iOS 8 — Zdjęcia

Piotr Chmiel
Never Assume
Published in
6 min readOct 27, 2014

Apple ma swoiste podejście do przygotowywanych przez siebie aplikacji. Dążą do prostoty użytkowania, co jednak nie przekłada się na odrzucenie zaawansowanych rozwiązań. Pokazali też, że nie zawahają się przed odrzuceniem całych pakietów funkcjonalności (jak miało to miejsce z aplikacjami iWork) i przerobieniem całych aplikacji od nowa.

Aplikacja Zdjęcia właśnie taka jest. Na pozór bardzo prosta, służąca tylko do przechowywania wszelakich plików graficznych (dalej będę używał zbiorczo określenia zdjęcia), jakie mogą docierać do naszego urządzenia lub zostać na nim stworzone. iOS 8 dodał jednak nowe możliwości. Przede wszystkim, zdjęcia możemy w dużym zakresie edytować. Apple zdecydowało się przenieść funkcjonalności iPhoto do Zdjęć i skasować tą aplikację. Sensowne posunięcie, szczególnie, że dwie, nie całkiem współdzielone, biblioteki zdjęć bardzo przeszkadzały i irytowały użytkowników. Po drugie, przerobione zostały ekrany pokazujące posiadane już na urządzeniu zdjęcia.

Organizacja

Na dolnej belce aplikacji znajdziecie trzy grupy, porządkujące zdjęcia w różny sposób:

  • Zdjęcia; gdzie po prostu są wszystkie zdjęcia, uporządkowane przede wszystkim chronologicznie, a następnie lokalizacjami w danym przedziale czasu (np. jeśli w danym roku, co jest najwyższym poziomem organizacji, zrobicie zdjęcia w różnych miejscach, to właśnie te miejsca będą wyliczone). Stukając w nazwę lokalizacji zobaczycie ją (lub je) na mapie, wraz z miniaturami zdjęć i filmów tam zrobionych.
  • Udostępniane; gdzie zobaczycie wszystkie zdjęcia i filmy dzielone z innymi osobami.
  • Albumy; czyli najczęściej odwiedzane miejsce w tej aplikacji, jednocześnie najbardziej elastyczne.

iOS 8.1 przywrócił też coś, za czym zbytnio nie tęskniłem, Rolkę z aparatu. Otwierając aplikację standardowo zobaczymy takie oto foldery (zwane przez Apple Albumami):

  • Rolka z aparatu
  • Mój strumień zdjęć (może go nie być, jeśli nie został aktywowany)
  • Ulubione
  • Ostatnio usunięte

Dodatkowo, każdy rodzaj twórczości (film poklatkowy, zwykły film, panorama) dostaje swój własny Album, gdy tylko taki film lub panoramę zrobimy.

Zupełnie nową rzeczą jest folder Ostatnio usunięte, wprowadzony w iOS 8 właśnie. Lądują tam wszystkie zdjęcia, które skasujemy z innych albumów, co jest dobre z punktu widzenia bezpieczeństwa naszych dzieł, jednak może być irytujące, jeśli chcecie się po prostu pozbyć zdjęcia, które spełniło swoją funkcję. Ten album jest automatycznie opróżniany po 30 dniach.

W zasadzie album o nazwie Ulubione też jest nowością. Zostaje automatycznie utworzony gdy tylko stukniecie w ikonę “serduszka” podczas przeglądania zdjęć. Poza ułatwieniem wyszukiwania najważniejszych dla Was zdjęć w tej aplikacji, “oserduszkowanie” ma też znaczenie dla aplikacji iWork. Gdy będziecie chcieli wstawić grafikę w Keynote, Pages, albo nawet w Numbers, to właśnie zdjęcia z albumu Ulubione zostaną Wam pokazane w pierwszej kolejności. Praktyczna rzecz.

Pamiętajcie też, że wszystkie modyfikacje na zdjęciu zapisują się jako osobne pliki, więc nie stracicie oryginałów, o ile sami ich nie skasujecie. Co ciekawe, jeśli chcecie edytować zdjęcie z Mojego strumienia zdjęć, to zostaniecie poinformowani, że można to zrobić jedynie na kopii, nie na oryginale (nawet jeśli to zdjęcie trafiło do strumienia z tego samego urządzenia, na którym chcecie je edytować).

Zaznaczanie zdjęć lub filmów do edycji wielu na raz przebiega prosto i działa w każdym widoku i folderze. Służy do tego przycisk Wybierz, obecny w prawym górnym rogu.

Ostanią edycyjną zmianą wprowadzoną w iOS 8 jest możliwość ukrywania zdjęć. Oczywiście nie jest to w 100% ukrywanie, bo nie działa w widoku Albumy. Jednak w pozostałych widokach tak oznaczone zdjęcie nie będzie widoczne. Wystarczy przytrzymać palec na zdjęciu i wybrać opcję Ukryj. Kiepskie jest natomiast to, że tak “schowane” zdjęcia nie są w żaden sposób oznakowane.

Edycja

Apple dało nam całkiem sporo narzędzi. W lewym górnym rogu mamy przycisk do wywoływania rozszerzeń z innych aplikacji (choć tu jest różnie, bo np. w moim iPhone 4S w tym miejscu jest przycisk do usuwania “efektu czerwonych oczu”). Obsługa jest prosta — stukamy w ikonę, potem w odpowiednie rozszerzenie (funkcję) i już. Aplikacja zrobi wszystko za nas. U mnie na przykład jest dostępne rozszerzenie pozwalające zmienić zdjęcie w plik pdf, który następnie zostanie skopiowany do wybranego katalogu w Dropbox.

Z kolei w prawym górnym rogu jest magiczna różdżka, którą możemy sobie ogólnie poprawić całe zdjęcie. Co się stanie po jej naciśnięciu? Zaszyty w aplikacji (i niestety nie udostępniony) algorytm spróbuje poprawić nasze zdjęcie — czyli tu zmniejszy wysycenie kolorów, tam zwiększy, troszkę wyostrzy albo rozmyje… W każdym razie nie mamy na to wpływu. Sprawdza się jednak jako szybki sposób na podratowanie zrobionego zdjęcia przed jego publikacją.

Teraz przejdźmy do dolnej belki z narzędziami do edycji. Pierwsze to Przycinanie zdjęcia (Crop), gdzie zobaczycie nie tylko standardową siatkę do manipulacji wielkością zdjęcia, ale i podziałkę pozwalającą na jego obrót w ramach wybranej siatki. Po bokach podziałki są też praktyczne “szybkie przyciski” do obrotu zdjęcia (po lewej) i do zastosowania standardowych rozmiarów (np. 4:3, 16:9, po lewej). Narzędzie działa szybko i jest wygodne w stosowaniu.

Kolejne narzędzie to filtry, jakie możemy zastosować na naszym zdjęciu. Tu nie ma żadnej filozofii — wybieracie co się Wam podoba i tyle. Może liczbą filtrów Zdjęcia nie dorównują Instagramowi, nie ma co jednak kręcić nosem, bo efekty ich stosowania są naprawdę super.

Ostatnie, trzecie daje nam dostęp do bardzo szczegółowych ustawień dotyczących Jasności, Koloru i Czerni/Bieli (z pewnością wszystkie te ustawienia mają swoje bardzo profesjonalne, fotograficzne nazwy, ale nie mam w sobie dość samozaparcia żeby ich szukać). Każda z zakładek ma z kolei swoje własne zmienne, co pozwala bardzo, bardzo drobiazgowo wpłynąć na wiele zmiennych w Waszym zdjęciu. Zwróćcie też uwagę na sposób manipulacji wartością zmiennych — przesuwamy skalą, a wybrana wartość pokaże się potem na zbiorczym ekranie dla danego ustawienia. Tutaj i profesjonalista znajdzie coś dla siebie, ale i amator będzie mógł się czegoś nauczyć.

Oczywiście, skorzystanie z jednego narzędzia nie wyklucza wykorzystania kolejnych. W ten sposób możecie naprawdę solidnie odmienić pierwotne zdjęcie.

Ustawienia (w aplikacji Ustawienia -> Zdjęcia i aparat)

Mamy tu skromną listę dodatkowych funkcjonalności, współdzieloną z Aparatem. Szczególnie skupionych na dzieleniu się zdjęciami i filmami z innymi. Te ustawienia różnią się od siebie, bo Biblioteka zdjęć iCloud (Beta) służy stworzeniu jednego, umieszczonego w iCloud właśnie repozytorium, współdzielonego między urządzeniami, na których zalogowane jest to samo Apple ID (pamiętajcie, że ta funkcjonalność korzysta z miejsca na Waszym iCloud Drive, więc bardzo szybko je zapełni). Natomiast Mój strumień zdjęć to “tylko” rozsyłanie zdjęć między tak samo połączonymi urządzeniami.

Prawdziwe udostępnianie zdjęć i filmów innym to z kolei Udostępnianie zdjęć iCloud. Konkretne udostępniane albumy tworzymy już bezpośrednio w aplikacji Zdjęcia, a przesyłamy je innym korzystając z ich adresów e-mail.

Następne ustawienie to możliwość oglądania bardziej skompresowanej wersji widoku Zdjęcia, choć ja nie dostrzegam jakiejkolwiek znaczącej różnicy.

Ostatnia rzecz to konfiguracja Pokazu slajdów, gdzie ustawiamy czas wyświetlania poszczególnych zdjęć, ich powtarzanie i zapętlenie pokazu. A jak uruchomić taki pokaz? W aplikacji Zdjęcia wybieramy album, potem stukamy w pierwsze zdjęcie naszego pokazu i następnie w ikonę kwadratu ze strzałką (czyli Share). Tam na dole zobaczycie ikonę Pokaz slajdów. Wystarczy stuknąć i wybrać formę przejść pomiędzy zdjęciami (działa także z filmami!).

Do tej pory w serii “iOS “ ukazały się:

--

--

Piotr Chmiel
Never Assume

Inżynier, entuzjasta Apple i gadżetów ułatwiających życie.