Fake newsy

Tomek Kobyliński
Tomek i Indonezja
Published in
2 min readOct 7, 2018

--

Pisząc o polityce w Indonezji zawsze przypomina mi się refleksja mojej przyjaciółki, MB, “Indonezja to Polska tylko bardziej”. Bo też z krajów o których polityce mam jakiejkolwiek pojęcie to chyba tylko indonezyjska i amerykańska reprezentuje podobny poziom debilizmu. Jednakowoż to że Donald Trump posiada dostęp do atomowego guzika powoduje, że jakoś się smiać mniej chce. Więc Indonezja.

Indonezja podobnie jak Polska wkracza właśnie w cykl wyborczy. Wiosną 2019 odbędą się wybory parlamentarne i prezydenckie. O kandydatach warto napisać więcej ale może kiedy indziej. Teraz tak tylko na szybko. Mamy z jednej strony urzędującego prezydenta, Widodo. To taka Platforma Obywatelska Indonezji. Buduje infrastrukturę, jest skorumpowany i ciągle zdradza zwolenników świeckiej Indonezji którzy i tak z braku alternatywy go (coraz mniej chętnie) popierają. Z drugiej strony mamy Prabowo. Były generał armii indonezyjskiej znany na zachodzie (ale nie w Indonezji) z przestępstw wojennych. Żeby oddać format tej postaci to np. jego pomysłem na pacyfikowanie Papuasów to było wysyłanie helikopterow oznaczonych jako czerwony krzyż i wystrzeliwanie z nich wiosek. Oczywiście zrealizowanym pomysłem. Dużo o nim można. (np cytat z wywiadu z nim: “Czy mam odwagę, czy jestem gotów nazywać się faszystowskim dyktatorem? Musharraf miał odwagę”). Nie lubię gościa. Trochę sie z tym jednak muszę ukrywać bo moja przyjaciółka kandyduje z jego list do parlamentu i jest źródłem uroczych insightów z kampanii.

Ale to ma być tylko notka o aktualnym skandalu politycznym w Indonezji. Uroczo idiotycznym i mającym dla mnie takie bardzo polskie w sobie DNA.

Ratna Sarumpaet, jedna z ważnych członkiń sztabu Prawobo, aktywistka która z feministki i bohaterki opozycji antysuhartowskiej (dla przypomnienia, dyktator rządzący Indonezją do 1998) przemieniła się w przykrą antychińską rasistką i islamską działaczkę z lokalnych odpowiedników “Radia Maryja”, zamieściła kilka dni temu zdjęcie swojej posiniaczonej twarzy. Wraz z historią, że na lotnisku w Bandung została napadnięta przez nieznanych sprawców. Efektem tego oczywiście cała opozycja się oburzyła, włącznie z samym Prawobo. Wiadomo, że opozycję się bije. Bo bije się tyle, że jakiś drobnych działaczy i na prowincji. A tu wreszcie poważny przypadek, ważnej osoby. Sytuacja — skarb dla opozycji.

Tyle tylko, że policyjne śledztwo dośc szybko ustaliło, że Ratna nie była wtedy gdy twierdziła na lotnisku, za to była w klinice chirurgii plastycznej w Dżakarcie. Liposukcja. Ratna się przyznała, wycofała z kampanii, niesmak pozostał. Teraz tylko ma dodatkowy problem, bo wiele wskazuje, że za liposukcje zapłacono z tego samego konta na którym prowadzono zbiórkę datków dla ofiar jednej z licznych w Indonezji katastrof.

No kretynka.

I nie byłoby jej i Prabowo specjalnie żal gdyby nie fakt, że w efekcie tego gówniarskiego kłamstwa została aresztowana. Indonezja ma bardzo ostre prawo odnośnie rozpowszechniania fake-newsów. Grozi jej teraz do sześciu lat więzienia i do jakiś 250tyś PLN grzywny.

Więc tak.

Piosenka wyborcza Prawobo z poprzedniej kampanii wyborczej. Takie tam trochę faszystowskie mundury, nie? Ale żeby to wszystko jeszcze bardziej skomplikowac śpiewający to koleś jest pół-żydem.

--

--