Fragment czeskiego miasta

Czeskie miasto niedaleko

Michał Franczak
SensuStricte
Published in
3 min readJul 26, 2016

--

Fajnie jest podczas oglądania cudzych miast starać się zostać choć przez chwilę substancją miejską odwiedzanego miejsca. Nie uda się to nigdy na wsi, nie uda się to w tubylczych osadach. Tam zawsze będziemy turystami. W mieście nie można znać wszystkich, chyba że mieszka się w Głogowie, tu zna się wszystkich. Ale w normalnym mieście, można udawać, że jest się stąd. Po co? Otóż taka zabawa daje zupełnie inne doznania. Otóż nie jesteśmy już całkiem turystą, jesteśmy jakby częścią miejskiej substancji i oddychamy miastem a miasto oddycha nami. Jest fajniej.

Oczywiście, nie oszukujmy się. Nigdy nie będziemy całkiem stąd. I niekoniecznie całkiem staniemy się nimi. No i najważniejsza sprawa. My jesteśmy na urlopie, i postrzegamy to miasto inaczej, nasz czas w mieście płynie wolniej. Pora lunchu jest dla nas przerwą w spacerze a nie w pracy. To znaczy, że dostajemy nie do końca prawdziwy obraz miasta. dostajemy obraz upiększony. Można nawet powiedzieć, że miasto zachęcająco się mizdrzy. Jednak tylko jego stali mieszkańcy znają jego codzienną, zwyczajną twarz. I to też nie jest tak, że te twarze jakoś szczególnie się różnią. To tylko chodzi o to, że oni widzą ją codzienną a my troszkę odświętniejszą. Tyle o zabawie, teraz trochę o mieście.

Liberec

Pisałem już, że chodzi o Liberec? Czeskie miasto. Niedaleko. Od Głogowa jakieś dwie i pół do trzech godzin. Trzeba jechać w dół na Zgorzelec, przekroczyć w Zawidowie, minąć Frydlant i już. Można pozostać około 4 dni i nadal się nie nudzić.

Łaźnia wybudowana na cześć Cesarza

Liberec to miasto dobrze pamiętające epokę, która zakończyła się kiedy do Józefa Szwejka posługaczka odezwała się tymi słowy: A to zabili nam Ferdynanda. Niedaleko naszego miejsca zamieszkania zresztą stała sobie stara łaźnia, wybudowana na cześć Cesarza Franciszka Józefa. Dziś w łaźni znajduje się galeria sztuki, warto ją odwiedzić. Ta cesarsko królewska epoka zderza się niesamowicie z pamiętaną jeszcze przez wielu epoką komunizmu, ta znowu jest wypierana przez nowoczesność, hipsteryzm i wegańskie knajpy. Jest to zatem miasto kontrastów. I to wielu. Liberec mógłby być miejscem akcji powieści Umberto Eco i jednocześnie planem filmowym nowych odcinków serialu Pod jednym dachem. Jednym słowem: piękne miasto.

Ulica w Libercu

Miasto daje możliwości kamuflowania się udawania jego części. Podczas pobytu dwa razy zostałem zapytany o drogę. Pytającym nie przeszkadzała mój brak znajomości języka czeskiego. Dogadaliśmy się bez problemów. I tu warto powiedzieć coś więcej o tym dogadywaniu się. Podobieństwo naszych języków to mit jest. Nasz język jest może podobny do słowackiego, ale kiedy ktoś do nas mówi po czesku nie ma szans żeby wszystko zrozumieć. Dlatego też nie ma żadnych problemów w porozumieniu. Obie strony wiedzą, że muszą użyć rąk i dobrej woli. Ale nie do końca, sprawdza się to u osób dojrzałych, które się z Polakami całe życie dogadywały. U młodzieży brakuje woli grania w tę grę. Brakuje tej chęci udawania, że nasze języki są tak podobne, że się dogadamy. Młodzież od razu chce po angielsku. I niby fajnie, ale uwaga. Rozmowa po angielsku w Czechach od razu stawia nas w roli turysty, wybija nas z rytmu udawania tutejszego. Miasto od razu się nas wypiera. Ale cóż czasem trzeba.

W Libercu trzeba koniecznie odwiedzić:

Mykina Coffee&Food point — Przy ulicy 5 Května — czyli 5 Maja po polsku (jeżeli chodzi o podobieństwa naszych języków). Jest to genialna mała kawiarenka, o surowym wystroju, dobrej kawie i fajnych deserach. Można też tam coś zjeść na ciepło (kuchnia wegańska czy jakaś taka, nie znam się, mięsa nie ma ale jajka mają), ale ja akurat nie jadłem.

Liberecká pražírna — sklep z kawą. Też przy 5 Května tylko niżej. Pan praży kawy, różne rodzaje. O każdej opowie, a z wybranej kawy, na końcu zaparzy nam flatłajta lub co tam chcemy.

Resztę miejsc znajdziecie w przewodnikach i innych informatorach. Jest w tym mieście mnóstwo rzeczy do zobaczenia, góra do wejścia i baseny do przepłynięcia. Tam można się poczuć z powrotem turystą.

--

--