Montblanc StarWalker — recenzja
StarWalker od Montblanc to nowoczesne pióro, a jednocześnie młoda kolekcja w portfolio tej znanej firmy. Mój model (rocznik 2003) wykonany jest ze stali nierdzewnej, pokrytej gumopodobnym materiałem, ponacinanym w kratkę, w taki sposób, żeby prześwitywał metal. Same nacięcia nie są głębokie, nie ma w związku z tym wrażenia, że kawałki “gumy” się przesuwają pod dotykiem palca. Piszę “gumy” w cudzysłowiu, bo taką nazwę stosował Montblanc w swoich materiałach reklamowych, nie podając jednak więcej szczegółów. W każdym razie wrażenia podczas trzymania pióra w ręce są bardzo przyjemne, a materiał, z jakiego jest wykonane, oraz nacięcia na korpusie ułatwiają chwyt i pisanie. Pióro jest dość ciężkie, dobrze leżące w dłoni, nawet bez skuwki umieszczonej na tyle korpusu (jest tam gwint, bo skuwka jest zakręcana).
[caption id=”” align=”alignnone” width=”2500.0"]
Montblanc StarWalker w pełnej krasie. Dobrze widać precyzję wykonania nacięć i wyrównanie między korpusem i skuwką.[/caption]
Na szczycie skuwki jest przeźroczysty kawałek tworzywa, wykończony w kształcie typowym dla Montblanc (zaoblony stożek, podobny do tradycyjnych skuwek, na przykład tych z modelu Meisterstuck), wewnątrz którego zawieszona jest biała “gwiazdka”, logo firmy. Pióro jest zakręcane, jak już wspomniałem, i na szczęście nacięcia na skuwce usustawiają się równolegle z tymi na korpusie (inaczej bym dostawał szału przy każdym spojrzeniu). Co podobno nie jest wcale tak częste, przynajmniej według zaufanego pana z serwisu. Szczerze mówiąc, gdy siedzę przy biurku i często sięgam po pióro, to tylko wysuwam je w skuwkę, bez zakręcania, bo gwint jest stosunkowo długi i irytuje mnie ciągle odkręcanie i zakręcanie.
Klips jest platynowany, bardzo sztywny i ma specyficzny, oryginalny kształt, wprowadzony dopiero w tym modelu, jednak nawiązujący wytłoczeniem na środku do poprzednich modeli piór Montblanc. Mnie się podoba, choć jego sztywność może przeszkadzać, bo źle przyłożony potrafi rozerwać nawet materiał kieszeni. Natomiast na pewno Wam nie wypadnie…
Stalówka to 14 karatowe złoto, także pokryte rodem, co nadaje jej srebrny kolor, zachowując elastyczność i miękkość złota podczas pisania.
[caption id=”” align=”alignnone” width=”2500.0"]
To ta nieszczęsna stalówka. Ciekawy kształt, jednak nie pisze tak, jak Montblanc powinien.[/caption]
Niestety, to pióro to także nowy kształt stalówki (bardzo ciekawy, jedna z przyczyn, która skłoniła mnie do zakupu) i nowy spływak. Najprawdopodobniej połączenie tych dwóch rzeczy powoduje, że mimo pięknego wyglądu, StarWalker (i nie tylko moje, mój przyjaciel ma dokładnie takie same doswiadczenia z nowszą wersją, w internecie także pełno narzekań) pisze tragicznie. Nie da się utrzymać konsekwentnej grubości linii, dopływ atramentu jest przerywany, można też zapomnieć o pisaniu zaraz po odkręceniu skuwki. Moje pióro przeszło przez dwie wymiany stalówki i jedną nową sekcję spływaka i nadal miało problemy z pisaniem. Moje zaczęło pisać dopiero po pobycie w warsztacie pana Macieja Wardeckiego na Chmielnej 5 w Warszawie, który szczerze polecam. Mam jednak stalówkę nieco zeszlifowaną, ze standardowego dla Montblanc M na F.
I dlatego (niestety), polecić go z czystym sumieniem nie mogę. Jeśli się uprzecie na jeden z modeli StarWalker, to albo wybierzcie coś innego niż pióro wieczne (mają teraz ciekawy model z rysikiem do ekranów pojemnościowych wraz z wymienną sekcją cienkopisu), albo nastawcie się na wizytę w warsztacie i dopłacenie do zakupu. Ja to pióro lubię, jednak w pełni zrozumiem, jeśli za tą kwotę będziecie oczekiwać czegoś, co jest idealne zaraz po wyjęciu z pudełka.