photo: Georgie Pauwels Break (CC BY-ND 2.0)

Czy miłość zgubi Apple?

Tomasz ‘Krelke’ Krela

--

Nerwowe spojrzenia, szybsze tętno, pot zaczynający się pojawiać na dłoniach, płytszy i szybszy oddech. To wszystko oznaki jednego. Jednego wydarzenia z branży technologicznej, które wyszło poza jej ramy i stało się oddzielnym bytem — z pogranicza popkultury i występu teatralnego. Już dzisiaj, za kilka godzin wszyscy z niecierpliwością spojrzą w ekrany komputerów, tabletów i smartfonów w oczekiwaniu na to, co pokaże Apple. Niezależnie czy jesteś fanem produktów Apple, Samsunga czy wzdychasz do tego, co zostało po Nokii, bez znaczenia czy jesteś blogerem, dziennikarzem, milionerem czy moim sąsiadem — wobec tego wydarzenia nie przejdziesz obojętnie. Mimo wszystko.

Witamy w teatrze Apple

Niezależnie od tego, do jakich szufladek nie włożymy danej osoby, wcześniej czy później informacje o tym, co pokazało Apple, ale także o tym, czego nie pokazało trafią do Ciebie. Internet, media tradycyjne czy rozmowy ze znajomymi będą kanałami komunikacji, jakimi cały świat obiegnie wiadomość o tym, co zaprezentował Tim Cook. Możemy się z tego trochę śmiać, wszak będzie to kolejne urządzenie elektroniczne — gadżet. Nie będzie to eliksir młodości, lekarstwo na nieuleczalną chorobę zabijającą miliony ludzi każdego roku, a mimo to będzie zaprzątało głowę wielu osób.

Apple, jeszcze za czasów Steve’a Jobsa, doprowadziło do perfekcji sztukę przeprowadzania swoich premier. Tam nie ma miejsca na najmniejszy błąd. Wszystko jest dokładnie przemyślane, każdy detal dopieszczony, a i sama ceremonia przećwiczona wiele razy. Apple wyznaczyło standardy, za którymi podążają inni, nieudolnie, bo nikomu nie udało się osiągnąć poziomu Apple. Samo wydarzenie jest wydarzeniem popkulturowym. Niezależnie czy znajdą się na nim blogerzy modowi, gwiazdy muzyki czy srebrnego ekranu to gwiazdą wieczoru zawsze są produkty Apple, jak i sama firma. Nic nie jest w stanie tego przyćmić. Chyba, że…miłość.

Miłość do Apple ma również kolce

Miłość? Krela jest niepoważny, po co on z miłością wyskakuje w tekście — powiecie. Apple udało się wytworzyć wokół ich produktów kult, możemy mówić, że reklamy Apple i inne działania nie robią już takiego wrażenia, ale to produkty z logotypem nadgryzionego jabłka stały się dla wielu bożkami. Nie warto przywoływać przykładu koczowania w kolejkach przed startem sprzedaży, ofert sprzedaży organów za produkty Apple czy innych moralnie budzących wiele kontrowersji historii. Nie mamy jednak chyba wątpliwości, że nie ma obecnie na rynku drugiego produktu, który byłby traktowany jak lek na całe zło tego świata. Takie wrażenia można przynajmniej odnieść słuchając i obserwując niektórych użytkowników produktów tej firmy.

Nowy iPhone czy cokolwiek z logo Apple’a stało się tak pożądanym towarem, że jesteśmy gotowi się za niego pokroić. Media są gotowe zrobić wiele za najmniejszą informacje na temat nowego telefonu Apple. Gdy zaczyna się giełda plotek i przecieków — wtedy, tak naprawdę, ujawnia się “miłość” ludzi do tej marki. Wiele osób i tak w ciemno kupiłoby nowy produkt Apple, nie wiedząc nawet, czy różni się znacząco od poprzednika. Ludzka ciekawość, podsycana przez “miłość” do przedmiotu w pewnym stopniu szkodzi Apple.

Plotek na temat nowego iPhone’a było już całkiem sporo. Wiele z nich zapewne się potwierdzi. Inne poznamy dopiero podczas prezentacji. Przypuszczam, że nie będzie wielkiego “wow” w kwestii iPhone’a, czy też może iPhone’ów. Ludzka ciekawość, 5 sekund popularności w internecie (tak, bo w sieci czas płynie znacznie szybciej) oraz “miłość”, często irracjonalna, do produktu powoduje, że Apple coraz trudniej przychodzi zaskakiwać widownię dzisiejszego spektaklu.

Mam nadzieje, że ta “miłość” nie odarła się jednak tego wieczoru z niespodzianek i że zostaniemy zaskoczeni przez nowe urządzenia, rozwiązania, a może wydarzy się coś, czego nikt się nie spodziewa. Mamy dziś przecież nasze małe święto, gdy poczujemy się co najmniej tak jakbyśmy dostali po nowym iPhone’ie. Żaden inny producent nie zbudował wokół siebie i swoich produktów takiej otoczki czy też kultu. Wycieki przed premierami Samsungów, Xiaomi czy Huawei elektryzują, ale to zupełnie nie ten poziom ekscytacji. Ekscytacja powodowana przez Apple dotyka zarówno zagorzałych użytkowników Samsungów, jak też osoby spoglądające nostalgicznie na swoją wysłużoną Nokię.

To zabawne, bo wbrew pozorom iPhone nie jest już produktem premium w wielu zakątkach świata. Oczywiście nie mówię o Polsce, gdzie kosztuje bardzo dużo. Mam jednak na myśli miejsca, w których jest on tak oczywistym i naturalnym wyborem przy zakupie telefonu komórkowego, jak dawniej oczywistym wyborem w Polsce był wybór Nokii. Świat się zmienia. Niezależnie od zmian, w miejscach gdzie smartfon Apple spowszedniał wciąż budzi wiele emocji, bardzo wiele. Szkoda tylko, że ludzie i ich “miłość” do tego produktu psuje nam to przedstawienie, a to w pewnym stopniu działa na niekorzyść Apple, bo wiemy o nowym iPhone’ie wiele…być może już zbyt wiele. Wszystko przez tę “miłość”. Na szczęście ta miłość, choć kontrowersyjna, nie zgubi Apple, przynajmniej w najbliższym czasie.

Tekst powstał w 2014 roku przed premierą Apple Watch i wtedy został opublikowany pierwotnie. Upływ czasu nie spowodował jego dezaktualizacji. Zmianie uległa jedynie lista firm, które ekscytują.

--

--

Tomasz ‘Krelke’ Krela

Tech #Blogger dawniej na Spider's Web i Antyweb | UX, CX & Innowacje & Trendy & Mobile (@BankZachodniWBK — @BancoSantander)