maeg
ntte
Published in
3 min readOct 16, 2016

--

Druga edycja Warsaw Games Week już za nami. Trochę się zmieniło względem zeszłego roku. Zabrakło na targach choćby Nintendo, nie było Electronic Arts (tylko FIFA 17 i Battlefield 1 na stoiskach Zielonych). Nie żebym był mocno zaskoczony brakiem obecności japońskiej korporacji, bardziej chyba można było się dziwić ich zeszłoroczną bytnością (choć ponoć mają być na tegorocznym PGA, więc dlaczego nie było ich w Warsazwie?). A dlaczego EA sobie odpuściło? Zabrakło dla nich miejsca? Nie mieli ochoty konkurować z VR u Niebieskich?

Nie dało się też zauważyć, że w tym roku na targach było więcej wolnej przestrzeni. Z jednej strony mniej gier i chyba mniej stanowisk, gdzie można było je ograć, z drugiej zapewniło to na pewno większy komfort dla zwiedzających. Szczególnie pewnie w sobotę dało się to odczuć. Nie wiem, zgaduje tylko, gdyż na samym WGW byłem jedynie w czwartek, ale prze bite dziesięć godzin.

Grą targów w moim odczuciu została produkcja z której wiele osób drwiło podczas E3. Ubisoft robi grę o Orłach? Haha. Chodzi oczywiście o Eagle Flight. Nie będę ukrywał, że miałem w planach ograć ów tytuł, bo nie miałem. Ogólnie mój stosunek do VR jest póki co mocno obojętny. Cierpliwie czekam na to jak się sytuacja rozwinie. Ale zostałem zachęcony (dzięki Neska Górska) i się nie zawiodłem. To jedyna rzecz w którą zagrałem i po odejściu ze stoiska krzyknąłem sobie; “zajebiste”. Ograłem kilka tytułów, choć ograłem to nie jest najlepsze słowo. Kilkanaście minut z danym tytułem to oczywiście zbyt mało czasu by móc wyrobić sobie jakąkolwiek opinie. Tak czy siak, pograłem sobie Final Fantasy XV (chce!), GT Sport (bardzo chce) Tekkena 7 (wezmę, żeby spróbować komuś sprać tyłek), Dead Rising 4 (relaksujące), Gears of War 4 (trochę kanciaste, ale klimat mają), Mafia III (ależ klimat Nowego Orleanu!) Sniper: Ghost Warrior 3 (może) i kilka innych tytułów. Byłem też na prezentacji Ghost Recon: Wildlands (nie ma co się oszukiwać, i tak pewnie kupię), która jednak skutecznie wyleczyła mnie z chodzenia na pozostałe dostępne na targach pokazy. To nie dla mnie, wolę w domu sobie obejrzeć w komfortowych warunkach. Nawet jeśli mam dłużej poczekać.

Nie oszukujmy się, na Warsaw Games Week poszedłem jednak przede wszystkich z powodu ludzi, których mogłem ponownie spotkać. I tych, których dane poznać mi było po raz pierwszy w realnym świecie. To był najmocniejszy punkt, tak samo jak przed rokiem. Świetna Twitterowa ekipa to najlepsze towarzystwo na targach i nie tylko targach. :)

Do zobaczenia w takim razie za rok.

--

--

maeg
ntte
Editor for

Żyje w domu pełnym książek, składam duże-małe roboty (Gundamy), uwielbiam filmy Studia Ghibli, czasem w coś zagram, dużo słucham