Bikepacking — bullshit, moda czy ruch, który dojrzał
Rowerowa część współczesnego świata podlega wpływom technologii, marketingu, mody, ruchów, chęci i ambicji tak samo jak każda inna część, chociaż czasami myślę, że im ta część jest mi bliższa, tym zmienia się bardziej.
Może to jednak tylko i wyłącznie kwestia postrzegania i to, co jest nam bliższe obserwujemy dokładniej. Może tak właśnie jest, a może w całym tym technologicznym i informacyjnym zamieszaniu szukamy sportów, zajęć, grup i trendów, które pozwalają nam być gdzieś poza siecią.
W tym odcinku
Razem z Marią Kostacińską i Rafałem Palowskim, których znacie już z poprzednich odcinków rozmawiamy o tym jak to jest “robić bikepacking”. Zastanawiamy się czy potrzebne są nam definicje, komu są potrzebne i dlaczego nie ma sensu się nad nimi rozwodzić. Poza tym mówimy o pakowaniu, jedzeniu, mapach, spaniu w lesie i hamakach.
Prawilny bikepacking
Przesłuchałem ten odcinek po raz kolejny, bo nagrywałem go już sporo miesięcy temu. Kilka miesięcy zmieniło wiele w kontekście tego jak postrzegamy świat, czego się boimy, a na co mielibyśmy chęć.
Myślę jednak, że chęć do bycia w spokojnej, leśnej ciszy, po tym jak przejechaliśmy ulubioną mechaniczną (lub e-mechaniczną) kreaturą jest z nami ciągle; ze mną jest. Spoglądam często w stronę map i na elektroniczne prognozy pogody negocjując sam ze sobą, co jest możliwe, gdzie dam radę pojechać. Zastanawiam się nad listą tego, co zabrać, czytam poradnik Marii i zgadzam się na swoją własną “niegotowość” do tego, żeby pojechać gdzieś dalej.
A Ty jakie masz plany?