Mały wielki test wearables. Część 3. Xiaomi Mi Band. Dostosowuję oczekiwania do ceny.

Bartek Zaborowski
5 min readOct 6, 2016

--

Czas na ostatnią część porównania budżetowych opasek fitness. Poprzednie wpisy znajdziesz tutaj:

Fitbit, Huawei Band

Tym razem jest to opaska zdecydowanie najtańsza. Wśród producentów opasek z uznaną marką (a Xiaomi możemy już chyba powoli za taką uznać)— nie znajdziecie tańszej propozycji.

Czy za taką cenę można stworzyć coś ciekawego?

Opaska jest naprawdę solidnie wykonana.

Jakość wykonania, wymienność pasków, wodoodporność, czas trzymania baterii (ok. 20 dni — sprawdzone info!). To jest coś co wyróżnia tą opaskę nawet wśród swoich droższych odpowiedników (pozdrawiam Fitbita).

Urządzenie testuje od około 2 miesięcy i do tej pory nic jej się nie stało. A nawet jeśli stanie się coś z paskiem — nie ma obaw, nie trzeba wyrzucać całości do kosza (a raczej punktu utylizacji elektroniki ;) )można go wymienić (za ok. 29 zł). W związku z tym miałem jednak obawę, że podczas intensywniejszego użytkowania samo urządzenie gdzieś wypadnie i już go nie znajdę (co byłoby o tyle prawdopodobne, że to naprawdę mikrus — taka większa tabletka na ból głowy :) ). Nic takiego się jednak nie stało. Całość jest naprawdę dobrze połączona. Nic nie wypada, nie odpina się, więc można szaleć bez obaw.

Tak jak pisałem — czymś co zdecydowanie wyróżnia Mi Banda jest bateria. Ok. 20 dni bez ładowania — po pierwsze tutaj nic w końcu nie rozmija się z deklaracjami producenta, a po drugie w końcu znalazła się opaska którą można zabrać na urlop i zapomnieć o kablach :) .

Kolejną zaletą jest fizyczny przycisk na samym urządzeniu. Działa to zdecydowanie lepiej niż dotykowa tarcza w Huawei (w który czasami musiałem po kilka razy stukać, żeby zobaczyć godzinę). W Xiaomi informacje wyświetlają się natychmiastowo, a “ekrany” przechodzą po sobie bardzo płynnie.

Samo urządzenie dość dobrze zbiera dane, choć zdarzają się jej momenty w których się technicznie “wiesza”. Nie zlicza kroków, a po około 2 tygodniach użytkowania i braku synchronizacji z telefonem — godzina na zegarku zaczyna się różnić od tej na telefonie (u mnie spóźnienie na opasce dobiegło 2 minut). Widać, że urządzenie dużo chce, ale technicznie jednak za mało może (wychodzi optymalizacja cenowa opaski).

Minusem jest też to, że nie zlicza kroków podczas spaceru z wózkiem, oraz wolnego chodu(np. z dzieckiem za rękę). Ogólnie jest problem z momentami w których nie robimy charakterystycznych dla dość dynamicznego chodzenia ruchów ręką.

Na pewno dziwną opcją jest możliwość otrzymania notyfikacji o połączeniu dopiero po 3 (lub więcej) sekundach. Nie wiem czemu ma to służyć. Wolałbym natychmiast dostać informację o “dzwoniącym” telefonie — szczególnie w momentach gdy jest on wyciszony.

  • Cena. 160 złotych. Nie trzeba pisać nic więcej. Jak ktoś nie jest jeszcze zdecydowany czy wearables są dla niego, albo po prostu nie stać kogoś w tym momencie na zakup droższej zabawki — za tą cenę dostajemy naprawdę dobre urządzenie.
  • Solidność wykonania. Cena Czyni Cuda, ale często odbija się to na jakości wykonania. Nie w tym przypadku. Zarówno pasek jaki i “pigułka” (urządzenie) są bardzo dobrze wykonane. Obie części łatwo się łączy i wyjmuje, ale guma w pasku jest na tyle mocna, że nie zdarzyło mi się, żeby samo urządzenie choć raz mi wypadło. To bardzo duży plus, bo nie ukrywam, że się tego obawiałem.
  • Bateria!! Mistrzostwo świata. Około 20 dni bez ładowania. Huawei z 2 dniami, czy nawet Fitbit z niespełna tygodniem nie umywają się do Xiaomi. Tutaj bardzo duży plus dla chińskiego producenta. Możemy pojechać na 2 tygodniowy urlop, nie zabierać zbędnych kabelków i cieszyć się biciem rekordów na wakacyjnych spacerach (piszę to w tęsknocie za własnym urlopem).
  • Nie nabija “fałszywych” kroków. Tak jak pisałem — Fitbitowi zdarza się nabijać kroki np. podczas mycia zębów. Tutaj nic takiego się nie dzieje.
  • Zawieszanie się opaski. Od czasu do czasu nie zlicza ona kroków, dodatkowo przy rzadkiej synchronizacji z appką także zegar potrafi się opóźnić. Cóż, w tym przypadku jest to pewnie pokłosie niskiej ceny, producent nie mógł włożyć mocniejszych podzespołów. Nie jest to jednak jakoś mocno irytujące i nie przeszkadza w ogólnym, dobrym odbiorze opaski.
  • Aplikacja — nie jest tak zła jak appka od Huawei, ale do Fitbitowej wciąż jej daleko. Co prawda proces rejestracji, parowania urządzenia i samego używania appki jest ok i nie można się do niczego tak naprawdę przyczepić, to jednak w tej aplikacji się nie zakochasz.
  • Opóźnienie w powiadomieniach o przychodzących połączeniach. Rzecz dla mnie kompletnie niezrozumiała — technologicznie jest najwyraźniej do rozwiązania (Huawei Band opaska wibruje bez zbędnej zwłoki).
  • Co prawda nie nabija fałszywych kroków, ale nawet nie próbujcie z nią chodzić np. z wózkiem. Opaska nie zliczy wam kroków kiedy nie przyjmiecie standardowej pozycji do chodzenia (czyli lekko wymachując ręką). To minus dla matek i ojców którzy lubią pospacerować z małym dzieckiem w wózku.

DECYZJA:

w relacji cena — jakość, trudno znaleźć coś lepszego

Wiadomo czym wygrywa tutaj Xiaomi. Ceną. Jest zdecydowanie tańsza od innych “markowych” opasek. Na szczęście Band 2 ma zdecydowanie więcej zalet. Jakość wykonania, długość pracy na baterii i samo bezawaryjne działanie to zdecydowanie zalety tego urządzenia. Wiadomo, że jest kilka minusów — nie wpływają one jednak tak diametralnie na ocenę jak w przypadku Huawei (dramatycznie słaba appka na iOS), lub samego Fitbita (wadliwość samego sprzętu). Za 160 pln zdecydowanie polecam.

To tyle — opisałem wszystkie 3 opaski z którymi miałem do tej pory do czynienia. Mam nadzieję, że przynajmniej jednej osobie pomoże to w decyzji konsumenckiej :) . Wearables to ciekawe gadżety, na pewno warto przyglądać się ich rozwojowi. Nowe rzeczy wprowadza Fitbit, na rynek mocno weszły też Polar, czy Garmin (no nigdy się chyba nie przekonam do ich designu). Opaski powoli dzielą się na te sportowe (niski czas pracy na baterii, ale GPS na pokładzie) i te do użytku codziennego (proste zliczanie kroków, funkcje smatphone’owe). Każdy znajdzie coś dla siebie.

W ramach bonusu, poniżej krótkie graficzne porównanie testowanych opasek:

Jak widać każda z nich ma swoje plusy i minusy. Sami musicie rozstrzygnąć co najbardziej Was interesuje.

Zajrzyj na stronę projektu który tworzę:

think:Thing — kontroluj koszty ogrzewania z uczącym się systemem Smart Home.

www.thinkthing.pl

--

--

Bartek Zaborowski

technologiczne mydło i powidło. geek testy, startupy, miasto. Jestem zaangażowany w projekt think:Thing — system smart home z miejską duszą — www.thinkthing.pl