Open Innovation — czyli otwartość popłaca

Krzysztof Bondar
Directly on Innovations
3 min readAug 30, 2018

Gdyby ktoś zapytał mnie o jeden kluczowy trend, czynnik, który przyczynił się do rozpowszechnienia współpracy na linii start-up — korporacja bez wahania odpowiem Open Innovation. Czym jest, jak powstał oraz w którą stronę zmierza? W poniższym artykule mam nadzieję zaadresować wszystkie te kwestie.

Zacznijmy od początku. Geneza leży w trendzie…Closed Innovation. Przenieśmy się zatem do lat 30 XX wieku. Powstają wielkie koncerny, dodatkowo czerpiące pełnymi garściami z protekcjonistycznych praktyk państw. Społeczeństwa odetchnęły już po kryzysie 1928 roku i zaczynają się bogacić. Firmy rozwijają działy B+R, nakręcane coraz wyższymi wydatkami rządów związanymi z budową infrastruktury czy rozwojem przemysłu zbrojeniowego.

W czasach, gdy technologia była utożsamiana z twórcą lub firmą, posiadanie jej wiązało się z solidnym napływem środków pieniężnych. Nic więc dziwnego, że koncerny nie chciały dzielić się innowacjami a nowe produkty powstawały w zaciszu szczelnie zamkniętych laboratoriów. Trwało to przez następne dziesięciolecia. Firmy wierzyły, że zatrudniając najlepszych ludzi na rynku, tworząc rozwiązania we własnym zakresie są w stanie wprowadzić nowy produkt na rynek jako pierwsi, a więc…wygrać (?). No właśnie, sukces wiązał się z jak najszybszym wprowadzeniem produktu na rynek i jego komercjalizacją.

Nadszedł czas, żeby korporacje głośno powiedziały “Come in, we’re open”

Jak to się stało, że teraz mówimy o trendzie Open Innovation? Wg. Henry’ego Chesbrough’a — twórcy tego terminu, przyczyn ewolucji jest kilka. Zdecydowanie zwiększyła się mobilność pracowników, którzy w swoim życiu będą pracowali przynajmniej w kilku firmach. Z tego względu niemożliwym stało się zamknięcie każdej, pojedynczej informacji w ramach jednej organizacji. Dostępność kapitału wysokiego ryzyka wzrosła, dlatego pracownicy widząc brak zaangażowania korporacji w rozwój technologii, produktu sami poświęcą czas i zasoby na jej rozwój i rozpowszechnienie. Co więcej, zwiększyła się rola i zaangażowanie pozostałych członków łańcucha dostaw. Chcąc budować markę i zasięg firma musi silniej zaangażować partnerów a przez to dzielić się własnością intelektualną.

Zamiast przeciwdziałać, przedsiębiorstwa zdecydowały się podążyć drogą swobodnego przepływu informacji. Rozpoczęły poszukiwania technologii, którą mogłyby inkorporować na własny użytek a zacieśniona współpraca z partnerami stała się podstawą tworzenia wartości klienta. Bez przeciągania, czas najwyższy zdefiniować Open Innovation.

Łączenie wewnętrznych oraz zewnętrznych pomysłów, wewnętrznych i zewnętrznych ścieżek rozwoju, aby przyspieszyć rozwój nowych technologii.

Bardziej zrozumiale? Firmy nie mogą bać się współpracy z zewnętrznymi partnerami w celu kreowania wartości nawet kosztem pewnego rodzaju „otwarcia”. Dobrym przykładem jest coroczny konkurs Nokia Open Innovation Challenge, gdzie organizator zaprasza do zewnętrzne firmy do pochylenia się nad określonym tematem. W 2018 roku jest to przemysłowe wykorzystanie Internetu Rzeczy. Zwycięzca dostanie możliwość pracy w laboratoriach Nokii jak i samej współpracy z fińską korporacją. Oczywiście taka forma współpracy nie musi zaczynać się od konkursu, ale widać tu, że nikt nie martwi się o wyciek technologii. Zalety takiego rozwiązania przysłaniają potencjalne ryzyka, których obawiano się w przeszłości. Cytując Henry’ego Chesbrough’a „Nie wszystkie dobre pomysły powstają wewnątrz firmy i nie wszystkie pomysły powinny być realizowane w ramach tejże firmy”.

Przedsiębiorstwa dalej rozwijają departamenty B+R, ale czerpią również z zewnętrznych źródeł innowacji. Wiedzą, że nie muszą być twórcą jakiejś technologii, aby ją skutecznie wykorzystać, bo to co ma znaczenie to dopracowany model biznesowy a nie szybkość wejścia na rynek. Model Open Innovation dopuszcza dzielenie się własnością intelektualną a nawet jej spieniężenie. Działa to w dwie strony. Można korzystać będąc kupcem i sprzedawcą.

Czy to nie za wysokie progi dla start-upu?

A co przed nami? Wydaje się, że trend będzie tylko przybierał na sile. Bazując na Open Innovation rozpoczęła się daleko idąca współpraca między korporacjami i start-upami, która z roku na rok zwiększa skalę. Powstały firmy, zajmujące się stricte dopasowywaniem start-upów do potrzeb korporacji. Co dalej? Żyjemy w czasach Open API, gdzie wiele zasobów internetowych jest tylko na wyciągnięcie ręki programistów, bez restrykcji finansowych. Kolejnych przykładów nie trzeba szukać daleko. Pod koniec czerwca weszła w życie nowa unijna dyrektywa — PSD2 (Payment Service Directive 2), która pozwoli zewnętrznym podmiotom korzystać z baz danych banków. Jak widzimy Open Innovation ma się świetnie i ani trochę nie chce zwolnić tempa.

Źródła:

  1. Chesbrough, H. (2003), “Open Innovation: The New Imperative for Creating and Profiting from Technology
  2. https://fintek.pl/psd2-wejdzie-w-zycie-za-dwa-tygodnie-ustawa-opublikowana/

--

--