Analiza zapowiedzianych zmian na Twitterze

Dariusz Kuśnierek
dklog
Published in
11 min readMay 26, 2016

Sporo zamieszania i błędnych informacji wokół zapowiedzianych przedwczoraj zmian. Przyjrzyjmy się im z bliska i wyjaśnijmy sobie kilka spraw.

Twitter poinformował, że w ciągu najbliższych kilku miesięcy zmianom ulegnie sposób, w jaki zliczany jest limit znaków w tweetach. Co wielu wydaje się być jedynie poprawką kosmetyczną, tak naprawdę może oznaczać jedną z największych przemian, jakie serwis przechodził w ostatnich latach. Tym bardziej dziwić powinno traktowanie sprawy przez media po macoszemu, a nawet przekazywanie przez nie nieprawdziwych informacji.

Aby móc w pełni zrozumieć jaki kształt mogą przybrać te zmiany, należy przede wszystkim zapoznać się z trzema artykułami opublikowanymi przez Twittera:

Najważniejszy jest ten ostatni, w którym znajdziemy szczegółowy opis modyfikacji, jakie zostaną niebawem dokonane w API. Miejmy na uwadze, iż dokumentacja ta jest wczesnym szkicem i do momentu wejścia zmian w życie, mogą zostać w tym dokumencie wprowadzone korekty.

Czego w takim razie możemy się z powyższych publikacji dowiedzieć?

Nowa struktura tweetów

źródło: https://dev.twitter.com/overview/api/upcoming-changes-to-tweets

Aktualnie każdy element, który docelowo trafia do treści tweeta (wzmianka, tekst, odnośnik, media) trafia niejako do jednego wora i pomniejsza liczbę pozostałych znaków. Nowa struktura zakłada podzielenie tweetów na trzy części:

  1. Przedrostek w postaci ukrytych metadanych
  2. Treść w postaci wartości tekstowej
  3. Przyrostek w postaci ukrytych metadanych

Znany nam limit 140 znaków obowiązywać będzie wyłącznie główną część tweeta — treść. Zarówno przedrostek, jak i przyrostek, nie będą pomniejszały liczby znaków dostępnych dla użytkownika, ale muszą spełniać pewne warunki (o których za moment), aby tak się rzeczywiście stało.

Co należy rozumieć przez ukrycie przedrostka i przyrostka w metadanych? Spójrzmy np. na to, jak aktualnie w oficjalnym kliencie wyświetlane są uploadowane zdjęcia: odnośnik do nich (w postaci wartości tekstowej) zostaje ukryty, a pokazany zostaje sam obraz. Podobnie — jako osobny element, który może zostać “oderwany” od treści tweeta — będzie z nazwami użytkowników, do których kierujemy odpowiedzi.

Forma treści tweeta pozostanie niezmieniona. W dalszym ciągu będzie to czysty tekst, z tą różnicą, że jedynie tę część obowiązywać będzie limit 140 znaków.

Skład przedrostka i wygląd odpowiedzi

W skład przedrostka wchodzić będą wyłącznie nazwy użytkowników biorących udział w dyskusji. Aby zostały one sklasyfikowane jako przedrostek i nie pomniejszały liczby znaków, musimy skorzystać z natywnej funkcji “odpowiedz”. W przeciwnym razie — gdy nazwy użytkowników zostaną przez nas wprowadzone ręcznie — będą sklasyfikowane jako treść, a ta nie może przekraczać 140 znaków.

Co ciekawe, dokumentacja API określa, iż w skład przedrostka będzie mogło wchodzić aż 50 (sic!) użytkowników, co zdecydowanie ułatwi prowadzenie dyskusji z udziałem większej liczby osób. Jak wiemy, w tej chwili, przy wzmiankowaniu nawet kilku osób, nie pozostaje nam już wiele miejsca na faktyczną treść tweeta.

Martwi mnie tylko jedna sprawa, która nie została w dokumentacji wystarczająco dobrze doprecyzowana. Wprowadzony zostanie nowy parametr: auto_populate_reply_metadata, który będzie dodawany do tweeta podczas jego publikacji i odpowiadać będzie za to, czy wzmianki trafiają do przedrostka, czy do treści. Podano, iż wartością domyślną będzie false, co spowoduje umieszczenie nazw użytkowników w treści. Jeśli więc twórca naszej ulubionej aplikacji zapomni zmienić ten parametr na true, liczba osób, z jakimi prowadzimy konwersację będzie mogła w dalszym ciągu zjadać dostępne znaki.

For older clients that are not updated for the auto_populate_reply_metadata option, mentions will continue to be included in the body of the Tweet and the server will decide on how to render the new Tweet. ~ Twitter Developers

“Serwer zdecyduje” nie należy do najbardziej szczegółowych opisów. Miejmy w takim razie nadzieję, że serwer nie będzie miał kiepskiego dnia, gdy zdecydujemy się napisać odpowiedź do 50 osób.

Skoro struktura przedrostka ściśle związana jest z odpowiedziami, to przyjrzyjmy się temu, jak zmieni się to, na czyjej osi czasu będą one się pojawiać.

W przypadku klasycznych odpowiedzi — czyli tych, w których skorzystano z natywnej funkcji “odpowiedz” — nie zmieni się nic. W dalszym ciągu będą one się pojawiały na osi czasu osób, które obserwują autora odpowiedzi oraz jej adresata. Wbrew temu, co mogliście usłyszeć, nie będą one widoczne dla wszystkich osób, które Was obserwują.

Inaczej ma się sytuacja w wypadku nowych tweetów nie będących odpowiedzią i zaczynających się od @wzmianki. Np. “@dkodr dodał wszystkie moje zdjęcia do ulubionych. Co za creep!” — gdybyśmy w tej chwili napisali takiego tweeta, zobaczyłyby go na swojej osi czasu tylko osoby, które obserwują autora oraz mnie. Po wejściu w życie zapowiadanych zmian, taki tweet będzie widoczny dla wszystkich, którzy obserwują jego autora; nie będą musieli obserwować żadnych creepów.

Warto przy okazji wspomnieć o tym, iż najprawdopodobniej zmieni się sposób, w jaki wyświetlane będą odpowiedzi. Tj. będzie to w dużej mierze zależało od twórców danego klienta, ale sam Twitter zaproponował takie dwa rozwiązania:

źródło: https://dev.twitter.com/overview/api/upcoming-changes-to-tweets

Treść tweeta nie będzie zawierała listy nazw użytkowników poprzedzonych znakami “@”. Ta zostanie umieszczona bezpośrednio nad tweetem. Na tego typu zmiany w formatowaniu pozwala wspomniane wcześniej oddzielenie po stronie API tej części tweeta od faktycznej treści i umieszczenie jej w osobnych metadanych.

Podobne rozwiązanie widzimy już w tej chwili np. w aplikacji TweetDeck, ale ta wciąż uwzględnia @wzmianki.

Skład przyrostka i załączniki multimedialne

Przyrostek tweeta stanowić będą załączniki multimedialne w postaci metadanych. Dotyczące ich limity mają zostać niezmienione. W dalszym ciągu będziemy mogli do pojedynczego tweeta dołączyć tylko jeden wybrany załącznik: zdjęcie (max 4), gif (1), film (1), ankieta (1), cytowany tweet (1) i coś, o istnieniu czego, dowiedziałem się dopiero z przedwczorajszego ogłoszenia: głęboki link DM (1).

Przykład załączonego głębokiego linka DM

Wymienione powyżej załączniki multimedialne nie będą pomniejszały ilości pozostałych dla użytkownika znaków pod warunkiem, że zostaną dołączone za pomocą natywnych rozwiązań, tj. uploadu, lub kliknięć specjalnych przycisków wewnątrz aplikacji. Odnośniki umieszczone w tweetach ręcznie zostaną sklasyfikowane jako treść tweeta, a tę część (przyp.) obowiązuje limit 140 znaków. Nawet jeśli wkleimy odnośnik do obrazu, który został przez kogoś innego dołączony do tweeta, w naszym tweecie nie zostanie sklasyfikowany jako przyrostek.

Co więcej, cytaty również będą musiały być umieszczone z użyciem natywnych rozwiązań. Do tej pory mogliśmy po prostu na końcu tweeta umieścić odnośnik do innego tweeta, a ten wyświetlany był jako cytat. To najprawdopodobniej się nie zmieni, ale trzeba liczyć się z tym, że tweety cytowane w ten sposób będą pomniejszały liczbę znaków.

Niestety pierwszy etap restrukturyzacji tweetów nie obejmie linków do innych stron. Te w dalszym ciągu zaliczane będą do treści i będzie je obowiązywał limit znaków. Twitter jednak planuje w niedalekiej przyszłości również i zewnętrzne odnośniki traktować jako przyrostek. Na to jednak przyjdzie nam trochę poczekać.

In the near future, we will add an API parameter attachment_url to the POST statuses/updateendpoint to attach these URLs to a Tweet. They will not count against the character limit when this method is used. ~ Twitter Developers

Retweetowanie i cytowanie własnych tweetów

Cytować własne tweety można już w tej chwili, ale tylko w niektórych aplikacjach i poprzez dodanie odnośnika do cytowanego tweeta. Zbliżająca się aktualizacja umożliwi to również w interfejsie webowym oraz oficjalnych klientach poprzez dodanie natywnej funkcji.

Nowością będzie możliwość retweetowania własnych tweetów. Pojawiły się obawy, że może ona wpłynąć na zwiększenie ilości spamu, ale osobiście nie dostrzegam tego zagrożenia. Jeśli retweetowanie własnych tweetów będzie działać jak retweetowanie tweetów innych osób (a nie widzę powodu, aby wprowadzać tutaj odmienne mechanizmy), to własnego tweeta będziemy mogli podać dalej tylko raz.

Z pewnością przyda się to osobom, które lubią tweetować o nietypowych porach (#nocnazmiana) i mają wrażenie, że ich tweety nie docierają do wystarczająco dużej liczby osób. Zamiast dublować treść i ponownie publikować to samo, będziemy mogli następnego dnia, czy nawet kilka dni później, własnego tweeta retweetować, a ten ponownie pojawi się na osi czasu osób, które nas obserwują.

Protip: Podobny efekt można uzyskać już w tej chwili odpowiadając na jednego ze swoich starszych tweetów. Jak wiemy, Twitter od dłuższego czasu nieco inaczej wyświetla konwersacje (grupę połączonych ze sobą tweetów). Są one niejako wyrwane z chronologicznego układu i połączone niebieskimi liniami. Pierwszy tweet w konwersacji zawsze pojawia się na górze, co umożliwia ponowne umieszczenie go na osi czasu osób, które nas obserwują. Niestety działa to tylko w oficjalnych klientach Twittera. Przykład możecie zobaczyć poniżej:

Test przeprowadzony dzisiaj na tweecie sprzed tygodnia

Retweetować będzie można nie tylko własne tweety, ale również własne odpowiedzi. Sprawi to, że będą one widoczna dla wszystkich osób, które nas obserwują.

Jak wspomniałem nieco wcześniej, standardowe odpowiedzi widoczne są tylko dla osób, które obserwują ich autora oraz adresata(ów). Aby pojawiły się na osi czasu większego grona osób, w tej chwili stosuje się drobny “hack” — wstawia się kropkę (“.”) na początku tweeta.

Dzięki możliwości retweetowania własnych odpowiedzi, ten (mało intuicyjny i wprowadzający nowych użytkowników w zakłopotanie) trick nie będzie już nam dłużej potrzebny. Jeśli stwierdzicie, że któraś z Waszych odpowiedzi jest na tyle ważna, że powinny ją zobaczyć wszystkie osoby, które Was obserwują, po jej opublikowaniu wystarczy ją retweetować.

Nowa terminologia

Wkraczamy tutaj na terytorium ściśle związane w zapleczem programistycznym (API), więc niewykluczone, że zwykły użytkownik nawet nie będzie miał z tymi sprawami styczności, ale o kilku sprawach warto wspomnieć.

Tweety, w zależności od tego w jaki sposób zostaną opublikowane, będą podzielone na dwie kategorie:

  • Klasyczne: tweety, których zawartość (wliczając w to wzmianki i załączniki multimedialne) nie przekracza 140 znaków. Publikowane z aplikacji, które nie zaktualizują kodu odpowiedzialnego za łączenie się z API.
  • Rozszerzone: nowy rodzaj tweetów, który zawiera ukryte metadane (przedrostek i przyrostek), którego sama treść (bez wzmianek i załączników) nie przekracza 140 znaków. Publikowane z aplikacji łączących się z API w nowy sposób.

Teoretycznie nie powinno to sprawić większych kłopotów, ale może prowadzić do pewnych nieścisłości i sprawić, że użytkownik poczuje się zdezorientowany, gdyż np. odpowiadając z jednej aplikacji, która korzysta ze starszego API będzie miał dostępną mniejszą ilość znaków, niż pisząc tę samą odpowiedź z aplikacji łączącej się z API nową metodą. Nie chcę wchodzić tutaj w zbyt duże szczegóły, gdyż wstępny szkic dokumentacji również nie opisuje tego typu sytuacji zbyt dokładnie, więc pozostaje nam czekać i liczyć na to, że wszyscy szybko zaktualizują swoje aplikacje.

Dobre wieści są takie, że nawet starsze aplikacje nie przestaną działać z dnia na dzień. Twitter przewidział dla nich okres przejściowy i wprowadzi odpowiednie mechanizmy pozwalające stosunkowo bezboleśnie go przetrwać.

Tryb kompatybilności

Aplikacje obsługujące Twittera będą mogły działać w jednym z dwóch trybów: tryb kompatybilności, który będzie ustawiony jako domyślny (oznacza to, że twórca nie będzie musiał nic zmieniać w swojej aplikacji), oraz tryb rozszerzony, który będzie obsługiwał wszystkie nowości, które pojawią się wraz ze zbliżającą się aktualizacją. W przypadku tego drugiego trybu, programista będzie musiał dokonać w swojej aplikacji zmian, aby móc z niego korzystać.

Możliwości aplikacji działających w trybie kompatybilności będą ograniczone, ale w dalszym ciągu będzie można z nich korzystać w sposób nie odbiegający znacznie od aktualnego. Jedyną zmianą, jaką będzie można zaobserwować, będzie sposób wyświetlania tweetów rozszerzonych — te w trybie kompatybilności będą skrócone do łącznej długości 140 znaków. Nadal jednak będzie można zobaczyć je w ich pełnej okazałości, gdyż zakończone będą wielokropkiem i umieszczony będzie w nich odnośnik do pełnego tweeta, którego będzie można obejrzeć w przeglądarce.

Z trybu kompatybilności nie będzie można korzystać w nieskończoność, gdyż Twitter przewiduje, iż wprowadzenie go ma charakter tymczasowy i w przyszłości przejście na tryb rozszerzony zostanie wymuszone na wszystkich, ale temu zostanie poświęcone osobne ogłoszenie.

Jeśli chcecie dogłębnie przeanalizować to, jak tweety klasyczne i rozszerzone będą wyświetlane w trybach kompatybilności oraz rozszerzonym, zachęcam do zapoznania się z sekcją “Compatibility Mode JSON Rendering” w artykule Twitter Developers.

Na koniec pobawmy się w pogromców mitów

Niestety niektórym serwisom informacyjnym, po ogłoszeniu przez Twittera zmian, zdarzyło się zawrzeć w swoich artykułach odrobinę nieprecyzyjne interpretacje. Postaram się część z nich sprostować, abyście nie czuli się zagubieni w tym gąszczu sprzecznych informacji.

Drugą zmianą jest to, że tak samo do limitu nie będą liczyć się odnośniki do stron internetowych, linki do obrazków i filmów, gify, ankiety, a także cytowania. ~ Tomasz Dunia, Tabletowo.pl

Od tej pory z limitu 140 znaków wyłączone zostaną zarówno wzmianki i linki, jak i treści multimedialne. Do jednej 140-znakowej wiadomości będzie można dodać (…) link do strony internetowej lub załącznika z fotografiami, klipami wideo, ankietami itp. ~ Piotr Grabiec, Spider’s Web

Odnośniki do zewnętrznych stron — przynajmniej na razie — będą pomniejszały liczbę pozostałych znaków. Możliwość dołączania linków do tweetów bez nadwyrężania limitu ma pojawić się nieco później.

Do jednej 140-znakowej wiadomości będzie można dodać nawet do 50 wzmianek — co ułatwi grupowe konwersacje ~ Piotr Grabiec, Spider’s Web

Należałoby uściślić, że tych wzmianek nie będzie można ot tak sobie dodać w treści tweeta. Aby zostały one wyłączone z limitu znaków, muszą znaleźć się w metadanych w sposób naturalny, czyli poprzez skorzystanie z funkcji “odpowiedz” i dołączenie do konwersacji, która już się toczy. Możemy np. dołączyć do dyskusji prowadzonej przez 49 osób, ale nie możemy zacząć nowej wzmiankując ich w tweecie ją inicjującym.

Już niedługo zmieni się to i po prostu będzie można wielokrotnie podawać na tacy swoim obserwującym ten sam tweet, co ja nazwałbym odgrzewaniem starego kotleta. ~ Tomasz Dunia, Tabletowo.pl

Pojawi się możliwość reetweetowania wpisów zaczynających się od nazwy użytkownika i w ten sposób będzie można taką wiadomość przekazać wszystkim obserwującym. ~ Dawid Długosz, Komputer Świat

Dzięki temu będzie można użyć przycisku RT, by osoby obserwujące nasz profil zobaczyły jedną konkretną wzmiankę — bez konieczności wstawiania kropki. Dotyczy to też zwykłych tweetów i tu obawiam się zmiany nieco bardziej, bo to akurat można będzie łatwo wykorzystać do spamowania obserwujących. ~ Piotr Grabiec, Spider’s Web

Przede wszystkim wątpię, aby Twitter umożliwił nam wielokrotne retweetowanie własnych tweetów. O czym wspomniałem wcześniej, najprawdopodobniej będzie to działało dokładnie tak samo, jak podawanie dalej tweetów innych osób, czyli będziemy mogli dokonać tego tylko raz.

Retweetować będzie można nie tylko tweety zaczynające się od nazwy użytkownika, ale wszystkie swoje tweety.

Jedynym sensownym zastosowaniem dla tej funkcji będzie zastąpienie wycofywanego „.@” (kropka przed odnośnikiem do czyjegoś profilu) (…) ~ Tomasz Dunia, Tabletowo.pl

(…) zniknie skrót .@ (każdy post zaczynający się od nazwy użytkownika będzie widoczny dla wszystkich obserwujących) ~ Krzysztof Lech, PC World

Nie można “wycofać” czegoś, czego się nie wprowadziło. Używanie kropki przed znakiem “@” nie jest natywną funkcją Twittera, a jedynie jednym z wielu sposobów na zwiększenie zasięgu tweetów. Sęk w tym, że jest to metoda nieintuicyjna i nowi użytkownicy mają często problemy ze zrozumieniem za co ona tak naprawdę odpowiada.

Ponadto, gwarantuję, że ona nie zniknie całkowicie. W dalszym ciągu będzie można jej używać (zamiennie z retweetowaniem własnych odpowiedzi) i jej działanie nie ulegnie zmianie.

Jedyne, czego się obawiam, to botów, które poprzez dodawanie niezliczonych odnośników będą spamowały. ~ Tomasz Dunia, Tabletowo.pl

Dodawanie “niezliczonych odnośników” nie będzie możliwe. Załączniki (w tym również dodane w przyszłości odnośniki do stron zewnętrznych — bo pewnie je miał Tomasz na myśli) mogą w strukturze przyrostka tweeta występować jako pojedynczy odnośnik URL. Oznacza to, że nie możemy do jednego tweeta dołączyć więcej niż jeden załącznik — niezależnie od jego rodzaju. Tak samo nie można umieścić filmu i zdjęcia w jednym tweecie, jak i dwóch różnych odnośników do zewnętrznych stron. Aplikacja odpowiadająca za publikowanie tweeta po prostu na to nie pozwoli.

Na oficjalnym blogu Twittera czytamy, że z limitu 140 znaków zostaną wyłączone wzmianki do innych użytkowników (z @nazwa_użytkownika) ~ Dawid Długosz, Komputer Świat

Doprecyzujmy: wzmianki występujące na początku odpowiedzi, zawierające nazwy użytkowników, którzy w danej konwersacji już uczestniczą.

Przy okazji dowiadujemy się, że zostanie wprowadza możliwość retweetowania własnych wpisów. W ten sposób będziemy mogli dodać do pierwszego postu dodatkowe informacje. ~ Dawid Długosz, Komputer Świat

W tym celu będziemy musieli skorzystać z opcji cytowania (nie retweetowanie) własnych tweetów, co również zostanie nam umożliwione wraz ze zbliżającą się aktualizacją.

Jeśli uważasz ten wpis za pomocny, kliknij poniżej i nie zapomnij podzielić się nim ze swoimi znajomymi 😉 Jeśli masz ochotę, chętnie na jego temat podyskutuję. Możesz skorzystać z funkcji odpowiedzi na Medium, lub odezwać się na Twitterze.

--

--