Zasiedl Mars i zawstydź samego Elona Muska — recenzja gry “Terraformacja Marsa”

Suzan -
Gry i komiksy
Published in
4 min readNov 30, 2019

Cel gry jest jasny — zdobyć jak największe wpływy na Marsie. Zdobyć je możemy za pomocą terraformowania. Aby sprawić, żeby Czerwona Planeta stała się przyjazna dla człowieka, musimy zapełnić kilka wskaźników. Jako jedna z korporacji mamy za zadanie doprowadzić poziom tlenu do 14%, temperaturę podwyższyć do 8 stopni, a kontynent zapełnić 9 oceanami.

Wskaźnik temperatury

Zauważyłam, że praktycznie każda osoba, której tłumaczę zasady “Terraformacji Marsa”, wyraża zainteresowanie kiedy wyjaśniam z czego wynikają te wartości. Odpowiadają one prawdziwym warunkom panującym na Ziemi i są niezbędne żeby mogło na niej być życie. Takie informacje są też podkreślane w instrukcji. Znajduje się w niej dużo tzw dymków z ciekawostkami dotyczącymi terraformacji Marsa.

Swoją drogą, instrukcja ma 13 stron, co może przerażać, biorąc pod uwagę złożoność planszy i pozostałych elementów. Jednak wszystkie zasady są jak się okazuje intuicyjne. Po zapoznaniu się z podstawowymi mechanikami i po prostu rozpoczęciu pierwszej rundy wszystkie niejasności szybko znikają. Mojej siostrze, która nie grała nigdy w żadną planszówkę, oprócz może Monopoly, wytłumaczyłam ją w 15 minut.

Plansze zapełniamy terenami zielonymi albo miastami

Gra jednak nie ogranicza się do samego zapełniania wskaźników. Może chcesz zainwestować w energię termojądrową? A może chcesz ulepszyć swoje kolonie za pomocą nowych placówek badawczych, a może nawet pierwszego uniwersytetu marsjańskiego? Nie ma problemu. “Terraformacja Marsa” daje również możliwość zdruzgotania powierzchni Czerwonej Planety asteroidą czy też założenie pierwszej hodowli piesków i wiele, wiele innych rzeczy. Wszystko zależy od Ciebie. Akcje te możemy wywoływać zagrywając karty, których jest naprawdę dużo i posiadają one wachlarz najróżniejszych akcji. Są również karty, dzięki którym można zrobić trochę na złość innym graczom i np. podpinając się nielegalnie do sieci zmniejszyć im produkcję energii. Nie są to jednak znaczące złośliwości i raczej każdy gracz jest skupiony na prosperowaniu własnej kolonii.

Przejdźmy jednak do najważniejszego pytania. Czy “Terraformacja Marsa” to dobra gra? Zdają się na to wskazywać wyniki sprzedaży w Polsce. Zaraz po premierze nie wystarczyło nakładu i potrzebny był dodruk. Czy jednak jest aż tak dobra? Bez wątpienia nie można jej odmówić stwarzania dużej immersji i świetnego zapoznania z tematem, jakim jest tworzenie życia na planetach. Wydaje mi się, że jednak bez tej całej tematycznej otoczki zaczyna ona trochę tracić. Po zagraniu kilku rund, zauważamy konkretne akcje, które są dla nas opłacalne, i które opłaca się zagrywać. Tu kończy się praktycznie jakakolwiek decyzyjność. Gracz wybiera najlepsze karty, które posiada się na ręce i w miarę przypływu zasobów, dokupuje nowe tereny na Marsie. Kolejnym problemem, jaki widzę, jest też zbilansowanie dochodu środków, którymi dysponujemy. Samo zarządzanie surowcami i ich produkowanie wydaje się być ciekawie zrobione. Dla przykładu wyprodukowaną energię możemy przetwarzać w ciepło, natomiast stworzone ciepło możemy używać do podwyższania temperatury środowiska. Uważam jednak, że najlepszym momentem rozgrywki jest sam początek, kiedy nie posiada się praktycznie nic i trzeba wręcz stawać na głowie aby w jakiś sposób zdobywać surowce. Jednak po pewnym czasie każdy z graczy staje się gigantycznym bogaczem i jest w stanie wykonać tak naprawdę każdą akcje i jedyną barierą staje się limit akcji do wykonania w pojedynczej rundzie.

Kolejnym minusem, o którym muszę wspomnieć, jest warstwa wizualna “Terraformacji Marsa”. A raczej może jej duży brak. Patrząc na pojedyncze komponenty można mieć trochę wrażenie, że grafik projektujący ją, przestał w pewnym momencie dostawać wypłatę.

Bardzo brzydkie karty

O ile pudełko, czy główna plansza prezentują się w miarę przyjemnie i nawiązują do tematyki, to karty wyglądają tragicznie. Każdy obrazek na karcie jest praktycznie zupełnie inny. Na niektórych znajdziemy ilustracje, na jeszcze innych dziwnie wyglądające wizualizację 3D, a na jeszcze innych — zdjęcia ze stocka. Plansze z zasobami gracza również wyglądają okropnie. Efekt potęguje jakość materiałów, z której wykonane są elementy. Plansze z zasobami czy karty są wykonane z bardzo cienkiego papieru. Przez to mają tendencję do szybkiego psucia się oraz braku stabilności.

Reasumując grając w “Terraformację Marsa”, można naprawdę miło spędzić czas. To dobra gra, ale niepozbawiona wad i w swoim gatunku prezentuje się pod względem mechaniki raczej przeciętnie. Natomiast miłośnikom science fiction da możliwość spełnienia marzenia Elona Muska.

--

--