Ten nieszczęsny sen

Piotr Chmiel
Never Assume
Published in
1 min readSep 30, 2018

Każdy z nas na pewno miał kiedyś myśl, że byłoby lepiej, gdyby tak można by mniej spać. W końcu około 1/3 doby spędzamy w stanie, którego praktycznie nie kontrolujemy i który, na pierwszy rzut oka, nie wydaje się przynosić zbyt wielu mierzalnych korzyści. Jak to bywa, nic bardziej mylącego…

Po przeczytaniu artykułu w anglojęzycznym wydaniu National Geographic, traktującego właśnie o śnie i jego cechach, każdy może się zorientować, jak wiele zależy od tego złudnie „bezproduktywnego” stanu. W moim przypadku jeden z cytatów niestety trafił bardzo blisko celu:

And if you’re one of those people who are proud of being able to fall asleep quickly just about anywhere, you can stop gloating — it’s a distinct sign, especially if you’re less than 40 years old, that you’re acutely sleep deprived.

Dokładnie taka cecha (i duma) towarzyszy mi w zasadzie od zawsze. W świetle artykułu oznacza to, że jestem permanentnie pozbawiony niezbędnej ilości snu, choć staram się sypiać przynajmniej siedem i pół godziny co noc (w weekendy nawet osiem!). To znaczy, że muszę znów przemyśleć układ mojej doby, no i będę się tymi zdolnościami rzadziej chwalił…

Jako rodzic mam też obowiązek pilnowania snu Najlepszej z Córek. To znaczy, że nie tylko trzeba ustawić odpowiedni harmonogram dni, ale także trzeba go starannie pilnować, zgadzając się na ewentualne „przeciągnięcie” wieczoru w piątki, gdy jest pewne, że w sobotę będzie można dłużej (tzn. bez włączania budzika) pospać. Celem jest minimum 9,5 godziny snu dziennie i jak na razie udaje się to zawrzeć w szkolnym tygodniu.

--

--

Piotr Chmiel
Never Assume

Inżynier, entuzjasta Apple i gadżetów ułatwiających życie.