Czego Wiedźmin uczy nas o pracy w marketingu?

Jakub Prószyński
Jakub Prószyński
3 min readJul 26, 2020

--

Geralt stał się globalną częścią popkultury. Gry, serial Netflixa, niesamowita sprzedaż książek w ostatnim czasie. Stał się naprawdę popularny. A czy zwróciliście uwagę, że ma w sobie dość sporo z marketera? Jeśli nie, to zaraz Wam to objaśnię.

Jestem fanem Geralta w praktycznie każdej odsłonie (może bez polskiego filmu i serialu). Fanem do tego stopnia, że mam wytatuowane symbole wiedźmińskich szkół wilka i niedźwiedzia.

Ostatnio zdałem sobie sprawę, że w historii mojego blogowego pisania tylko jeden tekst poświęciłem Wiedźminowi! Skandal, potwarz i poważne niedopatrzenie z mojej strony. Zatem postanowiłem spojrzeć na Białego Wilka jak na “kolegę” z branży marketingowej. Czy by się w niej sprawdził? Zaraz to ocenimy. Zacznijmy zatem od briefu.

Zlecenie na kikimorę

Co prawda wiedźmini to raczej freelancerzy, ale wciąż uważają, że dobry brief to podstawa każdego zlecenia. Muszą wiedzieć, kto jest ich (hehe) grupą docelową, bo do niej będą musieli przecież dobrać środki dotarcia.

I to jest czasem problem z jakim my się spotykamy w naszym świecie. Że nie wiemy do kogo chcemy trafić, kto rzeczywiście jest odbiorcą. Co prawda w przypadku wiedźmina jego wiedza o potworach, ich zwyczajach i insightach zazwyczaj kończy się zgonem odbiorcy, ale to tylko potwierdza jego skuteczność.

Czego uczy wiedźmin? Dobrze skonstruowany brief i wiedza o grupie docelowej pozwolą osiągnąć cel.

Plan A, B i nawet C

W branży marketingowej tak samo jak w fachu wiedźmina przygotowanie do kampanii jest bardzo ważne. O ile Geralt musiał mieć przy sobie odpowiednią broń, petardy, pułapki lub eliksiry, tak my powinniśmy mieć wszystkie materiały graficzne, spisane teksty, opracowane mediaplany oraz harmonogramy.

Przygotowanie jest ważne, wymusza na nas później rozważne stawianie kolejnych kroków, gdy już rzucimy się do walki. W przypadku Geralta oczywiście konsekwencje są bardziej brutalne — może zginąć. W naszym przepalimy budżet i stracimy zaufanie zleceniodawcy. Za tak wykonane zlecenie nie dostaniemy punktów doświadczenia…

Czego uczy wiedźmin? Przygotuj zawczasu cały swój komunikacyjny oręż.

Grosza rzuć

Wyobrażacie sobie Geralta, który zabija potwora i potem słyszy od jakiegoś mieszkańca wioski, “ Będziecie mieć to Panie wiedźmin do portfolio”? Właśnie jakoś nie bardzo. Przed każdym zadaniem wiedźmin negocjował stawkę wiedząc jakie ryzyko podejmuje i ile czasu mu na tym upłynie.

W naszym świecie często pomija się to, że odpowiedniej jakości rzemiosło (nawet w komunikacji marketingowej) wymaga pewnego czasu na naukę, zdobycie wiedzy i praktycznych umiejętności. Wycenia się je bardzo nisko, bo przecież grafikę robi się 10 minut, a wpis na Facebooka umie wrzucić nawet dziecko. Zatem proszę wykonaj dla mnie coś za darmo i potem pogadamy… Geralt by się raczej nie zgodził, więc bądź jak Geralt.

Czego uczy wiedźmin? Nie pracuj za darmo, niezależnie od wielkości zlecenia.

Czy to Ciebie zwią Białym Wilkiem?

Jak świat w którym żyje Geralt długi i szeroki, tak zawsze zdarzyło mu się wpaść na kogoś, kto o białowłosym wiedźminie słyszał. I to zazwyczaj słyszał o wielkich (chciałoby się rzec epickich!) wyczynach, pełnych walki i juchy potworów.

Co prawda Geralt miał do pomocy Jaskra, który był trochę takim jego PRowcem, ale my mamy trochę łatwiej, bo mamy więcej kanałów komunikacji. Jednak każdy kto pracuje w branży marketingowej powinien w sobie takiego Jaskra obudzić i może niekoniecznie w formie barwnych poematów komunikować o tym co robi, czym się zajmuje i czego w ostatnim czasie dokonał. To buduje świadomość marki i potencjalne zaufanie zleceniodawców.

Czego uczy wiedźmin? Dbaj o wizerunek i komunikuj swoje dokonania.

Odpowiadając zatem na pytanie ze wstępu. Czy Geralt sprawdziłby się w branży marketingowej? Chyba ostatecznie średnio, bo jego pomysły są do bólu skuteczne, ale niezbyt finezyjne. Choć pokazuje jak być dobrym rzemieślnikiem i o jakich podstawach pracy trzeba pamiętać. Nie ukrywam jednak, że chętnie przy jakimś projekcie bym się z Geraltem spotkał (zwłaszcza jeśli byłby to serialowy Geralt, Henry Cavill).

Zapisz się też do mojego newslettera, by dostawać regularnie ciekawe materiały z różnych dziedzin oraz informacje o nowych wpisach — klikaj tutaj.

Zdjęcia pochodzą z materiałów CDP Red.

--

--

Jakub Prószyński
Jakub Prószyński

Siedzę zawodowo na Fejsie, gram w gry, oglądam seriale i czasem coś napiszę o marketingu.