Dlaczego powinniście bzykać pisarzy

Rozkosze i udręki związku z twórczą osobą

Alika Swiderska
5 min readMar 1, 2015

Ten tekst ukazał się po raz pierwszy na BrokeAssStuart.com

Przeleć pisarza, bo on już samym stukaniem w klawiaturę może sprawić, że zrobi ci się gorąco w majtkach. Pocałuj go, bo umie zrobić z przygody na jedną noc poemat o sensie życia, z weekendowej znajomości — dobrze przyjęte przez krytykę opowiadanie, a z przelotnego romansu — książkowy bestseller. Chwyć go za biodra, żeby mógł zamienić deszczową noc w dublińskim schronisku w trzy zwrotki, które porywają za serce opowieścią o wszechobecnym pożądaniu i samotności. On użyje literatury, żeby ściągnąć z ciebie ubranie. Użyje słów, żeby cię nakręcić. W odpowiednim momencie zacytuje kogoś innego, żeby cię zaciągnąć do łóżka. Nawet nie zauważysz, że się przy tym pomylił do czasu, aż będziesz googlować ten kawałek w domu po to, żeby jeszcze raz poczuć magię tamtych słów.

Przeleć pisarkę, bo sztuka jest dla niej ważniejsza od pieniędzy, nawet jeśli ciągle narzeka, że jest spłukana. Rozepnij jej stanik, bo ma 31 lat i nadal mieszka z trzema współlokatorami. Składa na czynsz i ciuła na rachunki, stojąc przez kilka nocy za barem, pracując w księgarni, chwytając się dorywczych zajęć i kombinując, a to wszystko tylko dlatego, bo wierzy, że uda się jej stworzyć coś genialnego i pewnego dnia okaże się, że to wszystko było tego warte. Ściągnij jej dżinsy, bo podziwiasz, jak bardzo się poświęca, żeby robić to, co kocha i wiesz, że ty nigdy nie byłbyś do tego zdolny. Przeleć pisarkę, bo ona aż się trzęsie z pragnienia, żeby dostać swoją szansę i zapisać się w historii świata.

Prześpij się z pisarzem, bo zacznie pisać piękny wiersz o podeszwach twoich stóp, czarnych od chodzenia w klapkach po brooklińskich ulicach i o tym, jak kontrastują z twoim jasnoniebieskim prześcieradłem.

I wiedz, że nigdy go nie dokończy, tylko będzie siedzał późno w nocy przy biurku w San Francisco pięć lat później i, pijąc gówniane czerwone wino, będzie się użalał nie tylko nad utratą twojej miłości, ale też nad tym, że nigdy nie dokończył tego wiersza. Pomyśli, że może gdyby go skończył to nadal byście się kochali. A potem pomyśli, że może po prostu za bardzo to roztrząsa. Rozepnij mu koszulę, bo sprezentuje ci egzemplarze książek, które pisze i opatrzy je słodkimi, płynącymi prosto z serca, miłosnymi dedykacjami. Właśnie te dedykacje doprowadzą go do łez gdy, wyprowadzając się po zerwaniu, będzie oddzielał swoją bibliotekę od twojej. Zabierze ze sobą wszystkie książki, zostawiając ci więcej miejsca na nowe meble, o których zawsze mówił, że nie możecie sobie na nie pozwolić.

Idź do łóżka z pisarką, bo w jej głowie będziesz kimś, kim nigdy nie mógłbyś być w rzeczywistym świecie. Dosiądź jej, bo będzie ci opowiadała wymyślne historie, w które żadne z was nie uwierzy, ale oboje chcielibyście, żeby były prawdą. Przeleć ją nie za to, kim jest, ale za to, kim wierzy, że jest i także dlatego, że ty też prawie w to wierzysz. Przeleć ją dla jej umysłu albo dlatego, że przeczytała więcej książek od ciebie, albo dlatego, że z natury jest romantyczką, nawet wtedy, gdy jest wykończona, załamana i niepewna siebie. Zrzuć z niej bieliznę, bo opanowała sztukę wielkich gestów. Pozwoli sobie na to, żeby z pełną powagą przysłać ci szesnastowieczną poezję miłosną. Potrafi zacytować Pabla Nerudę, zanucić Leonarda Cohena, nauczyć się na pamięć Rumiego, załkać Sylvią Plath i tak użyć ee cummingsa, żebyś pomyślał o cunnilingusie. Przeleć pisarkę, ponieważ gra słów to jeden z najseksowniejszych rodzajów gry wstępnej.

Kochaj się z pisarzem, bo on potrzebuje muz, nawet jeśli nienawidzi tego słowa. Zrób mu malinkę, bo może stworzyć dla ciebie coś tak wspaniałego, że będziesz to pokazywać wnukom. Zrób to, bo on płaci w metaforach i porównaniach i rzeźbi zdania, przy których się zatrzymasz, przyciśniesz książkę do piersi i westchniesz. On przez całe życie próbuje wydestylować ze złamanego serca i miłości coś namacalnego. Przeleć pisarza, bo ten kawałek mógłby przecież z łatwością zostać zmieniony w konto na Twitterze, Tumblrze, albo w stronę na Facebooku, ale jest o wiele bardziej wyrazisty jako pojedynczy, odosobniony urywek.

Przeruchaj pisarkę, bo ma nierówno pod sufitem. Zrób to, bo ty też nie jesteś normalny. Pociągnij ją za włosy, bo humorzastość i zaniedbanie w jej wydaniu są sexy… przynajmniej przez jakiś czas. Zrób to, bo jest nieznośna, kiedy nie ma weny i nie do wytrzymania, kiedy ma natchnienie i nie chce ani dać się dotknąć, ani ze sobą porozmawiać. Bo potrafi ślęczeć w pokoju, pracując czasem przez osiem godzin tylko po to, żeby wyprodukować osiem linijek. Bo potrafi ślęczeć w pokoju przez osiem godzin i stworzyć osiemnaście stron. Przeleć pisarkę, bo potrafi ślęczeć w pokoju przez osiem godzin i nie napisać ani jednego słowa.

Pukaj się z pisarzem, bo będzie ci wysyłał mailem miłosne listy z drugiego krańca świata, pisząc do ciebie codziennie słowami nabrzmiałymi od uczuć, których nie był w stanie wyrazić osobiście. Co rano będzie się budził z łaskotaniem w brzuchu, nie mogąc się doczekać, żeby zobaczyć, jakie to okruchy czułości rozsypałaś mu w swoich e-mailach opisujących wszystkie szczegóły życia, które opuszcza, kiedy nie ma go w domu. Skul się w kłębek przy jego boku, bo on rozumie, co to znaczy być chorym z miłości. Będzie usychał z tęsknoty za tobą i wyskrobie ostatni grosz, aby ci pomóc kupić bilet, żebyś mogła do niego przyjechać. Uwierzysz w niego i przeprowadzisz się do niego na drugi koniec kraju, i tak wiele dla niego poświęcisz, aż w końcu zrozumiesz, że on nigdy tego w pełni nie doceni. Dlatego, że dla niego zawsze najważniejsza jest praca. Przeleć pisarza, bo będziesz go kochała o wiele mocniej niż kogokolwiek przedtem, nawet jeśli on prawdopodobnie wszystko całkowicie spieprzy.

Nie bzykaj się z maklerem. Nie bzykaj się z przedsiębiorcą nieruchomości. Nie bzykaj się z politykiem. Nie bzykaj się z nikim z sektora finansowego. Nie bzykaj się z ludźmi, którzy nigdy nie stworzyli czegoś pięknego tylko dla samej przyjemności tworzenia. Bzykaj się z pisarzem, bo pewnie poślubisz kogoś bardziej zrównoważonego, kogoś z etatem, kogoś, kto używa takich idiotycznych wyrażeń, jak „weekendowy imprezowicz” albo „Pracuj ciężko. Baw się dobrze”. Ci ludzie to dupki.

Ale przede wszystkim bzykaj się z pisarzem, bo ja naprawdę potrzebuję seksu.

Obserwuj Medium Polska na Twitterze i Facebooku

--

--