Nikiszowiec

Wiktoria Dalach
tu nieobiektywność
3 min readNov 11, 2015

--

Z mgły wyłoniły się najpierw charakterystyczne, niskie bryły. Później kolor cegły. Głęboki, jak dojrzałe, sierpniowe wiśnie. I oczywiście obwódki wokół okiennic — dziwacznie czerwone, intensywne, sprawiające wrażenie niezbywalnych jak niektóre blizny lub wspomnienia.

Nikiszowiec został zbudowany w drugiej dekadzie XX wieku dla górników, pracujących w kopalniach węgla, i ich rodzin. Trudno oddać atmosferę, którą przywitał mnie senny poranek. Dzięki swojej niepowtarzalnej architekturze i sennej atmosferze może się wydawać, że Nikisz skrywa mroczną tajemnicę.

Pomiędzy domami znajdują się liczne bramy, można więc dosłownie przejść Nikiszowiec wzdłuż i wszerz. Mało uważnemu lub zamyslonemu wędrowcowi, jak ja, zdarza się ze zdziwieniem odkryć, że odwiedził już podwórko, do którego właśnie dotarł. Surrealistyczne uczucie chodzenia w kółko i chwilowe zagubienie w przestrzeni budzi lekki niepokój, a okolicy dodaje tajemniczości, a nawet grozy.

Trudno, spacerując, pozbyć się natarczywych pytań: kim jest społeczność, której pokolenia skupiły swoje życie wokół czarnego złota. Na marginesie, ciekawe, czy ktoś tak jeszcze mówi? Jestem w dziedzinie górnictwa i socjologii ignorantem, ale wydaje mi się, że węgiel musiał stać się czymś więcej, niż tylko pracą. Być może stał się ideą, nadającą światu sens, rytmem dnia, a w konsekwencji życia? Obecny nie tylko w rozmowach, ale też w codziennosci: na ubraniach, dłoniach i zmęczonych twarzach wniknął głęboko nie tylko w mury, ale też w ludzi? Co zatem dzieje się, gdy ten pępek świata zostaje stopniowo odrzucony jako nierentowny lub nieekologiczny, w skrócie przykleja mu sie etykietę reliktu przeszłości? Jak to się odbija na grupie i jej tożsamości? Nie mam pojęcia, ale chciałabym wiedzieć. Znacie jakieś książki, które rozjaśniają śląski mikroklimat?

Ponieważ postępuję zgodnie z kodeksem podwórkowicza (niespisany savoir-vivre podwórkiewiczowstwa, mojego autorstwa), rzadko zdarza się, by ktoś zwrócił uwagę na to, że fotografuję. Tym razem było inaczej. Ciszę zakłócił odgłos spokojnych i dostojnych korków. Pani w średnim wieku wracała do domu z dwoma siatkami pełnymi zakupów.
- Zdjęcia pani robi?
- Tak, proszę spojrzeć jak tu pięknie, jak wspaniale kwitną te kwiaty, a jest juz prawie listopad.
- Te kwiaty są akurat moje
- tak? Co pani robi, że tak się trzymają?
- Rozmawiam i głaszczę.
- …
- Mój mąż umarł 6 lat temu. Nie mam do kogo słowa powiedzieć, to przynajmniej do kwiatów mówię, żeby nie zwariować.

--

--

Wiktoria Dalach
tu nieobiektywność

Photographer, co-creator of Regarding the Artist, backyard explorer, beauty seeker, Ruby on Rails developer.