Ożywione/nieożywione. Dizajn z… grzyba.

Podziału przyrody na ożywioną i nieożywioną uczymy się w podstawówce, a życie codzienne zdaje się tego podziału nie kwestionować. Robią to za to współcześni projektanci, dla których granica pomiędzy materią ożywioną a nieożywioną wydaje się płynnie zmieniać, a czasem… wręcz przestawać istnieć!

Malgorzata Piernik
5 min readOct 11, 2016
Living Tree Hub, Mitchell Joachim (MIT)

Bios i zoe

Podział na ożywione i nieożywione formy życia sięga początku jakkolwiek rozumianych nauk przyrodniczych. Starożytni Grecy mówili o życiu jako bios i zoe. To pierwsze sprowadzić można do jednostkowej formy życia, posiadającej charakterystyczne cechy. Trwanie bios kończy fizyczna śmierć, która nie dotyka jednakże istniejącego w prawdziwej opozycji do thanatosa zoe — ponadjednostkowej siły życia, bezpośredniego i podstawowego doświadczenia istnienia. Jeszcze w XVIII w. poszukiwano w przyrodzie vis vitalis — siły życia samego w sobie — która potrafiłaby natchnąć nieożywioną materię sobą samą i obudzić do aktywnego istnienia.

Ciekawostką może zdać się fakt, że koncepcję pewnego rodzaju vis vitalis próbował propagować jeszcze w latach 30-tych XX w. Schrodinger. Twierdził, że:

procesy życiowe różni od zjawisk przyrody nieożywionej to, że w zjawiskach życia nie obowiązuje prawo termodynamiki mówiące o stałym wzroście entropii.

Pogląd taki należy włożyć pomiędzy naukowe nieporozumienia. Już przeszło sto lat przed Schrodingerem uczynił to zresztą Antoine Lavoisier, pionier badań z pogranicza chemii i fizyki, które dały podstawy, by przestać rozumieć świat ożywiony i nieożywiony jako oddzielne od siebie.

Jednakże choć nauka dobitnie wykazuje, iż z punktu widzenia chemii i fizyki nie można mówić o żadnej tajemnej sile zoe, tchnącej w przyrodę życie, doświadczenie codziennie czy lekcje przyrody z początków podstawówki sprawiają, że podział na nieożywione i ożywione nadal potrzymujemy w myśleniu o tym, z czego składa się nasze otoczenie.

Przyjrzyjmy się wobec tego trzem inicjatywom, które pogląd ten przewracają do góry nogami nie mniej jednoznacznie niż odkrycia Lavoisiera.

Czy twoje krzesło może żyć?

Odpowiedź specjalistów z Uniwersytetu w Utrechcie brzmi: jak najbardziej! Han Wösten, profesor mikrobiologii, tłumaczy, iż grzyby są doskonałym materiałem do wykorzystywania we współczesnym wzornictwie przemysłowym przez prosty fakt, iż przez włóknisty sposób, w jaki się rozrastają, są w stanie rosnąć wewnątrz lub w obrębie struktury materiałów, które normalnie klasyfikujemy jako śmieci. Co więcej, są w stanie jednocześnie dekonstruować i wzmacniać ich włókna i budowę.

krzesło Erika Klarenbeeka z serii Mycelium Project

Erik Klarenbeek jest jednym z pionierów wykorzystywania grzybów jako materii do produkcji mebli. Jego seria obiektów meblarskich z 2014 r., Mycelium Project, spotkała się ze sporym zainteresowaniem w prasie po obu stronach oceanu – i to nie tylko w sekcjach o wystroju wnętrz czy nowych technologii. Projekt Klarenbeeka balansuje na granicy wzornictwa i biologii ze względu na fakt, że grzyby są zarówno twórcami, jak i tworzywem proponowanych przez niego mebli. Klarenbeek tworzy filament ze skrobi ziemniaczanej, z którego drukuje podstawy swoich mebli. Zasiedla je następnie grzybami, dla których skrobia ziemniaczana stanowi odpowiednią powierzchnię do wzrostu i które swobodnie rozrastają się, nadając meblom Klareenbeeka fantastyczne kształty.

Po drugiej stronie oceanu, Phil Ross pozwala grzybom tworzyć nie tylko krzesła, ale też ceramikę. Przy pomocy Ganoderma lucidum tworzy obiekty, które nie tylko są w pełni naturalne, lecz też pasywne produkcyjnie, w stu procentach biodegradowalne i przyjazne dla środowiska. Przez fakt, że wykorzystywanej przez Rossa kulturze grzybów nie potrzeba dodatkowych źródeł ciepła do rozrostu, hodowanie ich jest zajęciem niemal energetycznie bezkosztowym (Ganoderma lucidum rośnie w temperaturze pokojowej).

Można rzec, że grzyby to prawie doskonały materiał przyszłości. Czemu jednakże nadal nie dostaniemy stworzonych z nich sof w IKEI?

Według Salmaana Craiga, inżyniera z Harvard School of Design, specjalizującego się w biomateriałach, tworzywa tworzone przez grzyby są bardzo obiecujące, gdyż są one w stanie produkować materiały nawet o podobnej specyfice jak cegły. Diabeł tkwi jednakże w szczegółach. Obecnie największym wyzwaniem przed twórcami biodegradowalnych i pasywnych tworzyw z grzybów jest uczynienie ich odpornymi na działanie deszczu i skoków temperatur. Wiele z grzybopochodnych materiałów nie jest wciąż w stanie przetrwać na dworze oczekiwanego czasu bez utraty pasywności. Zazwyczaj potrzebują konserwacji w postaci wypiekania w wysokich temperaturach lub dodania niebiodegradowalnych komponentów.

Phil Ross i wyprodukowane przez niego wazy

Tworzenie ubrań jak warzenie piwa

Suzanne Lee, twórczyni brytyjskiej firmy Biocouture, od lat poszukuje alternatyw dla syntetycznych i tradycyjnie pozyskiwanych naturalnych włókien. Jej firma – Biocouture — proponuje ubrania wykonane z… herbaty.

Upinanie spódnicy Biocouture na manekinie.

Prząśniczkami Lee są… bakterie, a tworzywem — kombucza. Japońska fermentowana herbata po pozostawieniu jej przez odpowiednio długi czas jest w stanie tworzyć przypominający delikatną skórę, elastyczny materiał, który na dodatek jest w pełni biodegradowalny i odbywa się w bezstratnym procesie — resztki niewykorzystanego materiału z kombuczy są w stanie być jeszcze raz przetworzone na zdatny do użycia materiał.

Podobnie jednak jak meble z grzybni, ubrania Suzanne Lee wolą temperatury pokojowe. Do tej pory nie wynaleziono sposobu, jak w ekologicznym procesie pozbawić kombuczowej tkaniny właściwości, która dyskwalifikuje ją w słotnych brytyjskich warunkach. Tkanina ta bowiem w kontakcie z wodą… rozpuszcza się. Czego skądinąd jednak możemy się spodziewać po herbacie nawet, gdy swoją formą przypomina kurtki jak z wybiegu.

Kurtki projektu Suzanne Lee (Biocouture).

Wychoduj swój dom

Żaden z twórców biodizajnu nie idzie jednak tak daleko jak Mitchel Joachim z MIT. Rozgłos przyniósł mu pomysł tworzenia domów przy wykorzystaniu… obecnie rosnących drzew i rusztowań wykonanych w CNC.

Jadalny prototyp projektu Fab (Terreform).

Razem ze swoją fundacją na rzecz biourbanistyki, Terreform, przygotował projekt FAB, który pozwala na wytworzenie kompletnych, pasywnych i przyjaznych dla środowiska cykli życia w obrębie stworzonego w proponowanej przez nich technologii domostwa. Co więcej, Joachim stworzył całkowicie jadalny prototyp swojego domu (na zdjęciu powyżej).

Koncept Joachima posiada 7 cech kluczowych dla pasywnego budownictwa:

  1. jest w 100% stworzony z żyjących czynników
  2. wpływa efektywnie na ekosystem, w którym się znajduje
  3. zmniejsza niekorzystny wpływ człowieka na środowisko w znacznym stopniu
  4. jest korzystny na wykorzystujących drzewa upraw rolniczych i hodowli zwierząt
  5. wszczepia technologię do obecnie istniejących środowisk, nie jest ona nadrzętna względem środowiska, lecz równorzędna
  6. pozwala na cyrkulację wody i symbiotyczne procesy metaboliczne
  7. uwzględnia pełne cykle życia produktu od produkcji do zużycia

Żaden z tych projektów nie usuwa jednak pytania, dlaczego w samej definicji słowa “przedmiot” zawiera się kwestia nieożywioności? I czy przedmiotem możemy nazywać strukturę, która żyje i niepozbawiona jest twórczego aspektu.

--

--

Malgorzata Piernik

Senior UX designer at Accenture. Data informed design passionate.