Hanabi — recenzja

Joanna Rzepecka
Gry i komiksy
Published in
4 min readNov 21, 2020

Hanabi po japońsku po prostu oznacza „fajerwerki”. Stworzona przez Antoine’go Bauza gra kooperacyjna stosuje mechanikę opartą na dedukcji, zapamiętywaniu oraz zarządzaniu swoimi zasobami na ręce. Celem gry jest wspólne stworzenie najlepszego festiwalu fajerwerków w historii.

Malutkie pudełko, spokojnie zmieści się w twojej kieszeni.

Podczas gdy, ty i twoi znajomi będziecie wykładać poszczególne karty tworzące zaplanowany pokaz, należy uważać na “kaboom”, czyli niewypał jednego z nieodpowiednio przygotowanych fajerwerków. Każdy z graczy nie widzi swoich kart na ręce. Ta informacja należy tylko do pozostałych, którzy z ograniczoną możliwością komunikacji muszą pomóc ci w wyborze odpowiedniej karty do wyłożenia na stół.

Moja “ręka”, oraz drugiego gracza.

Zasady gry są bardzo proste do przyswojenia. Instrukcja zmieściła się na dziewięciu, kwadratowych kartonikach mających 8 × 8 cm. Ogólnie mówiąc: gra polega na wyłożeniu pięciu zestawów fajerwerków w odpowiedniej kolejności (od 1 do 5). Zasadą przewodnią gry jest niemożliwość zobaczenia kart na swojej ręce.

Instrukcja gry za każdym razem się rozsypuje i trzeba na nowo ustalać kolejność.

Każda tura składa się z trzech kroków:
1. Podanie jednej z informacji drugiemu graczowi dotyczącą jego/jej kart,
2. Odrzucenie jednej ze swoich kart,
3. LUB zagranie jednej karty na środek stołu.

Kiedy wykonujesz pierwszą akcję, możesz podzielić się informacją mówiącą tylko o kolorze lub cyfrze znajdującej się na konkretnych, wskazanych przez ciebie kartach. W momencie jak dajesz komukolwiek wskazówkę, musisz wrzucić niebieski żeton z powrotem do pudełka.

Wskazywanie danej liczby drugiemu graczowi, który tej karty nie widzi.

Odrzucając kartę, przywracasz zużyty żeton do gry.

Kiedy zagrywasz kartę, należy przypomnieć sobie o wskazówkach, które wcześniej były ci podane przez innych graczy. Musisz uważać na to, jaką kartę wykładasz, ponieważ możesz doprowadzić do niewypału, reprezentowanego przez czerwone żetony. Wyłożone karty muszą zaczynać lub kontynuować produkcję jednego z fajerwerków.

W tym przypadku wyłożona cyfra się nie zgadza. Produkcja jednego fajerwerków się nie udała.

W tej grze nie ma przegranych. Celem jest jedynie zbieranie punktów, które zawsze są podliczane na koniec gry. Wspomniany koniec nastaje w momencie zabraknięcia żetonów, stworzenia wszystkich pięciu zestawów lub wyczerpanie kart ze stosu.

Oryginalne wydanie.

Hanabi wydano w 2010 roku we Francji. W Polsce w 2013 r. została wprowadzona edycja w drugim wariancie. Wizualnie bardzo różni się od oryginału i jest to też duża zmiana na plus, ponieważ oryginalna wersja nie zachwyca wyglądem. W odmienionej edycji podoba mi się kompaktowy charakter, a metalowe pudełko dodatkowo podbija jakość wykonania. Karty są trwałe, odrobinę się podniszczyły na brzegach, ale jest to spowodowane dużą ilością rozegranych gier.

Wszystko się idealnie mieści do pudełka.

Gra sama w sobie nie jest niczym specjalnym, stanowi ciekawą opcję w pozycjach przeznaczonych do rozrywek przy rodzinnym stole, ale nie wnosi nic nowego do świata gier. Samo ograniczenie komunikacji, choć jest ciekawym utrudnieniem, często ociera się jednak o oszukiwanie. Dawanie wskazówek sugestywnym głosem, mruganiem czy kilkukrotnym dotknięciem kart innego gracza sprawia, że tworzy się pewnego rodzaju spektrum oszustwa. Nie wiadomo, w którym momencie przekroczyliśmy granicę dopuszczalnych zasad.

Z drugiej strony mocną stroną tej gry jest jej prostota. Sukces opiera się na kompaktowym wyglądzie i możliwości grania ze znajomymi, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z grami planszowymi/karcianymi.

Hanabi jest pewnego rodzaju „zapychaczem”. Jest na tyle krótka (rozgrywka trwa maksymalnie 30 min), że może stanowić chwilę przerwy pomiędzy rozgrywkami bardziej zajmujących planszówkowych pozycji.

Podsumowując, na początku gra jest bardzo przyjemna. Gracze podejmują różne strategie, jeżeli chodzi o podawanie wskazówek, jak i czekanie na odpowiedni moment na wyłożenie jednej ze swoich kart. Nawet jeśli zostanie poniesiona „porażka” tj. mało punktów, gra zachęca do podjęcia drugiej próby. Jednak, z każdą rozegraną partią Hanabi stopniowo zaczyna tracić swój urok. Gra staje się łatwiejsza, przestaje tak bawić, jak za pierwszym razem. Dlatego dziwi mnie, że gra została laureatem nagrody Spiel des Jahres w 2013 roku.

--

--