Filip Jędrzejewski
Gry i komiksy
Published in
4 min readNov 30, 2018

--

Donsol, czyli całe moje dzieciństwo zamknięte w talii kart

Pomimo prostego pomysłu i jeszcze prostszego wykonania, jakim charakteryzuje się Donsol, ciężko przypisać zasługi jednej konkretnej osobie, jak to często bywa przy tego typu tytułach. Oryginalny pomysł należy do Zacka Gage’a i Kurta Bieg’a, którzy w 2011 podczas Train Jamu, jadąc pociągiem z Chicago do San Francisco, stworzyli Scoundrel. Parę lat później John Eternal zaadaptował pomysł i na jego podstawie zaprojektował grę logiczną. Tak powstał Donsol. Projekt trafił do studia Hundred Rabbits, dwuosobowego zespołu który w 2016 wypuścił wersję mobilną, a w 2017, desktopową. Zespół znany jest z tego, że tworząc swoje projekty przemierza Ocean Spokojny na jachcie. Nie inaczej było w przypadku Donsola. Dziwne fatum zdaje się wisieć nad tym tytułem, że ilekroć ludzie zaczynali podróżować, projekt nabierał rozpędu. I może z tego śmiesznego powodu, nabyłem właśnie wersję mobilną, żeby cieszyć się nią gdziekolwiek bym nie jechał.

Donsol jest grą logiczną. Mamy w niej tylko i wyłącznie jedno zadanie, przetrwać naszą podróż przez lochy, przechodząc z pomieszczenia do pomieszczenia, które zamieszkane są przez złe i niebezpieczne stworzenia. Pomysł mogłoby się wydawać oklepany i jakże już wyeksploatowany, a przede wszystkim nie mający nic wspólnego z grą logiczną. Twórcy odeszli jednak od standardowego przedstawienia lochów czy potworów i do opowiedzenia historii ograniczyli się tylko i wyłącznie do zwykłej talii 54 kart. Jedno pomieszczenie to cztery losowo wybrane karty. Gdy się z nimi uporamy wykładane są kolejne.

Czarne figury, trefle i piki, przedstawiają potwory o różnej sile, analogicznie do ich wartości, im wyższa wartość karty tym trudniejszy przeciwnik i tym więcej obrażeń nam zada. Walet, Dama, Król i As liczą odpowiednio 11, 13, 15 i 17 punktów. Dwa Jokery to tytułowe Donsole, czyli stwory o wartości 21. Czerwone figury to natomiast bonusy. Kier symbolizuje potiony, odnawiające nasze zdrowie. Wartość karty równa się ilości odnowionych HP. W odróżnieniu od potworów wszystkie karty powyżej dziesiątki są warte 11. Analogicznie do serc działa karo, który jest tarczą i pozwala nam pokonywać potwory. Gdy wyposażymy się w tarczę o wartości 10 i zawalczymy z potworem o wartości 5, pokonamy go bez utraty HP a nasza tarcza podniszczy się i jej wartość spadnie do 5, przez co będziemy musieli uważać na silniejszych przeciwników.

Gra toczy się do momentu, gdy przejdziemy przez wszystkie pomieszczania czyli użyjemy wszystkich 54 kart lub do śmierci, wtedy zaczynamy od nowa. Donsol pomimo swojego charakterystycznego miejsca akcji jest typową grą logiczną. Musimy decydować, w jakiej kolejności oczyszczać pokój, czy najpierw się uleczyć czy zawalczyć z potworem, jeśli walczymy, to z którym jako pierwszym. Czy wziąć tarczę przed walką, czy może przyjąć obrażenia na siebie a tarczę zostawić na trudniejszych wrogów. Musimy także przewidywać jakie karty zostały w talii i co nas jeszcze może spotkać, pamiętając o dodatkowych zasadach jak na przykład, ucieczka z pomieszczenia jeśli nie zrobiliśmy już tego w poprzednim pokoju, lub fakt, że wartość tarcz wziętych jedna po drugiej nie sumują się, tylko zastępują.

Dla mnie osobiście gra ma dużo atutów dlatego zacznę od jedynej rzeczy, która mi przeszkadzała, czyli mocno nieintuicyjne działanie tarcz w niektórych wypadkach. Działają one bardziej jak broń, tak było w przypadku Scoundrel, i samo już nazywanie ich tarczami wprowadza w błąd. Zostało ono skomplikowane i utrudnione na siłę po to aby urozmaicić rozgrywkę, dodać więcej czynników, na które musimy zwrócić uwagę ale przez to, że Donsol nie ma żadnego samouczka, sposób ich działania jest tylko kolejną łamigłówką, którą musimy rozwiązać. Gdy zrozumiemy jak działają, problem znika.

Całość wygląda naprawdę czysto i przejrzyście a rozgrywka sprowadzona jest do kompletnego minimum. Nie ma żadnych animacji, po kliknięciu karta po prostu znika, wyobrażamy sobie tylko, że była jakakolwiek walka lub jak w istocie wyglądał nasz wróg, tak samo jest w przypadku potionów i tarcz, napełnia się tylko niewielki pasek u góry ekranu.

Prostota jaką emanuje ten tytuł działa dla mnie zarówno na plus jak i minus. Wymieniam to jednak jako wadę z czystej chęci zagłębienia się grę i zostania z nią na dłużej, bo jakkolwiek nie byłaby zachęcająca, to porywczości niestety nie można jej zarzucić. Wiem jaki prawdopodobnie był zamysł twórców, jednak mimo całej tej ascetyczności chciałoby się rozbudowywać ją o kolejne pomysły i narracje.

No właśnie, na koniec pozostaje jeszcze kwestia narracji i fabuły, która tak samo jak bohaterowie i cała przygoda figuruje tu tylko w domyśle. Mając jednak w pamięci wszystkie godziny, spędzone lata temu przy D&D, wymyślając coraz to nowsze historie i mechaniki w jakiś sposób pobudza moją wyobraźnię i wzbudza popularną ostatnio nostalgię. I odkąd tylko Donsol zagościł na moim telefonie po głowie chodzi mi jedna myśl, ile czasu przesiedziałbym zamknięty w swoim pokoju gdyby kilkanaście lat temu ktoś wręczył mi talię kart i wytłumaczył zasady gry. Aż ciężko mi to sobie wyobrazić.

--

--