9.01.2017: A co, jeśli się mylimy?

Paweł Loedl
Rozmowy na koniec briefu
3 min readJan 7, 2017

Drogi Bartku,

Sytuacja jaka jest każdy widzi - dosłowny i metaforyczny smog w Polsce w pełni.

Ja tymczasem jestem świeżo po lekturze But What If We’re Wrong? Chucka Klostermana. Jest to lektura bardzo ciekawa i “entertaining” nawet jeśli w wieku wypadkach ciężko jest się z autorem zgodzić lub jego argumentacja podąża za daleko (polubisz szczególnie jeśli lubiłeś Grantland, lubisz Billa Simmonsa lub The Ringer). Argumentacja czego? Książka Klostermana poświęcona jest naszej kolektywnej “słuszności” i “niesłuszności” - jaką możemy mieć pewność, że to co teraz jest dla nas fundamentalną prawdą naprawdę nią jest? Czy możemy już teraz dowiedzieć się jak ta prawda i postrzeganie świata będą traktowane w przyszłości? Sprowadza się to do “myślenia o teraźniejszości tak, jakby była to przeszłość”.

Klosterman serwuje w książce rozważania dotyczące tego, kto w przyszłości postrzegany będzie jako reprezentatywny autor literacki naszej ery, kogo nazywać będzie się symbolem rocka, jaka dyscyplina sportu skazana jest na zagładę czy też czy zmieni się nasze podejście do wyśmiewanych teorii spiskowych. Jednak zaczyna od przykładu chyba najbardziej elementarnego - grawitacji. Arystoteles wytłumaczył, że polega ona na tym, że każdy obiekt ma swoje miejsce w świecie i chce/dąży do ziemi. Jakkolwiek śmiesznie teraz brzmi ta teoria, to przez ponad 1000 lat była fundamentalną prawdą i nikt (niewielu) nie dopuszczał, że może być inaczej. Dopiero odkrycia Galileusza, Newtona i Einsteina wypracowały to jak myślimy o grawitacji teraz. To teraz jest fundamentalna prawda, której ani myślimy podważać. Klosterman zapytuje: a co, jeśli się mylimy? A główny wniosek z jego książki to: question everything, nawet jeśli dotyczy to tego, co wydaje Ci się oczywiste (swoją drogą to doskonała rada dla plannerów).

If you aspire to be truly open-minded, you can’t just try to see the other side of an argument. That’s not enough. You have to go all the way.

To oczywiście prowadzi mnie do zadania identycznego pytania w kontekście reklamy czy ogólnie komunikacji. Jasnym jest, że tutaj historia jest dużo krótsza, ale pewnych “słuszności” nie brakowało. Tak jak chociażby Claude’owi Hopkinsowi w 1923 roku:

The time has come when advertising has in some hands reached the status of a science. It is based on fixed principles and is reasonably exact. The causes and effects have been analyzed until they are well understood. The correct methods of procedure have been proved and established. We know what is most effective, and we act on basic laws. Advertising, once a gamble, has thus become, under able direction, one of the safest of business ventures.

Nie brakowało również momentów kiedy fundamentalne prawdy były kwestionowane- wspominając tu chociażby Daniela Kahnemana czy Byrona Sharpa.

Źródło: http://www.slideshare.net/zanaida/how-brands-grow-a-summary-of-byron-sharps-book

Powiedziałbym jednak, że w większości to, co zmieniamy to są delikatne “tweaki” tego, co jest niemal niezmienne od lat.

Wiem jak lubujesz się w zgadywaniu i opieraniu się na intuicji, więc powiedz proszę: w czym się mylimy? Gdzie może leżeć błąd? Co za 100 lat będzie uznawane jako rażąca głupota? Kto będzie reklamowym Arystotylesem? Czy w ogóle takie fundamentalne prawdy istnieją? Dla utrudnienia powiem tylko jakie założenie stworzył sobie Klosterman - była to brzytwa Klostermana - jeśli zmianę lub nową prawdę można zracjonalizować teraźniejszym myśleniem to pewnie to jest błędne myślenie. Jak czujesz się w takiej umysłowej gimnastyce?

Pozostaję w błędzie, Paweł.

--

--

Paweł Loedl
Rozmowy na koniec briefu

Brand strategist @VMLY&R Poland, basketball player, joker.