Jeśli szukasz gierki, która łączy w sobie platformówkę, puzzlera i grę zręcznościową to czas wypróbować Kalimbę. Możesz zagrać na Xboxie albo na PC. Jeśli chcesz zobaczyć gameplay zanim wydasz dość sporo jak na puzzlera czyli 35 zł , koniecznie wpisz na youtubie Kalimba GAME, inaczej czeka cię wysyp filmików, na których ludzie grają na instrumencie o takiej samej nazwie (ten jest super! https://www.youtube.com/watch?v=kd7KC3PaEaA).
Ale do rzeczy. Kalimba to gra łącząca w sobie kilka elementów już na poziomie samej opowieści. Odpalając ją po raz pierwszy przenosimy się na tytułową wyspę, która została zaatakowana przez demony. Wcześniej pełna harmonii Kalimba zostaje pochłonięta przez czarną masę, a ustawiany z precyzją przez boginię totem zburzony i rozrzucony po wyspie. Naszym zadaniem jest przejście całej wyspy w poszukiwaniu zaginionych części totemu, aby pomóc zrozpaczonej bogini ustawić go na nowo i przywrócić utraconą równowagę. Różnorodność i przełamanie klimatu wprowadza Hoebear, narrator historii i nasz przewodnik po świecie gry. Różowy miś w stroju rodem z Kalimby, ale za to w okularach przeciwsłonecznych i ze złotym zębem jest totalnym luzakiem. Często ironizuje, jest zabawnym starszym bratem, którego nigdy nie miałeś i pokazuje bardzo duży dystans twórców do tematu, który obrali. Mistycyzm, który mógłby być bardzo patetyczny i poważny, w Kalimbie służy jako tło dla dobrej zabawy. Widać to też w ozdobach totemów jakimi są np. okulary przeciwsłoneczne.
Gra ma kilka trybów- Spiritual Journey, czyli poszukiwanie części totemu w pojedynkę, Companion Journey, gdzie możemy szukać we dwójkę i Unlockable potential czyli kilka trybów poza głównymi wątkami. Te tryby to Metaspace, gdzie przenosimy się do poziomów, do których wejścia są ukryte w dwóch pierwszych trybach, Puma mode, gdzie przechodzimy poziomy jak najszybciej i Llama mode, jedyny tryb, w którym dostajemy limit żyć. W każdym trybie poruszamy się dwiema częściami totemu w różnych kolorach. Mogą być one na tym samym poziomie, na dwóch różnych, stać na sobie, obok siebie ale zawsze poruszają się równolegle. I tu właśnie pojawia się pierwszy puzzlerowy element gierki. Na początku idziemy jak popadnie, ale kiedy dwa piętra różnią się od siebie i jeden bohater napotyka przeszkody, a drugi nie, orientujemy się, że trzeba pokombinować. Gra jest pełna takich elementów i wprowadza dodatkową trudność dzięki obszarom zazaczonym konkretnym kolorem, które przejść może tylko bohater tej samej barwy. Żeby je przejść często musimy zamieniać części totemu miejscami. Mechanika jest dość zróżnicowana, twórcy dorzucili jeszcze przyciski odwrotnej grawitacji, powiększenia bohatera, wyrzutnie. Sprawia to, że Kalimba jest skomplikowana, ale moim zdaniem działa to na jej korzyść. Dzięki temu nie przyzwyczajamy się do jednego schematu rozwiązywania łamigłówek jakie napotykamy. Główne opcje mechaniki są stopniowo wprowadzane w pierwszych poziomach i zapowiedziane przez Hoebeara, co ułatwia zapoznanie się z nimi. Na końcu każdego poziomu znajdujemy zaginiony kawałek totemu i w zależności od tego jak dobrze nam poszło, będzie on złoty, ozdobiony, zwyczajny, a w ostateczności dostaniemy nietknięty pieniek. Warto się starać i nie popełniać zbyt wielu błędów podczas gry- totem z pieńków wygląda słabo.
Pod kątem konstrukcji poziomów, gra też jest ciekawa i ciężko tu o nudne momenty. Początkowo poruszamy się tylko po skałach i staramy się nie wpaść do czarnej masy, która nas zabija. Pojawiają się też wcześniej wspomniane miejsca, w których może przejść tylko bohater konkretnego koloru. Im trudniejszy poziom, tym więcej nowych elementów się pojawia m. in. wyrzutnie, trampoliny, potwory, lodowa podłoga. Każdy element na początku przysparza kombinowania, a na wyższych poziomach potrafi być zaskoczeniem i bodźcem do szybkiej reakcji. Gra często nabiera bardzo szybkiego tempa i łączy ze sobą kilka elementów na raz- wymaga od nas konkretnej sekwencji ruchów, którą nie dość że musimy zaplanować to jeszcze wykonać. Bywa to skomplikowane i trochę irytujące. Dla mniej cierpliwych graczy ilość prób, którą czasami trzeba wykonać zanim się przejdzie poziom może działać demotywująco.
Kalimba przykuła moją uwagę ze względu na ciekawy design. Głównym modułem, z którego jest budowana cała gra jest trójkąt, co nadaje jej pewnego rodzaju prostoty. Estetyka gry odwołuje się do kanciatych kształtów totemów i łączy ze sobą mistyczny wymiar historii i współczesne projektowanie. Dzięki temu elementy ze świata Hoebera nie są tu obce i mają humorystyczny wydźwięk.
Kalimba to gra rozbudowana na wielu poziomach, która zachęca do grania przez walory estetyczne i coraz to nowe przeszkody. Daleko jej od monotonii, ciągle zaskakuje i wyzywa do kombinowania. Może demotywować w trudniejszych momentach, ale przecież zawsze można przełączyć się na inne jej tryby, które nie są tak serio jak budowanie głównego totemu, albo budować go z kimś innym w trybie dla dwóch graczy! No i spędzić przy Kalimbie mnóstwo czasu.