Niczego nie żałuję. O użyteczności wyrzutów sumienia
Ah, nasz nowy rok 2020. Już minęło kilka tygodni i znacie to uczucie? To wasze wyrzuty sumienia, że od początku 2020 zaczynam robić X, zmieniam Y i w końcu ogarnę Z, ale prawdopodobnie nic z tego nie zostało i zjada was poczucie żalu i wstydu. I dobrze, to fascynujący proces.
Na początku 2019 r. postanowiłem, że tenże rok będzie czasem studiowania ekonomii behawioralnej oraz pisania o niej. Pierwsza część założenia wyszła całkiem nieźle (sporo przeczytałem i nauczyłem się), z drugą było już gorzej. Udało mi się popełnić jednak kilka wpisów tu i tam, w tym tutaj na medium napisałem o siedzeniu przed Netflixem do rana, naszych uczuciach z tym związanych i wpływie technologii na podejmowane niewłaściwych decyzji. Zainteresowanych odsyłam do wpisu.
Zacząłem więcej studiować temat naszych nawyków, przyzwyczajeń, dobrych i złych zachowań, znowu to zrobiłem/am, narzekania na swoje działanie bez poprawy. Postanowiłem poszukać, skąd w ogóle pojawia się uczucie wyrzutów sumienia, żałowania podjętej decyzji, związanego z tym smutku i/lub złości. Nie będę tutaj wchodził w szczegóły — można samemu poguglać (np. why we regret) lub otworzyć ten krótki artykuł (5 key things we’ve learned about regret). Skupię się na jednym aspekcie: żal, skrucha są użyteczne. Nazwijmy to regret utility (użyteczność żalu, wyrzutów sumienia).
Czym jest sama użyteczność?
Nie chcę zanudzać, więc postaram się wytłumaczyć najkrócej. Gdy podejmujemy dowolną decyzję, to automatycznie przeliczamy sobie, jaką korzyść (przyjemność, zadowolenie) odniesiemy — niezależnie czy jest to samolubne lub altruistyczne działanie, łatwo policzalne (np. wymierne pieniądze) albo niewymierne (ciężko wycenić np. pomoc rodziną). Liczymy to, aby uszeregować potencjalne opcje i wybrać najbardziej korzystną. Starają się to również kalkulować mądre głowy przy tworzeniu m.in. polityk publicznych, aby stworzyć działania najbardziej użyteczne dla obywateli. Co by to nie znaczyło. Użyteczność określa się w utilach i przyporządkowuje się ją do danego dobra. Wikipedia podaje rzetelny przykład, więc po prostu ją zacytuję:
Przykładowo konsumpcja pierwszych dwóch pączków będzie miała dla przeciętnego człowieka wysoką użyteczność, kolejnych trzech — wciąż użyteczność dodatnią, jednak już mniejszą. Spożycie szóstego pączka może się okazać dla konsumenta obojętne (nie jest już ani przyjemnością, ani też nie sprawia mu przykrości — użyteczność zerowa). Natomiast zjedzenie siódmego i kolejnych pączków, może sprawiać spożywającemu przykrość (objedzenie, ból brzucha, zbyt duża ilość cukru, rozterki związane z tyciem itp.).
Proste, nie? To dodam tylko, że koncepcja użyteczności, jej wyliczania oraz kontrowersji wokół niej (m.in. sprowadzanie wszystkiego do liczby) to jeden z najbardziej skomplikowanych obszarów w ekonomii, jakie poznałem. Kwestie bardziej popularne takie jak problem długu publicznego czy systemy emerytalne to przy tym błahostki. Serio.
Przejdźmy do fajnych rzeczy. W połowie 2019 r. postanowiłem na Facebooku zadać takie pytania:
1) Oglądasz wieczorem swój ulubiony serial (Czarnobyl, Gra o tron, seriale marvelowskie itp.). Powinieneś/aś iść już spać, ale jutro masz dzień wolny. Włączasz następny odcinek. Oceń przyjemność z jego oglądania w skali 1–10.
2) Oglądasz wieczorem swój ulubiony serial (Czarnobyl, Gra o tron, seriale marvelowskie itp.). Powinieneś/aś iść już spać, bo jutro musisz wstać wcześnie rano do pracy i masz ważną prezentację w firmie. Włączasz następny odcinek. Oceń przyjemność z jego oglądania w skali 1–10.
Oryginalny post do znalezienia tutaj, jeśli kogoś interesuje.
To oczywiście nie jest żaden poważny eksperyment, i tak to traktujmy. Niemniej, odpowiedzi (wyniki) okazały się bardzo ciekawe i dają sporo do myślenia o nas samych. Tworzą też zachętę do zrobienia poważnych badań w tym kierunku — może kiedyś gdzieś ;).
Regret utility najlepiej sprawdzać na tzw. guilty pleasures, czyli grzesznych przyjemnościach, które wywołują u nas zazwyczaj poczucie winy czy żalu. Kto odmówi sobie malutkiego kawałeczka ciasta, gdy ogranicza się kalorie na diecie? W tym przypadku wybrałem seriale, ponieważ wiele osób je ogląda, a potrafią wciągać.
Każda z osób sama określa swoją przyjemność (użyteczność, preferencję) wobec konsumpcji odcinka serialu — teraz oraz po pewnym czasie. Wstępnie można to zamodelować tak:
Zaczynamy od stworzenia sytuacji — pracy następnego dnia (lub innych wymagających zajęć np. studia). Pierwsze dwie gałęzie odpowiadają na pytanie (Tak, mam pracę; Nie, nie mam pracy) oraz podają zgłoszoną przyjemność z konsumpcji dobra (odcinka serialu). W tym przykładzie założyłem, że odbiorca będzie odczuwał mniejszą przyjemność z oglądania, mając świadomość, że jutro czeka dzień pracy, a kolejne minuty są przeznaczane na serial, zamiast na regenerujący sen.
Kolejny poziom to ocena swojej decyzji później np. następnego dnia. W każdym przypadku może to zmienić lub utrzymać zgłoszoną wcześniej użyteczność (mogą też być przypadki jej wzrostu). Dla przykładu: obejrzałem/am serial, ale się nie wyspałem/am i kolejnego dnia w pracy jednak stwierdzam, że to był zły pomysł i trzeba było się po prostu położyć do spania. Brzmi znajomo?
Dalsze analizy można zrobić w następnych odstępach czasu t+2, t+3, t+4 itd. — np. za 3 dni, za tydzień. Trzeba mieć jednak na uwadze, że część naszej pamięci jest krótkotrwała i wraz z upływem czasu inaczej wspominamy przeszłość (to inny fascynujący obszar na wpis).
W końcu do przedstawienia wyników! Ważna uwaga: omawiamy jedynie moment T0, czyli przyjemność z konsumpcji serialu w zależności od dnia wolnego, lub jego braku, jutro.
Dziesięć osób odpowiedziało. U połowy świadomość jutrzejszych obowiązków obniża przyjemność z oglądania. Najkrócej można to podsumować poniższym memem:
Cztery osoby skupiają się na tu i teraz, i niezależnie od wyzwań następnego dnia czerpią taką samą użyteczność z konsumpcji. Jedna osoba działa odwrotnie — jeśli jutro będzie ciężki dzień, to tym większa przyjemność oglądania w tej chwili. Ciekawy przypadek.
Nie ma w tym rewolucyjnego odkrycia, a całość należy traktować jako niewielką zabawę. Stanowi jednak wstęp do dalszej analizy (w t+1, t+2 itd.), a także okazję do opisania, jak zmieniają się nasze preferencje i użyteczność w czasie. O tym, mam nadzieję, będzie w jednym z następnych wpisów.
Dodatkowo do poczytania:
Krótki art. Guilt vs shame
Hertzler G., A new theory for explaining the paradoxes in decision-making under risk and for measuring time and risk preferences.
Krähmer D., Stone R., Regret in dynamic decision problems.