Bez
Published in
1 min readOct 12, 2015
Pachnący bez zdobi opuszczone domy
Których okna szczerzą kły szyb popękanych
Sfatygowane płoty trwają w ukłonie
Dywan traw dzikich przykrywa ludzkie ścieżki
Duchy zaklęte w zatęchłym oparze
Uwięzłym w próchnie ścian i podłogi
Wirują nocami wokół fioletowych kwiatów
Szepcząc im w kielichy naturę ich zapachu
Za dnia lekkim lotem wracają w izb zacisze
A z bzem tańczą pszczoły, trzmiele, ludzie
Zapach małych, fioletowych kwiatków
Przenosi w czasie, wskrzesza, odnawia