A potem żyli długo i szczęśliwie… po procesie rekrutacyjnym

Anna Woźniewicz
ZnanyLekarz Team
Published in
5 min readOct 22, 2019

Znaleźć jakąkolwiek pracę to nie problem. Ale znaleźć pracę marzeń to już zupełnie inna historia. Wiem, co mówię, bo ja także stałam przed tym wyzwaniem. Na najpopularniejszych portalach pracy i wielu stronach karier odnaleźć można setki, jeśli nie tysiące kuszących ofert. Jedni pracodawcy zachęcają bogatym pakietem benefitów, inni korzystnymi warunkami zatrudnienia, a jeszcze inni nieformalną atmosferą w biurze. Wszystko po to, by przyciągnąć do siebie jak najlepsze talenty, co ze względu na silną konkurencję wśród pracodawców i obecny rynek pracownika wcale nie jest proste. Nie ułatwia to też życia poszukującym pracy, bo skąd wiadomo, że dany pracodawca nie próbuje jedynie zrobić sobie korzystny PR?

Lustereczko, powiedz przecie, która firma nie kłamie w necie?

O firmie dużo mówi nie tylko ogłoszenie, ale przede wszystkim komunikacja z zespołem HR, bo to właśnie rekruterzy jako pierwsi (najczęściej) kontaktują się z kandydatem. Podstawową zasadą w ZnanymLekarzu jest transparentność. Każdy z naszych kandydatów informowany jest o stanie swojej aplikacji, bo konstruktywny feedback to nasze drugie imię. O zakończeniu procesu rekrutacji dajemy znać także tym Kandydatom, którym już na poziomie CV musieliśmy podziękować: uznaliśmy, że jest to fair rozwiązanie. Ale to, że w danym momencie nie zdecydowaliśmy się zaprosić kogoś do pierwszego etapu, wcale nie oznacza, że nie chcemy pozostać w kontakcie. Być może na daną chwilę kandydat nie pasuje do profilu stanowiska, ale w przypadku innej rekrutacji może już być idealną osobą. Podobnie dzieje się, jeśli w trakcie procesu z różnych przyczyn nie możemy zaprosić kandydata do dalszych rozmów. Tak było między innymi z Moniką, która aplikowała do nas na stanowisko opiekuna klienta, a obecnie dzielnie walczy na stanowisku sprzedażowym. Zarówno ona, jak i my czuliśmy, że lepiej odnajdzie się w tej roli i się nie pomyliliśmy :)

“Daleko jeszcze? No to daleko czy nie?”

Skąd właściwie wiedzieliśmy, że Monika sprawdzi się w innym zespole? Chociaż jako People Experience team bardzo byśmy chcieli, to szklanej kuli nie posiadamy :) Ale mamy inne narzędzia, które pomagają nam przewidzieć, czy dana osoba będzie się dobrze czuć w szrankach ZnanegoLekarza. Przydaje się do tego wieloetapowy proces rekrutacyjny. Ale spokojnie, nie trwa on miesiącami. Zależy nam na jak najlepszym Candidate Experience, dlatego staramy się bardzo szybko informować o kolejnych krokach i zawsze dajemy feedback odnośnie poprzedniego etapu. Na samym początku prowadzimy staranną selekcję wszystkich spływających do nas aplikacji. Zwracamy uwagę na doświadczenie kandydata, predyspozycje. Super, gdy kandydaci już na poziomie CV chwalą się swoimi osiągnięciami (zwiększenie sprzedaży, zmniejszenie kosztów procesu, a nawet skuteczna organizacja wydarzenia studenckiego). Następnie zapraszamy do pierwszego etapu, którym najczęściej jest krótka rozmowa telefoniczna lub wideorozmowa. Podczas niej staramy się poznać kandydata, zarówno pod względem doświadczenia zawodowego, jak również osobowości.

Drugim etapem procesu rekrutacyjnego często jest prośba o wykonanie krótkiego testu umiejętności analitycznych. W ZnanymLekarzu stawiamy na przedsiębiorczość, a każdy z nas jest miniCEO, dlatego ważne jest, by kandydatów cechowały rozwinięte zdolności analityczne. Ten etap nie dotyczy jednak rekrutacji prowadzonych do zespołu IT, bo na rekrutację IT mamy zupełnie inny pomysł :) Jeśli aplikujący poprawnie rozwiąże test, zapraszamy na spotkanie w biurze, podczas którego możemy poznać się na żywo. W spotkaniu zawsze uczestniczy manager teamu, do którego prowadzona jest rekrutacja. Przecież to nie kto inny, jak lider zespołu najlepiej potrafi omówić stanowisko, o które stara się aplikujący, a także opowiedzieć o stojących przed nową osobą wyzwaniach. Spotkanie na żywo jest ważne także dlatego, że kandydat powinien czuć się maksymalnie komfortowo w relacjach z ewentualnym przyszłym managerem. Niekiedy takie spotkanie potrafi całkowicie zmienić utarty bieg. Dominikę, obecnie managerkę zespołu User Care, całkowicie zaskoczyła atmosfera panująca podczas spotkania. To była jedna z pierwszych rekrutacji w jej życiu zawodowym, a wówczas starała się o stanowisko specjalisty w swoim zespole. Na spotkanie przyszła ubrana bardzo formalnie: szpilki, koszula, eleganckie dodatki. Zdziwiła się, gdy w drzwiach ZnanegoLekarza powitała ją dziewczyna w bluzie z kapturem, luźno związanymi włosami, reprezentująca zespół HR. Od tamtej pory już w samej korespondencji mailowej zwracamy uwagę na to, że korporacyjny strój nie jest u nas wymagany :) Z kolei mnie mile zaskoczyła rekrutacja, ponieważ head naszego teamu na rozmowę podjechał… hulajnogą.

Bardzo często trzecim etapem rekrutacji (lub elementem drugiego) jest prośba o wykonanie case study. Celem tego jest zademonstrowanie, z czym na co dzień mierzy się zespół, do którego Kandydat aplikuje. Jak zauważa Aga, Product Designer, ćwiczenie było wymagające, ale dało jej do zrozumienia, że firma bardzo poważnie podchodzi do Kandydatów i całego procesu rekrutacyjnego. Po wykonaniu pracy domowej wspólnie z Kandydatem analizujemy propozycję rozwiązania oraz zastanawiamy się nad wszelkimi plusami i minusami wyników. Często rozmawiamy też o wspólnych zainteresowaniach, a także wymieniamy się różnymi doświadczeniami, dzięki czemu poznajemy się jeszcze lepiej. Jak chociażby Kamil, który podczas swojej rekrutacji uczył kroków tanecznych PX Manager, Ewelinę :)

Ostatnim, ale równie ważnym krokiem rekrutacji do ZnanegoLekarza, jest zebranie referencji. Bez względu na stanowisko, na które aktualnie poszukujemy osoby, zawsze prosimy o podanie numerów lub maili do kilku osób, z którymi nasz Kandydat miał możliwość współpracować. To bardzo ważny etap procesu, ponieważ nie tylko potwierdza wszystko to, czego już się dowiedzieliśmy, ale jest w stanie pomóc nam zbudować odpowiednią ścieżkę rozwoju dla naszego przyszłego współprzedsiębiorcy tak, aby nadchodząca przygoda ze ZnanymLekarzem była jak najbardziej owocna. Oczywiście ci, od których zbieramy referencje, muszą najpierw wyrazić na to zgodę.

Forget me not

I w ten oto sposób dochodzimy do finału rekrutacji i powitania na naszym pokładzie. Wszyscy, którzy dziś tworzymy ZnanegoLekarza, przeżyliśmy zupełnie inną, ale zapadającą w pamięć rekrutację, która jeszcze bardziej utwierdziła nas w przekonaniu, że jesteśmy tutaj, gdzie powinniśmy być. Patryk, PHP Developer, dobrze wspomina to, że zespół PX nie zapomniał o jego aplikacji. Zanim dołączył do nas w marcu 2018 roku, pierwszy raz wysłał swoje CV rok wcześniej. Jednak jak sam przyznaje, nie zdecydował się wtedy na proces rekrutacyjny, ponieważ nie czuł się na tyle doświadczonym programistą. Jakiś czas później na LinkedIn odezwała się do niego Ewelina i ponownie zaproponowała spotkanie. Tym razem Patryk już nie odpuścił i dobrze się stało, bo dzisiaj jest z nami w teamie. Z kolei to, co poruszyło podczas rekrutacji naszego Product Ownera, Adama, to drugie spotkanie w biurze. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mu się, by chciał z nim porozmawiać CEO firmy, w której starał się o pracę. Mariusz Gralewski nie tylko wpadł na spotkanie, by poznać nową osobę, ale poprowadził całą rozmowę, a następnie przedstawił Adama wszystkim pozostałym Product Ownerom w Znanym. Ten krok zrobił ogromne wrażenie na Adamie, bo mógł porozmawiać przy kawie z osobami, z którymi na co dzień miałby pracować. To, co ujęło Dominikę podczas jej pierwszego spotkania w ZnanymLekarzu, to serdeczna atmosfera. Rekruterka uspokoiła zestresowaną Dominikę szczerością: przyznała, że to jej pierwszy tydzień pracy, więc i ona czuje się nieco stremowana. Adze najbardziej w rozmowie spodobało się to, że wszyscy mamy własne KPIs, dążymy do celu i nie tworzymy sztuki dla sztuki. W pamięć zapadło jej stwierdzenie Mateusza, Product Ownera: “Jeśli wymyślimy, że będziemy sprzedawać cebulę, bo to okaże się najlepszą metodą do osiągnięcia KPI, to będziemy sprzedawać cebulę”. Uff, cebuli na szczęście sprzedawać nie musimy, a cele osiągamy ;) Z kolei Kamilowi najbardziej spodobało się to, że może być sobą i postępować zgodnie z własnym sumieniem. Kiedy Radek, wówczas manager zespołu, zapytał Kamila, jakby ten próbował rozwiązać konfliktową sytuację w biurze, Kamil stwierdził: “Wziąłbym kolegę na piwo i pogadalibyśmy o tym wszystkim w luźnej atmosferze”. Radek dodał, że nie mógł sobie wymarzyć lepszej odpowiedzi na to pytanie. A co słychać u mnie po ponad półtora roku od mojej rekrutacji do ZnanegoLekarza? Właśnie lecę zrobić po biurze rundkę hulajnogą, z którą przywitali mnie Ewelina i Lucek :)

--

--

Anna Woźniewicz
ZnanyLekarz Team

People Experience Specialist @ ZnanyLekarz. Reiss Motivation Profile Master