Portale są różne i średniowieczne i internetowe i science-fiction

Portal widzę ogromny…

Między wizją a rzeczywistością

Piotr Wilam
początki
Published in
6 min readJan 19, 2021

--

Wiosną, parę miesięcy po targach w Cannes, przyszedł czas, że wraz Tomkiem Kolbuszem postanowiliśmy stworzyć plan rozwoju dla internetowego portalu horyzontalnego, czyli dla Onetu. Plan chcieliśmy zrobić i dla nas samych, i na potrzeby negocjacji z Optimusem, z którym powoli zaczęliśmy rozmawiać o konkretach przyszłego, wspólnego przedsięwzięcia w skład którego miał wchodzić dział internetowy Optimusa, czyli OptimusNet, Pascal i OPM. Byłem wtedy CEO Optimus Pascal Multimedia, Tomek był CEO Pascala, mieliśmy takie same udziały w obu firmach i widzieliśmy szansę na stworzenie wraz z Optimusem SA “ciekawego biznesu” w internecie.

Początkowo praca nad biznes planem była fascynująca. Pusta tablica i ogrom możliwości. OK, najpierw użytkownicy, OptimusNet, pewnie ma kilkaset tysięcy pageviews, w 3 lata można stworzyć serwisy, które będą miały ogromną oglądalność, pewnie kilkudziesięciu milionów pageviews, ale ile to może być? Potem pytanie o źródła przychodów. Tu jest dużo możliwości, kilkaset milionów pageviews pozwoliłoby na dziesiątki milionów przychodów reklamowych, ale to nie są jedyne przychody. Usługi płatne dla indywidualnych użytkowników są przecież możliwe. Dzięki internetowi można wypromować inne biznesy. Do tego pytanie a co z Pascalem a co z Optimus Pascal Multimedia. Do tego potrzebny jest content, software, serwery. Jak będzie rósł zespół — kilkanaście osób, kilkadziesiąt, kilkaset… Oczywiście możliwe będą przejęcia: a gdyby tak kupić Wirtualną Polskę i do tego wydawnictwo komputerowe… Jak będzie wyglądała nasza praca: jak z przedsiębiorców, założycieli startupów przemienimy się w prezesów medialnej korporacji…

I wtedy dylemat: czy my dotykamy rzeczywistości czy się od niej oderwaliśmy? Pytania nas przygniatały. Byliśmy rozentuzjazmowani szansami i perspektywami, ale z drugiej strony, to się nie kleiło, chcieliśmy iść wszędzie, gdyż wszędzie otwierały się możliwości, ale sami widzieliśmy, że w całości, plany były totalnie chaotyczne. Pojawiła się frustracja, kryzys, błąkaliśmy się po Bielsku-Białej między biurem Pascala na Podcieniach 2 a biurem OPM na Wyspiańskiego 10, chodziliśmy wokół Rynku, po ewangelickim Bielskim Syjonie, na plac Chrobrego, czasami do mnie na Hulankę a czasami do Tomka na Złote Łany. Dyskutowaliśmy, aż w końcu zrobiliśmy wielki krok wstecz i zadaliśmy sobie pytanie: jakie są najważniejsze założenia jakie mamy?

Studiując filozofię, jako ścieżkę uzupełniającą miałem zajęcia z psychologii. Wykładowca pokazał nam kształt, który z jednej strony wyglądał jak królik a z drugiej jak kaczka. Nikogo na sali ta ilustracja nie zdziwiła, przecież wiadomo, że są takie obrazki. Natomiast wielkie było moje zdziwienie, jak w dalszej części wykładu profesor opowiadał o tym, że ta właśnie prosta obserwacja stanęła u podstaw całego nurtu psychologii. Gestalt pokazuje ważny aspekt tego, jak myślimy, jak odczuwamy i jacy jesteśmy. Wspomnienie wykładu, było uśpione gdzieś na obrzeżach sieci neuronowych mojego mózgu aż do momentu planowania rozwoju Onetu. Czasami następują rewolucje, bieg historii ulega zmianie i zaraz po rewolucji już widzimy tylko nowy obraz, stary odszedł, widzimy królika i nie możemy dostrzec kaczki, która przeminęła bezpowrotnie. Wtedy planując miałem to odczucie rewolucji, punktu zwrotnego, tego zobaczenia królika. Żyliśmy w świecie, gdzie internet był dla wytrwałych, trzeba było mieć telefon, oczywiście stacjonarny, posiadać modem, wykupić dostęp a następnie wdzwaniać się do Internetu. Płatność była za minutę, w tym czasie, oczywiście, nikt w domu nie mógł korzystać z telefonu. Jak już się było podłączonym, to na załadowanie strony czekało się kilka a czasami kilkanaście sekund. Świat multimediów o którym pisałem w poprzednim poście, dawał doświadczenie nieporównywalnie lepsze niż Internet. Zobaczenie świata w którym Internet będzie powszechnie dostępny i masowo używany a tym samym zachowania użytkowników zmienią się w wielu obszarach, od uzyskiwania informacji, przez rozrywkę aż po zakupy, było dużym wyzwaniem. Świat, który się wyłaniał był po prostu zupełnie inny.

To było nasze pierwsze założenie: Internet będzie masowo używany. Na dodatek świadomie zakładaliśmy, że zmiana nastąpi w ciągu kilku lat a nie w ciągu dziesięcioleci. Z dzisiejszej perspektywy dojście do takiego twierdzenia wydaje się dziecinnie proste, wręcz trywialne, patrząc wstecz wydaje się to oczywiste. Będąc tam wtedy, perspektywa była zupełnie inna, to była jedna z najodważniejszych decyzji w życiu, to był akt wiary, wiary, że rewolucja się właśnie zaczyna i świat na zawsze będzie inny.

Drugie założenie dotyczyło rynku reklamy. Ani ja ani Tomek nie mieliśmy z rynkiem reklamy nic wspólnego, Pascal i OPM nie funkcjonowały na tym rynku, model medialny według którego funkcjonowała telewizja i radio, polegający na tym że treści są udostępniane za darmo a przychody pochodzą z reklamy, był nam w praktyce nieznany. Podstawowa intuicja była prosta, skoro w telewizji, radiu a także w prasie jest możliwa reklama, to w internecie też będzie możliwa. Skoro będą odbiorcy treści, to będzie możliwość prezentowania reklam. Było to już potwierdzone w USA, tam reklama internetowa istniała od dobrych dwóch lat. Natomiast założenie, że będzie to rynek duży, mimo że z perspektywy czasu oczywiste, początkowo wydawało się teoretyczne i nierzeczywiste.

Czy oparcie biznesu na takich założeniach było przejawem wielkiej wyobraźni, czy wręcz przeciwnie było przejawem oparcia się na dwóch prostych logicznych argumentach i wykazaniem się totalnym brakiem wyobraźni a jedynie logiczną konsekwencją w planowaniu? Tego nie wiem, choć, widząc startupy planujące przyszłość czasami się nad tym zastanawiam i bliższy jestem opinii, że nie chodzi o wizjonerstwo, o wielką wyobraźnię, ale raczej w podobnych sytuacjach chodzi o dostrzeżenie najważniejszych czynników, który będą miały coraz większy wpływ na rzeczywistość i który spowodują, że nastąpi zmiana, z jednoczesnym filtrowaniem, świadomym zmniejszeniem znaczenia tych czynników, które choć często znaczące, nie są tymi najbardziej istotnymi.

Tak było w przypadku założenia o masowym używaniu Internetu, nasza obserwacja była taka, że korzystanie z Internetu przyciąga, daje korzyść w dotarciu do informacji i korzystaniu z informacji, stąd z miesiąca na miesiąc, z roku na rok, coraz więcej ludzi będzie chciało z Internetu korzystać i to jest ważniejsze niż problemy z dostępem i słaba jakość istniejących stron internetowych. Podobny argument budowaliśmy dla założenia o powstaniu rynku reklamy. Praca nad tymi dwoma założeniami wymagała dużo wysiłku. Musieliśmy się z nimi oswoić, próbować je obalić, ważyć argumenty za i argumenty przeciw, tak by ostatecznie w nie uwierzyć, i pozwolić im się w nas osadzić.

Po nabraniu pewności co do założeń, byliśmy gotowi iść dalej. Dwie pierwsze linijki w excelu były już gotowe: ilość użytkowników internetu i wielkość rynku reklamy internetowej w Polsce. Następnie powstała prognoza pageviews dla Onetu. Z tego co pamiętam była to prognoza miesięczna na trzy lata do przodu. Kolejna linijka to przychody Onetu z reklamy. I znowu sprawdzanie czy oderwaliśmy się od rzeczywistości czy nie, znowu pytania: czy to możliwe? czy tak będzie? Powstawały różne wersje, trochę mniej, trochę więcej, analiza możliwych czynników, które na to będą wpływać. Oczywiście obie linijki były planowane, hipotetyczne, ale, mimo że wzrosty były ogromne my w nie wierzyliśmy, gdyż wynikały one z założeń i z argumentów. Mimo że wyglądały abstrakcyjnie, czuliśmy się dobrze osadzeni, czuliśmy kontakt z rzeczywistością.

Mając zarys wzrostu, następne w kolejce było pytanie, dlaczego właśnie z Onetu mieliby użytkownicy korzystać, ale tutaj niewiele myśląc zrobiliśmy proste założenie, które było wynikiem naszych doświadczeń z Pascala i OPM-u: jeśli się stworzy dobry produkt, to odbiorcy sami przyjdą. Dalej już poszło szybko, choć pracy było dużo: dyskusja założeń, przetwarzanie danych, badanie konsekwencji i powoli wyłaniała się symulacja rozwoju: z milionów pageviews i milionów przychodów, wynikały dziesiątki działań, które niosły ze sobą miliony kosztów w rozbiciu na wiele kategorii. Pojawiał się coraz większy zespół, wyłaniała się wizja firmy z setkami zatrudnionych, ale nie baliśmy się tych liczb, wierzyliśmy, że ten plan ma sens.

Z Tomkiem parę lat wcześniej założyliśmy Pascala a potem OPM. Znaliśmy ból i wysiłek potrzebny do budowania biznesu. Wiedzieliśmy, ile pracy i stresu wymaga każdy kolejny krok i każda złotówka, którą przeznacza się na inwestycję w biznes. Dlatego też planując Onet, planowaliśmy realny biznes, założenia, które robiliśmy nie były teoretyczną możliwością, były założeniami w które wierzyliśmy, byliśmy mocno osadzeni w rzeczywistości, twardo stąpaliśmy po ziemi.

Ale z drugiej strony wiedzieliśmy, że oprócz wysiłku jest ta druga strona, biznesy, jeśli idą w dobrym kierunku, mogą się szybko rozwijać. Wiedzieliśmy, że rzeczywistość się zmienia i ciągle powstają nowe okazje, by zrobić coś fajnego i w tych nowych obszarach rozwinąć startup. Stąd brała się uważność i chęć abstrahowania tego co ważne z szumu przeróżnych danych, które do nas docierały. Byliśmy aktywni, szukaliśmy okazji, gotowi byliśmy iść ryzykownymi ścieżkami, oczywiście pod warunkiem, że mieliśmy argumenty, że ścieżki mogą doprowadzić do celu.

Planowanie Onetu, było balansowaniem między wizją a rzeczywistością, było odgadywaniem przyszłości i oswajaniem jej. Było budowaniem racjonalnej wiary i przekonania, że nasze plany, choć pozornie mało prawdopodobne, są konkretne, namacalne, że pokazują to co się zdarzy a nie są zbiorem luźnych, teoretycznych założeń.

Już dwa odcinki! Dziękuję Wam za czytanie i towarzyszenie, w tych wspomnieniach. Dla początkującego autora, to nie jest proste ująć te zdarzenia w sposób, który się da czytać!

Planuję publikować kolejne odcinki co tydzień lub co dwa tygodnie. Następny odcinek, 26 stycznia lub 2 lutego, będzie o negocjacjach z Optimusem a potem o OptimusNet i połączeniu.

W Onecie w pierwszych latach było nas kilkaset, stąd pisanie na ten temat powoduje, że wiele osób zaczyna wspominać i przypominać sobie różne sytuacje. Stąd w najbliższym czasie napiszę posta organizacyjnego — do wszystkich z zespołu Onetu z pierwszych lat jego istnienia.

--

--