Dziś dowiedziałam się o moim chłopaku czegoś, czego nie życzę żadnej dziewczynie

Medium Polska
3 min readMar 23, 2015

--

„Mark był wymarzonym chłopakiem. Uprzejmy, opiekuńczy, troskliwy. Tak bardzo, że moje koleżanki zżerała zazdrość. Lecz dziś stało się coś strasznego…”

Mark był wymarzonym chłopakiem. Uprzejmy, opiekuńczy, troskliwy. Tak bardzo, że moje koleżanki zżerała zazdrość. Lecz dziś stało się coś strasznego. Coś, czego nie życzyłabym mojemu największemu wrogowi. Dowiedziałam się o Marku czegoś, co na zawsze zmieniło moje zdanie o nim i zniszczyło moje zaufanie do mężczyzn.

Zaraz po obiedzie, moja najlepsza przyjaciółka Jessica zadzwoniła do mnie i oznajmiła, że ma mi coś do powiedzenia na temat Marka. Błagałam ją, by powiedziała to przez telefon, ale ona nalegała na spotkanie w cztery oczy. Spotkaliśmy się godzinę później w Jitterbug Cafe, naszej ulubionej kawiarni, do której w piątkowe wieczory chodziłyśmy sączyć cappuccino i słuchać gitarowej muzyki. Lecz tego dnia dźwięk gitary akustycznej zastąpiły odgłosy płaczu, pociągania nosem, wyciągania chusteczek z opakowania i inne dźwięki wskazujące na to, że dzieje się coś niedobrego.

W kawiarni Jessica przekazała mi złe wieści: Mark jest tak naprawdę paczką parówek zawiniętą w mały moherowy sweterek.

Na początku nie mogłam uwierzyć w to co mówi. Słyszałam, że przytrafiało się to innym dziewczynom, ale nigdy nie sądziłam, że przytrafi się też mi. Im dłużej nad tym myślałam, tym bardziej wszystko zaczynało układać się w całość: jego parówkowy zapach; fakt, że nigdy się nie odzywał i nie potrafił samodzielnie chodzić.

Poprosiłam Jessicę, by wytłumaczyła mi jak dowiedziała się prawdy o Marku. Powiedziała, że zaczęła domyślać się prawdy, gdy zobaczyła nasze SMS-y. Zauważyła, że Mark nigdy nie odpowiadał na to, co do niego pisałam. A to dlatego, że jest paczką parówek, a parówki nie potrafią SMS-ować.

Nawet jeśli Mark był najlepszym graczem w naszej szkolnej drużynie koszykówki, nikt nie pamiętał żeby grał w jakimś meczu. Zamiast tego zawsze siedział na ławce — co jest typowym zachowaniem kogoś, kto nie jest osobą, tylko paczką parówek w małym sweterku.

Ale chyba najważniejszym punktem zwrotnym był moment, w którym na ognisku Nolana w zeszłym tygodniu ktoś naprawdę pomylił Marka z paczką parówek. Wszyscy się z tego śmieli. „Ale śmieszne! Rachel właśnie pomyliła Marka z paczką parówek! Nie pij tyle, Rachel!” I choć na początku wydawało się, że pomyłka Rachel wynikała ze spożycia zbyt dużej ilości alkoholu, to właśnie tej nocy Jessica zdała sobie sprawę z tego, kim tak naprawdę jest Mark.

Tego typu przypadki spotykają młode dziewczyny każdego dnia: gdzieś ktoś właśnie szyje małe moherowe sweterki, wypycha je starymi śmierdzącymi, parówkami i wypuszcza je na świat jako prawdziwych ludzi. Często zdarza się, że są zwyczajnie ignorowani; nieznajomi w niekończącym się morzu ludzi. Mogłaś usiąść obok takiego w zatłoczonym autobusie i nawet się nie zorientować. Czasami stają się oni obiektem westchnień młodych, bezbronnych dziewczyn, których jedynym błędem jest to, że szukają miłości w tym okrutnym świecie.

Naprawdę chciałam poślubić Marka i myślałam, że jest tym jedynym. Moi znajomi zaprzyjaźnili się z nim, moja rodzina go zaakceptowała. Nigdy nie sądziłam, że mógłby mi to zrobić: ujawnić się jako kilka starych frankfurterek, owiniętych w niemowlęcy sweterek. Wydaje mi się, że jeśli to doświadczenie mogło mnie czegoś nauczyć, to tego, że nie wszyscy okazują się tym, za kogo ich uważamy.

Obserwuj Medium Polska na Twitterze i Facebooku

--

--