I love Hue

Katarzyna Arseniuk
Gry i komiksy
Published in
3 min readDec 1, 2018

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam moje rodzeństwo pogrążone w I Love Hue potraktowałam tę grę trochę lekceważąco — w końcu mój cenny meantime mógł zostać spożytkowany na coś ważniejszego niż układanie kwadratów. Przez pewien czas konsekwentnie unikałam „chociaż spróbowania”, w końcu jednak doszło do pierwszego razu. Ani się obejrzałam, a już spędzałam kolejną godzinę z twarzą w ekranie telefonu, niemal nosem przesuwając
z miejsca na miejsce kolorowe pola.

I Love Hue to przyjemna dla oka, prosta i niesamowicie wciągająca gra wydana przez Zut!, dostępna na Androida i iOSa, której celem jest ułożenie prostokątów o różnych kolorach i odcieniach tak, by tworzyły jeden, spójny obraz. Wyróżnia ona cztery części, z których każda zawiera kilka etapów, te zaś plansze. Całość przedstawiona jest jako podróż, w której uczeń — to jest grający, trenuje swoje „oko umysłu” by zostać mistrzem percepcji koloru,
z każdym ukończonym poziomem zdobywając kolejne, zaszczytne tytuły. Na planszy, poza zwykłymi kratkami są pola nieruchome, oznaczone czarną kropką, stanowiące punkty odniesienia podczas układania. Po skończeniu obrazka pojawia się informacja liczbie ruchów wykonanych przez gracza oraz średniej liczbie ruchów wykonywanych do przejścia danego poziomu. Brak ograniczeń czasowych i wszelkiego rodzaju punktów ujemnych czyni grę bardzo spokojną i odprężającą.

By móc przystępować do kolejnych układanek trzeba mieć odpowiednio dużo pryzmatów, których zapas jest pokazany na górze ekranu. Można zaopatrzyć się w nie płacąc od 9.29 PLN za 125 do 50.99 PLN za 1200, lub, co uważam za bardzo dobrą alternatywę — obejrzeć odnawiający się co jakiś czas zestaw reklam w zamian za 15 czworościanów. Niestety, bez wydawania pieniędzy co jakiś czas będą pokazywać się reklamy nie będące częścią zestawu, za które nie wpadną nam już dodatkowe graniastosłupy.

Gra ma lekki, nieco cukierkowy layout i w większości wykorzystuje spokojne, pastelowe kolory. Jest też animowana w sposób pozbawiony nagłych
i szybkich zmian. Można by rzec — prawdziwie relaksująca rozrywka, dopracowana w każdym calu by nie wywołać w użytkowniku niepotrzebnego napięcia czy stresu.

Moje doświadczenie z I Love Hue oceniam na bardzo dobre. Gra posiada wszystkie cechy przyjemnego wypełniacza wolnej chwili — jest prosta, przewidywalna, ale wciąż bardzo zajmująca, a przy tym wszystkim przyjemnie zaprojektowana. Sama, kiedy już wspięłam się na wyżyny spostrzegawczości, zaczęłam czuć się nieco znużona, ale nim to nastąpiło, spędziłam ogrom czasu na „psychodelicznej eksploracji nowych wymiarów koloru”. I było super.

--

--