Gone Home

Justyna Mieleszko
Gry i komiksy
Published in
3 min readNov 29, 2015

Gone Home to gra stworzona przez niezależne studio Fullbright w roku 2013, w której wcielamy się w nastolatkę imieniem Katie. Już na początku zostajemy “wrzuceni” w wir gry. Znajdujemy się na ganku domu Katie, która po powrocie z samotnej wycieczki po Europie nie zastaje nikogo w domu. Na drzwiach znajduje pospiesznie nakreśloną przez siostrę Sam notkę pożegnalną. Naszym celem jest odkrycie, co stało się z domownikami, przy czym gra stanowi raczej rodzaj interaktywnej opowieści niż łamigłówkę
z zagadkami wymagającymi rozpalenia zwojów mózgowych. Głównym wątkiem historii, odkrywanych kawałek po kawałku przez Katie, są nastoletnie perypetie jej siostry. Dowiadujemy się o jej frustracjach związanych z nowym środowiskiem szkolnym, poczuciem niedopasowania do reszty, relacji z jej przyjaciółką Lonnie, buncie przeciw patriarchatowi. Poznajemy także relacje rodzinne- z rozrzuconych po domu dokumentów wynika, że matka nastolatek jest pnącą się po szczeblach kariery pracownicą leśnictwa, natomiast ich ojciec okazuje się autorem niedocenianych książek fantastyczno-spiskowych, obsesyjnie skupiających się na zamachu na prezydenta. Wątkiem dopełniającym całość jest historia chorego psychicznie, zmarłego wujka, który według młodszej siostry nawiedza dom. Akcja dzieje się w latach 90., co widać także po znajdowanych przez nas przedmiotach- przypinkach popularnych zespołów, magazynach, ukazujących się w tamtym czasie, kasetach i grach na konsole.

Gra polega tak naprawdę na eksploracji przestrzeni i rekonstruowaniu historii opartej na porozrzucanych przedmiotach, listach, dokumentach, skrawkach notatek i szkolnych liścików. Wystarcza na 2–3 godziny grania. Brakuje tu zagadek do rozwiązania- w całej grze jest to jedynie odnalezienie kilku haseł do otwarcia szafek. Nie dysponujemy żadnymi przedmiotami, których musielibyśmy użyć w kreatywny sposób, chociaż w całym domu jest wiele rekwizytów, które możemy podnosić i badać. Jednak istnieją tylko jako dodatek- smaczek grafików, czasami nadają klimatu, niekiedy są kubkiem czy pudełkiem po pizzy, które możemy zrzucić na ziemię. Zwłaszcza, że w domu, po którym się poruszamy, panuje rozgardiasz, który możemy dodatkowo podsycić poprzez rozrzucanie znalezionych przez nas przedmiotów (opcja dla sfrustrowanych).

W trakcie gry towarzyszą nam także co jakiś czas czytane fragmenty
z pamiętnika Sam, które odblokowywane są po zbadaniu jakiegoś przedmiotu związanego z daną historią. Każdy z fragmentów jest zapisywany i udostępniony graczowi do ponownego odczytania/odsłuchania. Dodatkowo, mamy także podgląd na mapkę
z rozkładem pomieszczeń w domu (niektóre przejścia odblokowują się po jakimś czasie, jednak w opcjach można ustawić odblokowanie wszystkich lokacji już na początku gry).

Klimat gry nasuwa nam trochę stylistykę horroru- półmrok panujący
w domostwie, odgłosy piorunów, mrugające lampki wywołują lekki dreszczyk emocji i trzymają gracza w niepewności.

Jeśli chodzi o ścieżkę dźwiękową, to oprócz kompozycji odgłosów silnego deszczu i burzy, skrzypiących drzwi i słodkiego głosu Sam, odczytującej fragmenty pamiętnika, mamy także możliwość odsłuchania kilku rzuconych gdzieniegdzie kaset.

Podsumowując- gra ma potencjał, jednak moim zdaniem jest tam zdecydowanie zbyt mało zagadek i tak naprawdę gracz nie musi się wcale wysilić, aby ją przejść. Podoba mi się pomysł na budowanie narracji, poprzez podawanie graczowi pojedynczych przedmiotów, które połączone w całość stanowią obraz relacji rodzinnych. Sama historia Sam też jest do pewnego momentu ciekawa, lecz po chwili staje się banalna, a potem nazbyt sentymentalna. Ponadto nie zaliczyłabym jej do gier przygodowych, trudno jest ją zaklasyfikować do jakiegokolwiek gatunku.

banan

--

--