalowanego — Gasol po drugiej, a niski skrzydłowy wyszedł rozciągnąć grę na róg szczytu. Center i rozgrywający mijają się w biegu, PG stawia zasłonę dla wysokiego i dzieje się to na tak małej przestrzeni, że trudno o reakcję defensywy.

Zauważ, że Gasol z bliskiej odległości funkcjonuje jako spot-up shooter i jest to zwyczajna akcja jak dla spot-up strzelca po zasłonach, tylko w wersji grit&grind. Nawet w przypadku, gdy nastąpi switch, to come-on, Gasol będzie kryty przez niższego rozgrywającego, a dobra zasłona sprawi, że dedykowany obrońca się zgubi. I to nie jest tak, że spot-up dla centra Grizzlies to wyjątek — ma takich posiadań najwięcej w drużynie: 3,1 na mecz i zdobywa w nich dobre 1,04 punktu na posiadanie, co wynika też z faktu, że często są to długie lub właśnie takie jak powyższe (tylko) dwójki.

Dziękuję za przeczytanie.

--

--

Łukasz Woźny
Blog Don't Lie

NBA junkie. Lubię Milwaukee Bucks, Houston Rockets, Giannisa Antetokounmpo i Miasteczko Twin Peaks.