Projekt #vanlife. Ile kosztuje budowa własnego vana w polskich warunkach?

Adam Wolski
wolas
Published in
5 min readApr 22, 2018
Pieniądze szczęścia nie dają, ale umożliwiają realizację swoich marzeń :)

Najczęstsze pytanie, które od was dostaję dotyczy kosztów jakie poniosłem przerabiając dostawczaka na dom na kółkach. Ile to wszystko może kosztować? Czy każda przeróbka będzie kosztować podobnie? Temat ten jest uwarunkowany wieloma czynnikami i w mojej opinii nie ma jednoznacznej odpowiedzi — kwota zawsze będzie różna w zależności od potrzeb i zamysłu. Postaram się jednak podzielić moim doświadczeniem i pokazać koszty jakie poniosłem przy budowie własnego vana. Podczas przeróbki starałem się prowadzić dokładny spis wydatków, przez co mogę podzielić się w miarę dokładnymi liczbami, które mogą pomóc wam przybliżyć zakres kosztów waszej przyszłej budowy.

Na całościowy koszt składają się trzy części:

  1. Zakup auta
  2. Formalności i doprowadzenie samochodu do zadowalającego stanu
  3. Przeróbka i wyposażenie

Zakup auta

Temat rzeka. Może to być zarówno największa składowa jak i pole do dużych optymalizacji, jeżeli nie mamy dużego budżetu (ale ma to swoje konsekwencje). Istnieje także opcja, że ten koszt nam odejdzie gdy posiadamy już auto, które chcemy przerobić. Przy zakupie samochodu do przeróbki kierowałem się kilkoma założeniami — oto one, w kolejności od najważniejszych:

a) część mieszkalna musi być na tyle wysoka, by można było normalnie stanąć w środku (mój wzrost — 175cm)

b) auto do 3,5t w dobrym stanie technicznym, które będzie jeździło po Europie, bezwypadkowe i z oryginalnym przebiegiem (czyli marzenie każdego kupującego używane auto w Polsce 😅)

c) kupno na umowę kupna-sprzedaży (zamiast faktury VAT)

d) po przeróbce nie chciałbym aby auto rzucało się w oczy jako kamper

e) część mieszkalna musi być na tyle szeroka, by łóżko mogło być ustawione w poprzek auta i nie musiałbym spać na skos

f) auto nie może być za długie, co znacząco utrudniałoby parkowanie i poruszanie się w górskich terenach

g) auto z okolicy (dla mnie była to wielkopolska)

Założenia a), e) oraz f) zawęziły pole moich poszukiwań do auta dostawczego o wymiarach L2H2. Dodając do tego założenie d) stało się dla mnie jasne, iż optymalnym wyborem będzie bezokienny biały furgon. W takim przeświadczeniu zacząłem poszukiwania mego wymarzonego auta. Niestety polskie realia rynku samochodów używanych bardzo szybko sprowadziły mnie na ziemię i okazało się, że spełnienie warunków b) oraz c) graniczy z cudem. Plusem tego jest fakt, że po odfiltrowaniu ogłoszeń zostaje naprawdę niewiele, na których możemy się skupić. Wbrew pozorom im mniejszy wybór, tym lepiej.

Realia kupna auta używanego w Polsce - handlarze szukający naiwniaków

Warunek niewypadkowości, prawdziwości przebiegu i dobrego stanu technicznego był dla mnie nienegocjowalny, więc aby uniknąć sytuacji w której kupuję szrota, zrezygnowałem z opcji kupna samochodu sprowadzanego z zagranicy oraz od komisów prowadzonych przez pana Mirka handlarza jak na obrazku powyżej. Co bardzo istotne, przy oględzinach posiłkowałem się rzeczoznawcą (z czystym sercem polecam), który dokładnie sprawdzał zapewnienia sprzedawcy ze stanem faktycznym pojazdu. Bazując na moich doświadczeniach oceniam, że polskie realia niestety wyglądają tragicznie. Auta dostawcze na rodzimym rynku wtórnym w większości są niesamowicie zajechane — zazwyczaj albo pracowały jako woły robocze i zupełnie o nie nie dbano (“Panie, to auto ma na siebie zarabiać a nie”) albo przeładowane przemierzały miliony kilometrów (“Panie, nie po to było kupowane żeby stało”). Z początku, podchodząc bardzo optymistycznie szukałem z budżetem ustalonym w okolicach 20 tys. złotych, jednak szybko okazało się, że w takiej cenie nie dostanę niczego co spełniałoby moje wymagania. Mógłbym co najwyżej dostać dostawczaka, do którego trzeba będzie dołożyć drugie tyle, żeby doprowadzić go do stanu używalności — jeśli nie na początku, to z pewnością w niedalekiej przyszłości.

Po około miesiącu poszukiwań (czyli całkiem krótko — miałem wielkie szczęście) udało mi się dostać Fiata Ducato L2H2, rocznik 2011, który spełniał moje oczekiwania.

Fiat Ducato L2H2, rocznik 2011, który stał się moim domem.

Zapłaciłem za niego 38 000 PLN. Niestety, w mojej opinii jest to cena jaką w przybliżeniu trzeba zapłacić za auto, które do czegoś ma się nadawać (ale i tak nie ma gwarancji dostania dobrego samochodu). Wspomniałem wcześniej, że korzystałem z usług autodoradcy, jednak kwota za tę usługę jest tak mała w stosunku do kwoty zakupu auta, że pozwolę ją sobie pominąć.

Koszty poniesione przy zakupie auta

Razem: 38 760 zł

Formalności i doprowadzenie samochodu do zadowalającego stanu

Miałem to szczęście, że samochód był w fenomenalnym stanie technicznym i nie wymagał ode mnie praktycznie żadnego wkładu finansowego ani żadnych napraw mechanicznych. Jedyne koszty jakie poniosłem to rejestracja, wymiana oleju, wymiana opon, naprawa windy koła zapasowego oraz montaż zabezpieczeń, które uważałem za niezbędne.

Koszty poniesione bezpośrednio po zakupie vana

Warto pamiętać, że po zakupie może także dojść opłacenie ubezpieczenia OC i wykonanie przeglądu technicznego. W moim przypadku nie musiałem tego robić bezpośrednio po zakupie, lecz kilka miesięcy później. Cena ubezpieczenia jest kwestią indywidualną, więc ją pomijam, a koszt badania technicznego wyniósł mnie 120,54 PLN.

Razem: 5 313,06 zł

Przeróbka i wyposażenie

To druga największa składowa i to tutaj kwoty mogą się znacząco różnić — albo możemy zrobić wersję całkowicie niskobudżetową i wydać naprawdę mało, albo totalnie popłynąć i wydać mnóstwo kasy — w zależności od potrzeb. Aby lepiej zrozumieć koszty jakie poniosłem przedstawię założenia, które mi przyświecały przy budowie, jednak bez większych wyjaśnień ich słuszności (o życiu bez toalety będzie osobny post 😅):

  • wygodne, dwuosobowe łóżko
  • system gazowy oparty na wymiennych butlach
  • system elektryczny oparty na panelach solarnych
  • lodówka elektryczna
  • kuchenka gazowa
  • prosty zlew i odpływ do zbiornika wody szarej
  • dużo miejsca do przechowywania sprzętu wspinaczkowego
  • estetyczna, drewniana zabudowa bez efektu “sklejki”
  • brak okien w części mieszkalnej, jedynie wywietrznik
  • brak ciepłej wody
  • brak ogrzewania
  • brak łazienki i toalety, jedynie zewnętrzny prysznic

Oto dokładne przedstawienie kosztów budowy, które podzieliłem na pięć kategorii:

Koszty jakie poniosłem przy przeróbce samochodu dostawczego na kampera

Dokładną listę produktów w każdej kategorii i ich cenę znajdziecie w specjalnie przygotowanym arkuszu kalkulacyjnym.

Razem: 14 378,04 zł

Podsumowanie

Całość mojego projektu #vanlife wyniosła mnie 58 451,10 zł.

Ocenę czy to dużo, czy mało, pozostawiam każdemu z was. Nie ma jednej i prawidłowej odpowiedzi na to pytanie. Jest to subiektywne odczucie, które zależy od naszych potrzeb i budżetu jakim dysponujemy. Jedni nie wyobrażają sobie życia bez łazienki i toalety, nie wspominając o ogrzewaniu, a dla innych estetyka przeróbki nie ma najmniejszego znaczenia i to strata pieniędzy, tak jak materac za 1,5k czy dodatkowe zabezpieczenia, które ja uważam za niezbędne. Z pewnością da się zbudować vana znacznie taniej, ale można też wydać jeszcze więcej (chyba nie istnieje górne ograniczenie) — każdemu wedle potrzeb. Celem tego artykułu była jednak chłodna kalkulacja mojej budowy przy minimalnym ukazaniu założeń którymi się kierowałem. Relacja z przeróbki i opisy każdego etapu prac wymagają osobnych artykułów, dlatego dajcie znać czy to was interesuje, a z pewnością w niedalekiej przyszłości ukażą się posty na te tematy.

Więcej zdjęć i informacji znajdziecie na moim instagramie, gdzie regularnie staram się wrzucać relacje z moich podróży.

tl;dr Wydałem ~58,5k na realizację projektu #vanlife: 38k samochód dostawczy, 15k przeróbka i wyposażenie, 5k formalności i doprowadzenie auta do stanu używalności. Dokładne zestawienie wydatków.

--

--

Adam Wolski
wolas
Editor for

🇵🇱Digital nomad living in a self-made campervan. #climbing #slacklife #vanlife