Feedly (post-Google Reader)

Piotr Chmiel
Never Assume
Published in
3 min readJun 30, 2013

Drugim serwisem i zestawem aplikacji, który wybrałem do testowania jako zamiennika jest Feedly. To nieco tajemniczy serwis, o tyle, że nie wiadomo, jaki jest jego model biznesowy. Szczegóły możecie przeczytać w ich bazie wiedzy, kluczowe jest to, że na razie nie ma tam reklam, a rozważane jest wprowadzenie płatnej części serwisu.

Gdy wejdziecie na ich stronę, to po lewej zobaczycie ikonę “hamburgera”, po najechaniu na którą pojawi się opcja importu z Google Reader. Proces jest bezbolesny, podobnie jak w Digg. Feedly przejmuje wszystko, nie ma też ograniczenia na liczbę zachowanych artykułów. Podobnie też ma swoje własne aplikacje w App Store: dla iPhone i dla iPad. Na OS X pozostaje korzystanie z przeglądarki, co nie jest bardzo uciążliwe, choć dalekie od komfortu, szczególnie, gdy potrzeba się przełączać między różnymi zakładkami podczas pisania.

Pomówmy teraz trochę o aplikacji na iPada (ta na iPhone jest identyczna). I tu pierwsza negatywna cecha — nie działa autoodświeżanie, przynajmniej nie przez cały czas. Trzeba to robić ręcznie, wywołując menu schowane pod ikoną trzech pionowych kwadratów. Poza odświeżaniem jest tam jeszcze parę przydatnych funkcji. Można sobie wybrać sposób prezentacji artykułów (lista, lista ze zdjęciami, duże zdjęcia z opisem i same zdjęcia), odwrócić chronologię prezentowanych artykułów (pokazuj najpierw najstarsze — bardzo mi się to podoba) i oznaczyć wszystkie jako przeczytane. I co najważniejsze, widzimy tylko nieprzeczytane artkuły, co dla mnie jest bardzo ważne i wygodne.

W części z ustawieniami mamy wgląd w nasze źródła wiadomości. Jest więc widok “wszystkiego”, a jeśli z części “Uncategorized” wybierzemy ważne dla nas źródła, to pojawi się sekcja “Must Reads” z wiadomościami tylko z tych wybranych stron (dobre, jeśli chcemy szybko sprawdzić najważniejsze wiadomości). Dwie dodatkowe zakładki to dodawanie nowych źródeł i ustawienia.

Gdy wejdziemy w konkretny artykuł, to pojawiają się ikony pozwalające na zapamiętanie danego artykułu (gwiadka w Google Reader), u mnie widać domyślnie dwie — Instapaper i Twitter, a do tego znana już ikona rozszerzonego menu, z opcjami typu kopiowanie linku do artykułu, oznaczenie jako nieprzeczytane, otwarcie w Safari. W tym widoku między kolejnymi artykułami przewijamy prawo-lewo, a nie góra-dół, jak w Digg czy w Reederze. Mnie to akurat trochę przeszkadza, choć może to tylko przyzwyczajenie.

Wśród wielu różnic w stosunku do Reedera, Feedly ma sporo pozytywów i wydaje mi się, że ma szanse go dobrze zastąpić. O ile więc jego twórca się nie pośpieszy, to może być mi ciężko wrócić, bo Feedly jest wygodne i dobrze z niego mi się korzysta. I na razie wygrywa z Digg jako codzienna aplikacja do RSS.

Swoją drogą, obie aplikacje (Digg i Feedly) mają estetykę zbliżoną do wymogów iOS 7. Podoba mi się.

--

--

Piotr Chmiel
Never Assume

Inżynier, entuzjasta Apple i gadżetów ułatwiających życie.