Od mowy nienawiści do czystek etnicznych. Dlaczego musimy zweryfikować fakty na temat Armenii i Azerbejdżanu?

Poniższy tekst jest polskim tłumaczeniem artykułu “From Hate Speech to Ethnic Cleansing: Why We Need to Get Our Facts Right about Armenia and Azerbaijan.” autorstwa Zoravik Activist Collective.

Co się właściwie dzieje?

Po raz kolejny, Azerbejdżan naruszył zawieszenie broni z Górskim Karabachem terytorium zamieszkałym przez ludność ormiańską od tysiącleci. 27 września 2020 roku, wojska azerskie przeprowadziły nieuzasadniony niczym atak na tą małą demokrację. Nie jest to nowy konflikt. Przez trzy dekady, azerski rząd groził Ormianom mieszkającym w Górskim Karabachu, jeśli chcą, aby Arcach (ormiańska nazwa Górskiego Karabachu) należał do nich muszą liczyć się z zagładą społeczeństwa ormiańskiego. W konflikcie tym ważną rolę odgrywa również Turcja, bliski sojusznik Azerbejdżanu, odpowiedzialna za eskalację konfliktu nie tylko poprzez udzielanie wsparcia wojskowego jak również prowadzenie ofensywy medialnej.

Agresja przeciwko Ormianom nie ogranicza się tylko do tego odległego miejsca jakim jest Górski Karabach. Poprzez cyberwojnę: dezinformację, mowę nienawiści, nękania, ataki hakerskie oraz jawne kłamstwa, rządy Turcji i Azerbejdżanu zachęcają do dokonywania zbrodni nienawiści przeciwko Ormianom mieszkającym na całym świecie. W zeszłym miesiącu, centrum diaspory przy kościele ormiańskim w San Francisco zostało podpalone, a znajdująca się po drugiej stronie miasta szkoła ormiańska została ostrzelana przez nieznanych sprawców.

To nie jedyna ormiańska szkoła, która ucierpiała z powodu konfliktu. Wojska azerskie dokonały ataków zbrojnych na placówki edukacyjne w stolicy Górskiego Karabachu Stepanakercie. Natomiast jakie będą losy najstarszej szkoły ormiańskiej na świecie nie wiemy? Szkoła założona przy Klasztorze Amaras, jest najstarszym chrześcijańskim miejscem w Górskim Karabachu. To tutaj 1600 lat temu, po raz pierwszy uczono alfabetu ormiańskiego.

Obecne działania wojenne przeprowadzane w Górskim Karabachu oraz ofensywa medialna prowadzona przez Azerów jest tym bardziej bolesna dla Ormian, gdyż przywodzi na myśl zbrodnie ludobójstwa dokonaną przez Turków, na rdzennych mieszkańcach Imperium Osmańskiego. Sto lat temu Turcy zabili przeszło 1.5 miliona Ormian żyjących w imperium.

Dlaczego to się dzieje?

Skorumpowani i autokratyczni przywódcy Turcji i Azerbejdżanu Recep Tayyip Erdogan i Ilham Aliyev, stosują mowę nienawiści, aby rozbudzić popularne antyormiańskie nastroje i pobudzić do antyormiańskich zachowań. W azerskiej stolicy Baku odbył się masowy wiec nawołujący „do śmierci Ormian”. Takie hasła są podnoszone także przez Azerów i Turków żyjących poza granicami swoich państw. Z powodu spadku cen ropy naftowej, niepokojów w kraju, rosnącego sprzeciwu wobec skorumpowanej oligarchii, azerski rząd stara się odwrócić uwagę społeczeństwa od tragicznej sytuacji w kraju, za pomocą dobrze znanej strategii przekierowywania niezadowolenia społeczeństwa na swojego ulubionego kozła ofiarnego jakim są Ormianie. Historia Ormian jak i innych narodów pokazała nam wielokrotnie, że takie działania mogą skutkować zbrodniami o charakterze ludobójczym.

Dlaczego powinniśmy się martwić?

Przede wszystkim Azerbejdżan uniemożliwia dostęp do dziennikarstwa obiektywnego, odmawiając wjazdu zagranicznym dziennikarzom i blokując większość mediów społecznościowych w kraju. Tylko azerskie i tureckie media lojalne obu rządom otrzymały pozwolenie na relacjonowanie wydarzeń z pola bitwy. Natomiast Armenia nie tylko wyraziła zgodę na obecność zagranicznych dziennikarzy, ale także zachęca ich do przyjazdu.

Natychmiast po atakach na Górski Karabach, Erdogan, który destabilizuje cały region od północnego Iraku i północnej Syrii do Libii oraz wschodniej części basenu Morza Śródziemnego, zamieścił wpis na Twitterze „Armenia stanowi największe zagrożenia dla pokoju w regionie”. Jednak wystarczy zdrowy rozsądek, aby obalić tę propagandę. Zarówno Armenia jak i Górski Karabach nic nie zyskują atakując Azerbejdżan, wręcz przeciwnie mają wiele do stracenia. Dlaczego dwa małe kraje o łącznej liczbie 3 milionów mieszkańców miałyby atakować 92 milionowe społeczeństwo silnego sojuszu azersko-tureckiego? To Armenia a nie Azerbejdżan, chce obecności międzynarodowych obserwatorów na granicach. To Armenia, a nie Azerbejdżan zgadza się na wycofanie walczących po obu stronach snajperów.

Przez absurdalny rewersalism Azerbejdżan, oczywisty najeźdźca, który od trzech dekad zaangażowany jest w niszczenie kultury jak i przeprowadzenie czystek etnicznych (pogromy w Sumgait, Kirowabadzie i Baku), przedstawia siebie samego jako ofiarę. Wielka, zamożna, politycznie i militarnie potężna Turcja, od dawna prowadzi na całym świecie wielomilionową kampanię w kręgach dyplomatycznych, korporacyjnych i akademickich, której celem jest negowanie Genocydu Ormian. Tak jak bez zażenowania Turcja twierdzi, że Ormianie w Imperium Osmańskim sami są winni własnej zagłady, dzisiaj ten sam kraj celuje swoją machiną denializmu w kierunku Górskiego Karabachu, aby fałszywie przedstawiać Armenię jako agresora. Po dekadach publikowania denialistycznych tez, globalne media w końcu zaakceptowały akademicki konsensus, o odpowiedzialność Turcji za dokonanie zbrodni Ludobójstwa Ormian. Dzisiaj, niestety niektóre tytuły prasowe wracają do dawnych zwyczajów, powtarzając fałszywe tezy, w których sprawcy prezentowani są jako ofiary. W działaniach wydających się na bezstronne, wielu redaktorów w prasie międzynarodowej stwarza również fałszywą równość pomiędzy dwiema stronami, bez przeprowadzania niezależnego śledztwa i próby uzyskania odpowiedzi na pytania co się właściwie dzieje i dlaczego? Dziennikarze uważnie ignorują oczywisty brak równowagi, który widoczny jest m.in. w kwestiach dotacji na pomoc wojskową w zakresie bezpieczeństwa uzyskanych od Stanów Zjednoczonych (Azerbejdżan otrzymał dotację o wartości 100 mln dolarów natomiast Armenia uzyskała sumę mniejszą niż 5 mln dolarów).

W świecie, w którym liczba zbrodni nienawiści stale rośnie, kto będzie następnym celem? Dziś mogą to być Ormianie, ale na nich te zbrodnie się nie skończą. Czy społeczność międzynarodowa kiedykolwiek odrobi lekcje z historii.

--

--

Zoravik Activist Collective
From Hate Speech to Ethnic Cleansing

Zoravik (“in solidarity”) is an Armenian activist collective that promotes new avenues for grassroots and political organizing for progressives