Depo — bez końca

Fototekstura.pl
Fototekstura
Published in
1 min readMay 3, 2016

Zorganizowałem kilkanaście wypraw w te rejony i przeżyłem niejedną dziką historię zwiazaną z tym miejscem. Wiele razy zastanawiałem się i rozprawiałem nad jego historią, nad ludźmi, którzy mieli coś wspólnego z choćby jego częścią, ale puste ściany i pozostawione elementy wyposażenia wnętrz, choć zawsze robiły i robić będa na mnie piorunujące wrażenie nie przebiją tego, co dotknęło mnie przy niedawnej, najświeższej wyprawie do Depo.

[gallery ids=”13272,13273,13274,13275,13276,13277"]

Uzbrojony po zęby w wiele niezbędnych materiałów, umożliwiających mi wreszcie eksplorację tego, co kryło się pod ziemią i przedarcie się przez szereg pancernych drzwi chroniących kolejnych nieodkrytych tajemnic obiektu (oraz oczywiście aparat) zwiedziłem archiwum.

[gallery ids=”13278,13279,13280"]

Realne i niewyobrażalne w swych rozmiarach papierowe stosy dokumentów, wszelakich spisów, notowań, rozliczeń i zestawień pełne równie realnych danych oddaje dopiero wymowę tego miejsce. Absolutne zapomnienie i — w moim odczuciu — brak szacunku dla pracy tych ludzi, bo kto chciałby by po jego kartotece deptali teraz amatorzy fotografii i zapachu wilgotnych ścian.

[gallery ids=”13281,13282,13283"]

Tutaj nie ma monotonii, to miejsce zawsze odkrywa nowe karty. I póki będę w stanie nimi grać, będę tu wracał.

--

--