Sphng
Gry i komiksy
Published in
3 min readNov 30, 2015

--

“The Walking Dead” to produkcja Amerykańskiego studia Telltale Games, która bazuje na typowej mechanice przygodówek “point and klick”.
Przyznam szczerze, sama idea żywych trupów mnie nie przekonywała, temat zombie zawsze wydawał mi się przerysowany i nieco mainstreamowy.
Swego czasu, miałam kilka podejść do tytułowego serialu, który jednak mnie nie porwał.

Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy w przeciwieństwie do zekranizowanej historii, gra okazała się być niesamowicie wciągająca a sama rozgrywka, do końca trzymała w napięciu. Może to dlatego ze twórcy jako główne źródło inspiracji potraktowali pierwsze medium historii “The Walking Dead”, — komiks, co widać nie tylko po sposobie prowadzenia historii ale również po niebanalnej stylistyce wizualnej, która stanowi duży plus.

Rozgrywka jest podzielona na odcinki, które mimo że są częścią większej całości — stanowią osobne historie i są podzielone dość klasycznie na wstęp, rozwinięcie, punkt kulminacyjny i zakończenie. Taki sposób rozwijania fabuły
sprawia, że gra przyjemnie stopniuje napięcie a także nie nuży. Po zrealizowaniu jednego odcinka, bez problemu możemy zrobić sobie nawet kilkutygodniową przerwę, bo na początku każdego z nich są “flashbacki” z przeszłości, które przypomną nam najbardziej newralgiczne wydarzenia w grze, a także nasze wybory.

Początek rozgrywki jest nieco niejasny, gracz zostaje wrzucony w akcję bez większych wyjaśnień, wiemy jedynie, że nasz bohater znajduje się w radiowozie a po chwili — że jest transportowany do więzienia za morderstwo
kochanka swojej żony. W tym samym momencie jesteśmy informowani, że nasze wybory mają bezpośredni wpływ na fabułę.
Ja przyjęłam pozę “dobrego gościa” i tym samym Lee stał się w moich rękach nazbyt grzeczną postacią.

Zaraz po pierwszym spotkaniu z “żywymi trupami” podczas to którego otrzymujemy mini tutorial z mechaniki gry (która jest bardzo intuicyjna i bazuje na utartym schemacie) poznajemy naszą małą towarzyszkę Clementine której ochrona staje się jednym z głównych celów gry.

Nasze “wybory” o których wspomniałam wcześniej, rozgrywają się
w dialogach z postaciami, które spotykamy na swojej drodze (często nie opłaca się kłamać, bo można przypłacić to życiem), jak także podczas krótkich sekwencji, podczas których musimy podjąć szybki wybór, kogo należy uratować; czy ratować tyłek Lee i Clementine czy może poświęcić się dla innych w imię przyjaźni, a także — kogo, koniec końców, uznajemy za przyjaciela?

Gra pięknie rozwija się, i częstokroć przypomina bardziej, animowany, intreraktywny film, niż grę w klasycznej postaci. Jako że nie jestem fanką szybkiej akcji, strzelanek i zręcznościówek, “the walking dead” szturmem podbiło moje serce.

Ujmująca jest relacja “przyjacielsko — ojcowska” niedoszłego skazańca z bystrą ośmiolatką a także psychologiczny aspekt epidemii,
oraz socjologiczny obraz społeczeństwa dotkniętego tragedią, gdzie ludzie, częstokroć są bardziej niebezpieczni niż same zombiaki — przyczyna apokalipsy.

Grę oceniam bardzo pozytywnie. W całości mnie pochłonęła i w niecały miesiąc zrealizowałam oba sezony. Z czystym sercem mogę polecić tę grę każdemu, kto nie ma czasu na typowe produkcje ostatnich lat, a ma ochotę w lekki sposób przeżyć ujmującą historię.

--

--