Wszystkie sposoby na start startupu w Polsce. Metoda 1: Na inwestora prywatnego lub anioła biznesu

szperlinski
StartupMakers
Published in
10 min readMay 6, 2019

Uwaga! Niech podszyta satyra na startupy Was nie zwiedzie — intencją jest, aby artykuły w tym cyklu służyły pomocą i indeksowały propozycje oferowane nam, startupowcom, przez miłościwie panujący system gospodarczy i ład normatywny.

O ja Wam mówię…

Znacie ten kawałek? “Byłem w Rio, byłem w Bajo miałem bilet na Hawajo…” Ja sam nadal nie wiem gdzie jest Bajo, ale wiem że są tacy, którzy mają kumpla, który wie. On już widział wszystko i dawno im powiedział, że nie ma jednej metody aby osiągnąć startupowy sukces. Jest kilka.

Wymyśliliśmy zatem, że opiszemy dla Was wszystkie metody jakie są.

Miał być jeden artykuł, ale wyszłaby z tego książka, a książki są w szkole, a nie w startupach, gdzie liczy się teamwork i work hard play hard. Będzie cykl.

Jedziemy z tym!

Na początek podstawowe definicje. Chcę przypomnieć co w moim przekonaniu znaczą poniższe słówka:

Startup — organizacja for-profit poszukująca powtarzalnego, skalowalnego modelu biznesowego.

Startupować — robić coś zwiazanego ze startupami, przy czym nie do końca wiadomo co, ale czasem łatwiej tak napisać niż zastanawiać się co faktycznie się danego dnia robiło.

Przedsiębiorstwo typu startup — utworzony w majestacie prawa podmiot gospodarczy o cechach startupu.

Startupowiec — przedsiębiorca, który musi znać się na wszystkim, ale tak się nie da, więc gdy rodzina go pyta czym się zajmuje, mówi że “robi coś na komputerze”.

Inwestor — partner w biznesie, którego jedyną intencją jest zarobić wielokrotnie więcej niż zainwestował dzięki pracy startupowca.

Smart money — fake news (choć z przyjemnością o tym podyskutuję :).

…i jeszcze jedno. Ten cykl jest o startowaniu, więc o samym początku drogi, kiedy jeszcze nie mamy naszej apki, stronki, fejsa, decka, ani niczego nie mamy. Dedykowany jest wszystkim, którzy mają “niezły pomysł” i fantazjują co by mogli z nim zrobić.

Sposób na inwestora prywatnego lub anioła biznesu

Logika stojąca za tą metodą startowania jest stara jak świat — jeśli chcesz omleta, musisz zbić parę jajek. Pieniądz robi pieniądz. Aby inwestować, musisz najpierw mieć pieniądze. Utworzenie nowej wartości w postaci startupu jest, zgodnie z tą metodą, możliwe wyłącznie przy udziale kapitału. Dzieje się tak najczęściej z powodu braku kompetencji startupowca niezbędnych do rozkręcenia biznesu. Trzeba je po prostu dokupić z zewnątrz i nie ma w tym nic złego!

Dla kogo jest ta metoda?

Startup powinien startować mając na pokładzie designera, inżyniera i handlowca. Pomijam kwestie znajomości prawa i księgowości, bo można przyjść do urzędu i się spytać #śmiechprzezłzy. Jeśli brakuje Wam jednej z tych kompetencji, nie dacie rady zbudować wszystkiego co niezbędne aby firma nabrała trakcji, rosła organicznie lub poprzez inwestycje z VC, a Wy nie staniecie się Zukermanem pokolenia XD. Jeżeli jesteś jedynym founderem, to może Ci być ciężko znaleźć forsę na zakup usług podwykonawców (w kilka osób można się jeszcze zrzucić…). Ta metoda najlepiej się sprawdzi dla ambitnego, jednoosobowego foundera, który wolałby nie wkładać za dużo swoich pieniędzy w zalążkowy, ryzykowny biznes — lub ich po prostu nie ma.

Dlaczego to działa?

Otóż po drugiej stronie jest człowiek, inwestor, który forsę ma, ale zamiast ją ładować w polisolokaty, GetBacki albo konto bankowe SuperPremiumFlexxxy, chce wspomóc przyszłościową firmę i stojącego za nią wizjonera, obejmując przy tym min. 30% udziałów w nowym przedsiębiorstwie typu startup. Po drugiej stronie jest wola współpracy. Inwestor Ciebie szuka. Ty nie prosisz, Ty wchodzisz w partnerstwo biznesowe. To bardzo ważne z punktu widzenia późniejszej dynamiki relacji z inwestorem.

Co o tym myślę?

Jest to uczciwy układ, gdzie obie strony wiedzą o co im chodzi, umawiają się na konkretny cel, zabezpieczają się stosownymi umowami i wiedzą jakie są ryzyka. Przy okazji nie jest wcale tak łatwo przekonać obcego człowieka, żeby wszedł z nami w spółkę, a do tego włożył w nią swoje ciężko zarobione pieniądze. Sukces na tym polu to niezła przesłanka, że startupowiec ma łeb na karku i dowiezie wynik.

Taka runda nie będzie duża. Stówa to max. Zebranie ok. 50.000 zł powinno jednak wystarczyć na zrobienie MVP apki np. w Stepwise.pl. Zwykle właśnie na takie rzeczy alokowane są środki od inwestora.

Ten inwestor będzie z nami do końca. W nie tak dawnych czasach, kiedy na startupy w Polsce mówiło się jeszcze “małe firmy”, byłem z kolegami prezentować ich apkę przed inwestorem. W pokoju, w którym spodziewałbym Micka Jaggera robiącego grandę po koncercie, zasiedli z nami partnerzy (GPs) funduszu VC. Do momentu pochwalenia się posiadanym inwestorem prywatnym szło dobrze. Jeden z GP powiedział nam wtedy, że nie zainwestuje — wolałby najpierw pozbyć się “huby” i mieć większy wpływ na spółkę w zakresie zarówno udziałowym jak i na poziomie rady nadzorczej. Pierwszy inwestor prywatny, “huba”, ryzykuje najwięcej i inwestuje najmniej. Będzie z nami aż do późnych serii lub IPO, ponieważ jego zwrot z inwestycji musi być duży. Bardzo duży. Czasem wręcz formalnie blokujący wejście kolejnych inwestorów. Pamiętaj jednak, że umowa inwestycyjna to nie cyrograf z belzebubem — zapisy można zmienić zanim ją się podpisze więc zawsze gdy usłyszysz od inwestora “tak”, słysz “tak, ale…” i dzwoń do swojego prawnika po pomoc — lub (wersja dla nonszalanckich) poradź się Googla.

Jak zrobić startup metodą „Na inwestora prywatnego”?

Ujmując rzecz najprościej jak to tylko możliwe, oto lista zadań które należy zakończyć aby startupować tą metodą.

  • Przygotuj bazę inwestorów prywatnych (duh…)
  • Opisz swój pomysł w formie tzw. elevator pitcha (najwyżej 5 zdań)
  • Zbierz listy intencyjne / opinie o pomyśle od grupy docelowej
  • Zbierz wyceny od podwykonawców na poszczególne realizacje
  • Zaprojektuj komunikację i branding: nazwę, logo, paletę kolorów, elementy plastyczne brandu, wersja rozszerzona dla nadgorliwych: zrób prościutką stronę na gotowej templatce
  • Zaplanuj z wyprzedzeniem kolejną rundę finansową — celuj w dziesięciokrotny wzrost wartości spółki po roku działalności
  • Stwórz piękny pitch deck opisujący niszę, potrzebę rynkową i wizję rozwoju
  • Stwórz prosty biznesplan zawierający kamienie milowe kompatybilne z wyżej wspomnianą wizją rozwoju
  • Stwórz model finansowy wyjaśniający na co wydasz pieniądze inwestora i kiedy nastąpi kolejna runda; oblicz ile można stracić, a ile zarobić
  • Pamiętaj o swojej pensji z pieniędzy inwestora — nie za dużo, nie za mało (ale jednak 3x mniej niż na rynku pracy ma się rozumieć — prywatnie masz mieć na czynsz i Red Bulle, a nie Lambo w leasingu)
  • Zacznij wysyłać swoją propozycję do bazy inwestorów.

Jeśli chcesz pobrać wersję tej listy do druku, to zaznacz ją myszką, naciśnij prawy przycisk i wciśnij drukuj! Maila w każdym razie nigdzie podawać nie musisz :)

Ważne: w tej metodzie nie będziesz budować żadnego MVP. Żadnego niczego nie będziesz budować, aż nie dostaniesz przelewu na konto spółki. Nie i już. Nie ma co wychodzić przed szereg — inwestorzy prywatni TOLERUJĄ taką sytuację, ludzie to robią, więc na spokojnie czekaj na środki. O zgrozo jeszcze coś zbudujesz i pomysł okaże się nietrafionym — inwestor spyta czy ktoś Ci zapłacił, powiesz że nie i całe negocjacje jak krew w piach… Jeśli jest to dla Ciebie dziwne, to w innych tekstach przedstawię inne sposoby na start — ciut bardziej cywilizowane.

Tymczasem FAQ time!

  • Skąd uzyskać dostęp do inwestorów prywatnych bez znajomości w Pruszkowie?

Autopromocja! W startupmakers.pl mamy dostęp do inwestorów prywatnych, ale wtedy trzeba z nami wejść w ten interes. Jeśli masz dużo czasu i nie chcesz z nami gadać, po prostu wpisz do Google „szukam inwestora”, znajdź “Szukam inwestora | Oferty Biznesowe | Tylko 11,90 zł za ogłoszenie” ‎i daj anons. Możesz też poszukać sieci inwestorów prywatnych lub tzw. aniołów biznesu. Jeśli słuchasz rapu to znasz angielski — poszukaj wtedy swojego dobrodzieja na angel.co albo na LinkedIn pod hasłem “startup investor”. Ważne: nie omawiam w tym artykule prywatnych emisji akcji ani crowd-fundingu. O tym będzie w przyszłości — dzisiaj szukamy jednego inwestora z imienia i nazwiska.

  • Jak ma wyglądać elevator pitch?

Może coś takiego: Startup Makers to firma, która pomaga startupom dojść do powtarzalnego modelu biznesowego. Zarabiamy na realizacji usług doradczych i marketingowych oraz na prowizjach od odniesionych sukcesów inwestycyjnych. Mamy wszechstronny zespół. Docelowo chcemy zbudować akcelerator przedsiębiorczości, którego kluczowym działaniem będzie rozwijanie w Polsce innowacyjnych biznesów, nie zaś organizacja konferencji i speed datingu z mentorami, których kolega ze Stanów ma smart money.

  • Skąd wziąć listy intencyjne?

Warto przejść się do korpo, przedstawić pomysł Innovation Managerowi i dać do podpisania niezobowiązujący do niczego dokument (ang. letter of intent, ale powiedz fonetycznie “elołaja mam dla Pani do podpisania”, bardzo mądrze to brzmi, a druga strona nie będzie wiedziała o co chodzi i zgodzi się wziąć papier do ręki aby nie poczuć się głupio), z którego wynika, że gdyby udało się zbudować startup, to rozważą zakup i wdrożenie jego technologii. Inwestorzy prywatni lubią takie rzeczy, ponieważ domniemanie obniżają ryzyko inwestycyjne.

  • Skąd wziąć wyceny?

Przekleństwem każdego usługodawcy jest robienie wycen dla potencjalnych klientów. Po części dlatego, że wymaga to czasu i wysokich kompetencji (a nikt za to nie zapłaci), po części zaś dlatego, że wycena zawsze odpowiada zasobności portfela zamawiającego więc trzeba ją zrobić tak czy inaczej. Usługodawcy założą, że jako startup nie masz forsy, ale zaraz możesz ją mieć (właśnie od inwestora) więc przygotują dla Ciebie niezłą wycenę zawierającą terminologię techniczną — będzie to dobrze wyglądać w papierach.

  • Jak zaprojektować komunikację?

Na marketingu zna się z tego co mi wiadomo każdy. My na przykład daliśmy w logo TeamRocka (naszego startupu dla HRu) kamień, a jako brand heroes muzyków. W efekcie podczas eventu Dublin Tech Summit ludzie myśleli, że robimy apkę dla gitarzystów…A co Ty możesz zrobić? Pisz prostym językiem i używaj symboli, które uniwersalnie oddają to co budujesz. Jeśli to apka do pizzy — pokaż pizzę w apce. Na oryginalność i rebranding przyjdzie czas gdy na to zarobisz.

  • Jak zaplanować kolejną rundę finansową, jeśli nie mam nawet pierwszej?!

Najlepiej mieć kolegę po SGH, który odbył niejeden bezpłatny staż w wielkim funduszu inwestycyjnym i poprosić go żeby zamiast iść pływać na stand up paddle, zrobił to dla nas w swoim wolnym czasie, za free. Jeśli jednak nie jesteś best friends z wilkiem z Wall Street, wiedz że są firmy, które zajmują się takimi rzeczami. Obliczeń jest co niemiara, ale wysiłek jest tego warty, bowiem liczby nie kłamią i obnażą wszystkie sidła jakie Twój startup na Ciebie zastawi. Bez kompetencji finansowych co najwyżej możesz powiedzieć inwestorowi, że on dzisiaj da sto tysięcy złotych, ale następny inwestor da już sto milionów więc będzie great sukces, yes.

  • Jak stworzyć piękny pitch deck?

Szablony z PowerPointa (tj. z Keynote na iPadzie oczywiście) są ładne i w ogóle ale… z nimi jest jak z CV. Niby fajnie być kreatywnym, niby fajnie prezentować innowacje w innowacyjny sposób, ale ostatecznie każdy szuka pewnego zestawu informacji, których został uwarunkowany aby szukać i jeśli nie znajdzie ich od razu w Twoich materiałach, to jest szansa że odłoży je na bok i zapomni. Dla inwestora prywatnego na najwcześniejszym etapie rozwoju startupu, istotne jest co budujesz, kim jesteś i ile można zarobić. Na tym się skup. O estetykę niech zadba zewnętrzny podmiot, chyba że się na tym trochę znasz — jesteś przecież albo designerem, albo inżynierem, albo handlowcem — wtedy warto zrobić to samemu i oszczędzić peeleny na czarną godzinę.

  • Jak stworzyć biznesplan?

Wpisując to hasło do Google znajdziesz miliard odpowiedzi co do formy biznesplanu. Jeśli zaś idzie o treść, to bez doświadczenia w robieniu startupów będziesz po prostu ściemniać. Nie czuj się zgorszony! Inwestorzy wiedzą, że ściemniasz. “Everybody lies”, powiedziała stara cyganka. Z grubsza chodzi o to aby wiarygodnie opowiedzieć w jaki sposób Twoja apka do pizzy będzie nowym Uberem, tylko takim lepszym. Uwzględnij krytyczne wydarzenia np. fakt instalacji przez 1000 osób jako kamień milowy i wykaż co zrobisz, aby tak się stało. Wizję miej globalną, szczegóły opisuj raczej lokalnie. Krótko i na temat.

  • Jak stworzyć model finansowy opisujący na co wydam pieniądze inwestora?

Zacznij od odpalenia arkusza kalkulacyjnego i stwórz budżet domowy. Serio. Gdy zaczniesz prowadzić startup, w kolumnie przychody wpiszesz sobie liczbę “nie wiadomo”… anyway w Google są takie szablony do pobrania za free. Podziel go na chemię gospodarczą, jedzenie, ubrania, zabawki etc. Pokoloruj tabelki, pogrub krawędzie, formatuj fonty. Gdy wszystko będzie już ładne zrób kopię i podmień dane na takie, które odpowiadają kosztom w firmie. Teraz skopiuj to trzydzieści sześć razy (na 1 rok działalności szczegółowo, na kolejne 2 po kolejnej rundzie finansowej). Rozpisz na co wydasz forsę i ile zarobisz. Wycenę spółki metodą zdyskontowanych przepływów kapitałowych zostaw na później, tak samo kombinowanie jak się wstawiało pajczart 3D.

  • Ile pieniędzy inwestora mogę wydać na swoją pensję?

Bizneswoman się zachciało być… ani grosza! No, żartuję przecież. Trochę można. Trzy razy mniej niż dostaniesz w firmie w Twoim mieście za piastowanie stanowiska wymagającego 1/3 kompetencji które dziś posiadasz. Startup się nie opłaca do momentu, w którym zaczyna się opłacać. Najpierw jednak opłaci się inwestorowi. Jeśli Ci zależy na niezłej forsie, słyszałem że prowadzą właśnie jakąś rekrutację w tej korpo zaraz obok…

Materiały gotowe — co dalej?

Jeszcze tu jesteś? Wow! Jak zwykle gratuluję odwagi. Trzeba mieć odwagę aby robić startup. Fajnie! Jeśli wszystko poszło dobrze i masz paczkę materiałów, trzeba uruchomić metodę “na listę” opisaną w tym artykule. Zamiast oferty handlowej rozsyłaj swoje zachęty do inwestycji do bazy inwestorów oraz ciągle przekonuj ich o tym, że warto Cię wesprzeć.

Stara cyganka powiedziała również, że jeden na sto startupów dostaje inwestycję, a jeden na sto z tychże, zmienia się w jakiś rodzaj konia z rogami, rogiem..? Życzę Ci aby ten sukces dotyczył właśnie Ciebie, a garniec na końcu tęczy wypełniony był żywym złotem, nie zaś zawirusowanym bitcoinem #prowokacja #lajkujcie sharujcie.

NIE MASZ NIC, A CHCIAŁBYŚ MIEĆ COKOLWIEK? (TJ. JESTEŚ W TARGECIE NINIEJSZEGO ARTYKUŁU) NAPISZ DO NAS!

W ramach Startup Makers wspieramy firmy w tworzeniu konkurencyjnych, skalowalnych i rentownych biznesów o stabilnej strukturze i powtarzalnym modelu. Mamy za sobą blisko 12 lat pracy przy kilkudziesięciu startupach. Współpracujemy z najlepszymi specjalistami od biznesu, finansów, sprzedaży, marketingu, grafiki, IT, user exerience i wielu innych dziedzin. Pomagamy zarówno bardzo początkującym startupowcom, jak i dojrzałym firmom które potrzebują wsparcia w wybranych obszarach. Poszukujemy również finansowania startupom po uprzednim przygotowaniu do rozpoczęcia dialogu zgodnie z najlepszymi standardami.

Po więcej informacji zapraszam do kontaktu blazej.szperlinski@startupmakers.pl
http://startupmakers.pl

--

--

szperlinski
StartupMakers

EU based SaaS Startup Marketer & co-founder at MoietyVentures.com, StartupMakers.pl and TeamRock.pro. Gets excited with all things tech, green and rock n’ roll.