Praca z domu
Niedawno z przyczyn niezależnych (remont mieszkania i zaraza w domu) musiałem jeden dzień pracować w domu. Do tego momentu wydawało mi się, że jest to wspaniała rzecz i nic lepszego nie może się człowiekowi i pracownikowi przytrafić.
Można przecież wstać późno, siedzieć w dresie lub nawet piżamie, popijając kawę lub herbatę w ulubionym kubku. Pracuje się na kanapie, przy stole, w kuchni. I pracuje się kiedy mamy na to ochotę, bo przecież nikt nam na ręce nie patrzy. Można wyjść na zakupy, do kawiarni, kina…
Coż, nie całkiem. Ponieważ było to zdarzenie przypadkowe, wstałem o zwykłej godzinie. “W pracy” byłem więc znacznie wcześniej niż normalnie, bo odpadł mi dojazd. Dzień wcześniej zweryfikowałem sobie listę zadań, dopasowując ją do siedzenia w domu, czyli biorąc jak najwięcej do czytania, rzeczy do pisania nie wymagające specyficznych formatów dokumentów i zaległe maile do odpowiedzi. Nie brałem laptopa, uznałem, że iPad i iPhone spokojnie mi wystarczą (i tak było). Zrobiłem sobie kawę, zabrałem się do pracy. Wytrzymałem pół godziny, bo przypomniało mi się, że jest coś do zrobienia w kuchni. Skończyłem, wróciłem do pracy. Znów mi się coś przypomniało. I tak do końca dnia, który z punktu widzenia pracy skończył się później, niż gdybym siedział w biurze. Paradoksalnie, zrobiłem więcej, niż w porównywalnym czasie, siedząc w biurze.
Jest to więc dobre rozwiązanie? Nie. Po pierwsze, moja praca wymaga kontaktu z innymi pracownikami. Nawet Face Time nie zapewni odpowiedniego komfortu. Ponadto, praca w domu odcina od tego “podskórnego” przepływu informacji w firmie, co jest bardzo niekorzystne. Po drugie, o ile nie jesteście w stanie sobie wydzielić pomieszczenia na pracę w domu (co u mnie nie jest możliwe), to będziecie nieustannie narażeni na bodźce zupełnie inne i trudniejsze do zignorowania, niż te w biurze. Nie ma też gdzie się rozłożyć z dokumentami i innymi papierzyskami. Po trzecie, gdy trzeba porozmawiać z kimś w tematach formalnych, to nagle wszystkie hałasy w domu robią się krępujące. A rozmowa z łazienki jakoś nie wydaje się właściwym rozwiązaniem…
Jednym zdaniem, to nie dla mnie. Chociaż wydawało mi się, że byłoby super móc pracować z domu, to doświadczenie praktycznie pokazało, że lepiej nadal chodzić do biura.
Pierwsza część tego komiksu The Oatmeal pokazuje praktycznie to samo. A i reszta komiksu jest bardzo pouczająca. I zabawna!