Zegarek na pasku NATO

Piotr Chmiel
Never Assume
Published in
2 min readJun 4, 2013

Każdy miłośnik zegarków ma w swojej kolekcji pasek w stylu NATO. Przynajmniej powinien mieć. To taki kawałek nylonu, ciasno splecionego, z charakterystycznym układem trzech szlufek i płaską, lekką klamrą. Są długie (w porównaniu do innych pasków) i występują we wszystkich kolorach tęczy. NATO dlatego, że powinny być wykonane zgodnie z normą MilSpec i nadawać się do wykorzystania w wojsku (o przenikaniu się mody wojskowej z uliczną najlepiej napisał William Gibson w “Zero History” — polecam!).

Mam oczywiście taki pasek, założony do repliki Rolexa Submarinera, który ma nie tylko wartość sentymentalną, bo jego mechanizm (kwarc) chodzi nieprzyzwoicie dobrze od kilkunastu lat i wiele już zniósł.

Ale ja nie o tym.

Paski NATO są długie dlatego, że powinny się nadawać do noszenia na rękawie, tak by tarcza zegarka była zawsze widoczna. Jasna sprawa, że raczej nikt tak nie nosi obecnie zegarków, jednak będąc jeszcze w maju na nartach pomyślałem, że zamiast siłować się z rękawem kurtki, odpinać rękawicę i co tam jeszcze, po to żeby sprawdzić godzinę, mogę wykorzystać pasek i zapiąć zegarek na nadgarstku ale na rękawie kurtki.

Pomysł okazał się znakomity. Zegarek jest szczelny, więc okazjonalny kontakt ze śniegiem mu nie zaszkodził. Pasek też dobrze zniósł zmoczenie. A dzięki temu godzinę mogłem sprawdzić w dowolnej chwili i nawet dość dokładnie szacować prędkość zjazdu.

Aha, kolory i wzór na moim pasku to oczywiście nawiązanie do “Doktora No”.

--

--

Piotr Chmiel
Never Assume

Inżynier, entuzjasta Apple i gadżetów ułatwiających życie.