Apple się skończyło, niech żyje Apple! Nie martwi mnie brak rewolucji

Michał Nierebiński
Loyolny
Published in
4 min readSep 7, 2016

Rewolucji nie było i wcale mnie to nie martwi. Dlaczego? TL; DR: Bo jestem fanbojem Apple. Tyle że nie do końca. Jako dowód powklejam komentarze z konta parodiującego Jonny’ego Ive’a, o!

Z iPhone’ów korzystam od 2008 roku, od kilku lat z MacBooków Pro, iPadów, a zegarka nie mam. Lubię ekosystem, który stworzono w Cupertino. Programuję na platformę iOS. Jest mnóstwo powodów dla których mi jabłuszka odpowiadają, ale nie mam zamiaru dziś nimi rajfurzyć. Jeżeli uważasz, że są słabe — spoko. Co się komu podoba.

Nie będzie to też relacja z konferencji. Pełne opisy produktów i zapowiedzi możecie sobie poczytać m. in. na MyApple. Chciałbym jednak zatrzymać się przy kilku tematach

Userzy nie ściągają aplikacji

Prawda? Zewnętrzne badania donoszą, że użytkownik instaluje maksymalnie 10 aplikacji, a i tak korzysta z pięciu. Tyle tylko, że z AppStore aplikacje pobrano 140 miliardów razy. Grubo? Sumarycznie — bardzo grubo. O ile dobrze zrozumiałem, to sklep z aplikacjami wygenerował dwa razy więcej przychodów, niż ich najbliższy konkurent, czyli Google Play. Również bardzo ciekawie. Nie mam pojęcia w jaki sposób producenci aplikacji będą walczyć o uwagę użytkownika, który, nawet jeśli daną appkę zainstaluje, to po jakimś czasie ją wyrzuci, jeżeli nie będzie widział sensu jej używać. A napierdzielanie powiadomieniami push będzie zdecydowanie przeciwskuteczne.

Jabłeczny zegarek

Wow. Podobno w świecie zegarków większą popularnością cieszą się jedynie Roleksy, a wśród smartwatchy — żaden. A to wszystko stało się w półtora roku. To budzi szacunek, choć sam produkt mnie — jak dotąd nie przekonał.

Apple zdecydowało się wypuścić nowszy model — Apple Watch Series 2. Ma być w pełni wodoodporny do głębokości 50m. Można będzie w nim biegać, skakać, latać, pływać — w tańcu, w ruchu wypoczywać, czy co tam Młody Zielarz zaleca.

Ma ulepszone parametry, podwójny rdzeń, lepsze GPU, wbudowany, więcej ładnych pasków. Jest zdecydowanie skierowany do ludzi aktywnych fizycznie. Monitoring parametrów, marszrut ćwiczeń itp. to jego główne opcje. A, i jeszcze w partnerstwie z Nike powstanie edycja Apple Watch Nike+, które wygląda, jak wyjęte żywcem z „World of Warcraft: Legion”.

Jest ładny. Jest wodoodporny. Jego głośniczek wyrzuca wodę, która mogłaby się weń wlać. Bajer. I tyle. Ale ładny. I ma ładne paski.

Wieczór partnerstwa z Nintendo

Na scenie pojawił się twórca Mario, Shigeru Miyamoto z Nintendo i zaprezentował nową grę, Super Mario Run, w którą będzie można zagrać najpierw na urządzeniach z systemem iOS. Nintentdo wchodzi na telefony komórkowe, przez lata ignorując je, jednocześnie wypuszczając swoje własne konsole handheld i stacjonarne. Ze słabym, zdaje się, skutkiem w ostatnich latach.

W tym roku uznali, że jednak na smartfonach też można grać. Nie wiem, czy ’80s appeal wąsatego hydraulika wystarczy, żeby przynieść producentom tonę hajsu, czy wąsata naklejka do iMessage się do tego przyłoży, ale faktem jest, że to pierwszy raz, gdy wystarczy jedna ręka by pląsać po krainie wiszących pieniążków i łażących grzybów.

Kolejną grą jest Pokémon GO na Apple Watch. Po chwili namysłu, stwierdziłem, że to przecież oczywiste, że zegarek jest urządzeniem wprost stworzonym do tej gry. Nie trzeba ciągle gapić się w ekran, by — uniknąwszy wpadnięcia pod samochód — złapać tego Snorlaksa, na którego zasadzałeś się od tygodnia. Wszystko, co jest potrzebne do łapania pokémonów, wykluwania jajek czy obsługi pokestopów, jest już w smartwatchu. W tych androidowych pewnie też. Czyli jest jakieś sensowne zastosowanie takich zegarków. O ile, oczywiście, uznamy gry za coś sensownego.

The good, the bad and the ugly

Parę słów o iPhonie 7. Romiary te same, nowa obudowa (śliczna!), lepsze flaczki, mocniejsze aparaty, a w 7 plus mamy drugi aparat, który umożliwi nam coś w stylu zoomu optycznego przy strzelaniu fotek, a także stworzenie głębi ostrości z dość przyjemnym rozmyciem bokeh.

Kompletnie bez rewolucji, poza jedną rzeczą, o której zresztą już od dość dawna plotkowano. Apple wyrzucił z telefonu gniazdo mini-jack. Teraz podłączysz słuchawki jedynie przez gniazdo lightning albo będziesz używać bezprzewodowych słuchawek AirPods i kompatybilnych z nimi. Podobno mają się bardzo łatwo parować z telefonem, tabletem czy zegarkiem.

W internecie rozlega się ryk, że Apple psuje produkt, że to oznacza, że zakróluje muzyka z DRMami, że to się na Apple zemści… Cóż, wywalili kiedyś stację dysków elastycznych, potem napędy CD/DVD i jakoś trwają. Choć trudniej mi zgrać płytkę i wrzucić do iTunes, to jednak na co dzień mi tego nie brakuje.

I tak udało się zamknąć usta malkontentom: Apple do każdego telefonu dołączy adapter mini-jack — lightning. Jeśli koniecznie chcesz używać twoich ukochanych słuchawek z wejściem analogowym, to nadal możesz i nie musisz kupować adaptera za 30 bucksów.

Chyba w Cupertino ktoś się zorientował, że 3D Touch, które pojawiło się rok temu, nie jest sensownie wykorzystywane. Dlatego zaproszono Iana Spaltera z Instagrama, by pokazał, jak ich aplikacja z niego korzysta. I rzeczywiście, bez właściwego wchodzenia w aplikację, możemy na przykład nagrać filmik i wysłać go, korzystając z nowej funkcji instagrama, stories. Ja też czasem wysyłam, ale bez 3D Touch, bo go nie ma w moim telefonie.

3D Touch ma szansę zostać tą funkcjonalnością, która pomoże wszystkim projektantom aplikacji walczyć o uwagę użytkownika. Bez nastu tapnięć, a kilkoma ruchami, będzie mógł korzystać z wielu funkcjonalności. Szybciej, z mniejszym wysiłkiem. Proszę bardzo, developerzy, programujcie.

Czy to będzie dobry telefon? Ba, jestem zdania, że najlepszy z dostępnych na rynku.

Mało?

Nooooooo… mało. Nie było trzęsienia ziemi. Nie śledziłem jeszcze internetów, ale pewnie padło sporo głosów, że Apple się skończyło, że odpuściło sobie innowacyjność i oddało pole konkurencji. Nie wiem tylko której, i które pole. Chyba że Samsungowi w dziedzinie materiałów wybuchowych.

Apple wszedł do mainstreamu, zdobył szeroką rzeszę użytkowników i stara się ją bardziej zadowolić. A w tym przypadku zaskoczenie nie zawsze idzie w parze z zadowoleniem. Ja na przykład jestem zaskoczony, że nie pokazano nowych MacBooków Pro. I nie jestem z tego powodu zadowolony.

Apple Jobsa było inne, bo Jobs był inny niż Cook, a użytkownik Apple był kimś innym, niż dziś. Firma z Cupertino jest na słusznej drodze, co nie znaczy, że nie spodziewałbym się jeszcze kilku rewolucji mobilno-komputerowych. Oby nie przegapiła ich, gdy się pojawią. Tymczasem rzućcie okiem na skrót eventu:

--

--

Michał Nierebiński
Loyolny

Warsaw-based iOS developer that can handle full-stack. Reader, gamer, meat-eater.