Alto’s Adventure — recenzja

Sphng
Gry i komiksy
Published in
2 min readNov 30, 2016

Grę “Alto’s Adventure” wydało Noodlecake, malutkie kanadyjskie studio gier indie, znajdujące się w Saskatoon — największym mieście Kanadyjskiej prowincji Saskatchewan (Sask — At — Chew — Wan całe 1,75 os./km²), położone w środkowo-zachodniej Kanadzie, leżące pośród prerii. Studio, pisząc na swej stronie, że znajduje się „po środku niczego”, ma trochę racji.

I tak, w miejscu, gdzie roczna amplituda temperatur waha się między +45 a -30 powstała gra o śnieżnej odysei chłopca zwanego Alto, który musi złapać wszystkie swoje lamy które przez nieuwagę, wesoło hasając, uciekły z zagrody. Kim jest Alto? I właściwie dlaczego rozkoszne lamy uciekły? Na te pytania, niestety, nikt nam nie odpowie — by zacząć grać, bez zbędnego wstępu — wystarczy „tapnąć” w ekran i zaczynamy niekończący się zjazd w dół.

Grę, możemy zaliczyć do tak zwanych tzw. endless runnerów, podczas to których na generowanych proceduralnie płaszczyznach staramy się zdobyć jak najwięcej punktów, a ruch postaci odbywa się automatycznie. Zadaniem gracza jest unikanie przeszkód, od czasu do czasu uciekać przed goniącymi nas przeciwnikami oraz wykonywać proste tricki na desce.

Pomimo swej prostoty — ot jada na snowbordzie, (ileż to już było podobnych tytułów), gra zdobyła wiele nagród branżowych i trafiła do zestawienia Best of 2015 w sklepie App Store.

Co więc wyróżnia ją spośród tak wielu jej podobnych gier?

Jest absolutnie przepiękna. Prosty, płynny design, tła które zmieniają się w trakcie rozgrywki diametralnie — raz suniemy w pięknej słonecznej aurze, za chwilę zaś jesteśmy w środku burzy w magicznej tundrze.

Druga rzecz która ją wyróżnia, to niesamowicie klimatyczna muzyka, na początku gry pojawia się nawet komunikat że „najelpiej grać ze słuchawkami”.

Dynamiczne oświetlenie, zmienne warunki pogodowe, cudowna muzyka i… urocze lamy sprawiają, że pomimo że jest to gra przygodowa, zamiast wywoływać stres, niesamowicie relaksuje. Sama stałam się fanką „zen mode” przez który to „Alto’s Adventure” stoi na moim osobistym podium gier mobilnych — dlaczego?

Brak punktów, questów, rywalizacji, śmierci bohatera. Po prostu zjazd z góry, z aktywnym, pięknym otoczeniem, relaksującą muzyką i od czasu do czasu przemykającą zgrabnie lamą, którą wciąż staramy się schwytać.

Żadnego stresu — czysta rozkosz audiowizualna.

--

--