Wybory parlamentarne i prezydenckie. System.

Tomek Kobyliński
Tomek i Indonezja
Published in
3 min readMar 16, 2019

--

17 kwietnia odbędą się w Indonezji wybory parlamentarne. W tym roku po raz pierwszy zostały połączone z wyborami prezydenckimi. Mam trochę plan napisać o nich trochę więcej ale zanim się za to zabiorę może szybki nudnawy wpis o samym systemie politycznym. Ma ten system parę fascynujących rozwiązań.

Na wstępie taka uwaga, że opisuje stan na 2019 rok, co jest o tyle istotne, że od upadku dyktatury w zasadzie każde kolejne wybory odbywały się w trochę inny sposób (przejście z wyborów prezydenckich pośrednich do bezpośrednich, zmiana ordynacji, usunięcie przedstawicieli armii, zmiana sposobu nominowania kandydatów na prezydenta itd)

Indonezja jest krajem demokratycznym w tym najbardziej klasycznym znaczeniu, czyli to nie jest kraj w którym można pewnie przewidzieć wynik wyborów. Jest to zarazem demokracja zupełnie inna od tych naszych europejskich, bardzo nieliberalna, z bardzo dużą ilością klientyzmu, kupowania głosów, z bardzo wysokim progiem wejścia do systemu. Ale na podstawowym poziomie liczenie głosów generalnie odbywa się raczej uczciwie. Jeśli chodzi o system jest to republika prezydencka w stylu stosunkowo najbliższym do tego amerykańskiego.

Presiden Indonesia, prezydent, to głowa władzy wykonawczej. Brak jest stanowiska premiera, za to mamy pozbawionego realnej władzy vice-prezydenta. Prezydent ma incjatywę ustawodawczą (w tym także przedstawia projekt budżetu), odpowiada za mianowania w sądownictwie, wydaje rozporządzenia do ustaw i inne tego rodzaju typowe prerogatywy. Nie ma za to prawa veta.

Pięcioletnia kadencja prezydenta jest równa kadencji parlamentu; prezydentem można zostać wybranym maksymalnie dwa razy.

Parlament jest dwuizbowy. Dewan Perwakilan Daerah, DPD (regionalna rada reprezentantów) pełni rolę wyższej izby parlamentu, jej przedstawiciele sami nazywają się senatorami. Kandydaci nie mogą być członkami żadnej partii politycznej. Z każdej prowincji wybiera się 4 przedstawicieli. Tyle tylko, że cała ta izba to bzdura i fikcja bo nie ma żadnej realnej władzy. Zasadniczo zajmuje się tylko niewiążącym opiniowaniem ustaw Izby Reprezentantów.

Realną władzę — uchwalanie ustaw i budżetu — ma niższa izba parlamentu, Dewan Perwakilan Rakyat, DPW, Ludowa Izba Reprezentantów, na angielski tłumaczona zazwyczaj jako House of Representatives. Wybierana proporcjonalnie, a od tego roku głosy przeliczane są metodą Sainte-Laguë, z 4% progiem. W wyborach do parlamentu na listach musi być minimum 30% kobiet. Nie dokońca rozumiem jak ten system działa, ale fascynujące dla mnie jest to jak mało ustaw ten parlament uchwala. To jest po kilkanaście aktów prawnych rocznie, z czego z połowa to ratyfikacja jakiś umów międzynarodowych. W Polsce jeśli dobrze googlam rocznie uchwala się oszczędnie licząc 10x więcej. Ha. Do tego cykl uchwalania ustaw jest bardzo powolny — ma na to wpływ bardzo silna, zapisana w prawie, kultura konsultacji.

Czynne prawo wyborcze mają indonezyjczycy którzy albo ukończyli 17 lat albo są zamężni/żonaci (pamiętajmy, że to kraj w którym małżeństwa dzieci nie są rzadkością).

Do tego momentu jest dość zwyczajnie. Więc czas na trochę indonezyjskiej specyfiki. Po pierwsze system polityczny Indonezji zabrania istnienia partii lokalnych (z jednym wyjątkiem - Aceh). Kandydować do parlamentu mogą tylko i wyłącznie partie ogólnokrajowe. Jest to dość sprytnie pomyślany bezpiecznik przed partykularyzmami lokalnymi — które w tak niejednoronym kraju, który tak naprawdę jedyne co wyjściowo łączyło to to ze był kolonizowany przez holendrów wydaje się być z jednej strony niezbędny, z drugiej strony oczywiście jest jeszcze jednym przykładem na to jak bardzo nie liberalną demokracją jest Indonezja.

A teraz rzecz najbardziej specyficzna, stworzona oczywiście w celu zabezpieczenia stabilności systemu. Kandydata na prezydenta mogą zgłosić tylko i wyłącznie partie polityczne (lub ich blok) posiadające co najmniej 20% miejsc w parlamencie lub 25% głosów w poprzednich wyborach. Imponujący sposób zabetonowania systemu. Aby wygrać wybory trzeba zdobyć 50% głosów mając jednocześnie poparcie co namniej 20% wyborców w co najmniej połowie okręgów. W wypadku gdy jest więcej niż 2 kandydatów a żaden z nich nie zdobędzie co najmniej połowy głosów odbywa się druga tura — ale tylko raz taka sytuacja w historii wyborów bezpośrednich w Indonezji wystąpiła.

Jako, że na starość jestem chyba coraz mniej demokratą w zasadzie szanuje ten, obiektywnie dość szalony, bezpiecznik.

A na koniec jeszcze jakie wymagania musi spełnić kandydat na prezydenta. Musi być wierzący w Boga (wszystko jednego jakiego byle Jednego), musi się urodzić z obywatelstwem indonezyjskim, musi płacić podatki przez 5 poprzedzających wybory lat, mieć co najmniej 35 lat, ukończyć co najmniej liceum i najsmaczniejsze na koniec: nigdy nie należeć do Komunistycznej Partii Indonezji ani żadnej afiliowanej do niej organizacji.

--

--