Ucieczka z Cynnei 1: Pisarka [T-23h46m]

Grzegorz Olifirowicz
3 min readAug 2, 2022

--

Ucieczka z Cynnei

“Każda odpowiednio zaawansowana magia jest nieodróżnialna od technologii”

Dla Leilani miała to być pierwsza wyprawa w kosmos. Dla cywilizacji elfów, pierwsza wyprawa na egzoplanetę. Nic więc dziwnego, że w przeddzień startu projektu, na zwołanej konferencji prasowej pojawiła się rzesza dziennikarzy.

- Co wiemy o tej egzoplanecie?
- Czy spotkamy tam obcych?
- Jak wygląda podróż?

Przy pulpicie stał Vamir, dyrektor misji. Tego dnia przygotował się skrupulatnie, chyba nawet bardziej, niż zwykle. Miał na sobie szarą, dopasowaną marynarkę, której poduszki na ramionach nadawały postury wątłej sylwetce elfa. W dłoniach trzymał dość spory plik notatek i dokumentów, które miały się przydać podczas konferencji. Nie wiedzieć czemu założył też okulary, a przecież wzrok miał dobry, nawet mimo swojego podniosłego wieku.

Pierwsze pytania były w zasadzie formalnością i dyrektor odpowiadał rzeczowo, wręcz w żołnierskich słowach. Że wizjonerzy odnaleźli tę planetę kilka miesięcy temu, że jest oddalona o milion lat świetlnych i że prawdopodobnie jest tam życie. Tłumaczył, że zbadanie tej sprawy to właśnie główny cel misji. Co do pytania o szczegóły działania, Vamir był przygotowany z prezentacją, którą rozdano prasie w formie pamfletów. Było tam wszystko, od formowania żywego reaktora, przez wybór odpowiedniej magii, aż po dobór kandydatów i opis procesu podróży astralnej.

- A propos kandydatów, podobno nie wszyscy są należycie przygotowani do zadania?

Oho, ktoś szybko wytoczył ciężki kaliber. Vamir, co prawda nawet nie drgnął, ale Leilani czuła, że oczami umysłu patrzy na nią przeszywającym wzrokiem.
Plotki wyszły na jaw. To niedobrze.

Przypomniała sobie moment, gdy spotkali się po raz pierwszy. Patrzył na nią wtedy jak na najbrzydszą kobietę świata. A podobno nie ma brzydkich elfek.

- W ankiecie napisała pani “niewrażliwa na magię”. To przecież niemożliwe. Co pani miała na myśli? — Vamir z odrazą wyrzucił z siebie pytanie, przepychając w jej stronę kilka luźnych kartek.

Leilani zerwała kontakt wzrokowy i spojrzała w okno, jakby szukała tam odpowiedzi. Po chwili odparła:

- Chodzi o to, że zawsze byłam słaba z magii. W szkole, na studiach. Uczyłam się na pamięć regułek i zaklęć, ale nigdy mi nie szło. Dwa razy nawet musiałam powtarzać rok, bo nie zaliczyłam raz uroków, a raz oniryki.

- Pani studiowała pisarstwo, prawda?

- Tak, specjalizacja baśnie i ballady. Niestety tam też są zajęcia z magii.

- Ale potrafi pani wyjść z ciała? Forma astralna nie jest pani obca?

- Nie no tak, takie podstawy to umiem. Tylko bardziej zaawansowane… prekognicja, wszelkie mancje, magia przywołań…

- Ontologii pani nie potrafi?

- No właśnie nie bardzo.

- A telepatia? — zapytał w myślach Vamir.

- To jeszcze też potrafię — odpowiedziała Leilani, starając się powoli wyartykułować prawidłowo każdą myśl.

Starszy elf patrzył na nią głęboko, po czym wstał od biurka i wychodząc podsumował rozmowę.

- Powiem wprost, kobieta taka jak pani się do tego nie nadaje. Brak pani przeszkolenia, głównie w magii, ale nie tylko. Nie jest pani żołnierzem, tylko pisarką, która pisze książki dla dzieci! Ale nie mamy wyjścia, góra nalega. Jutro zaczynamy pani treningi. Dobrze, że chociaż formę astralną pani zrobi. To daje nam tyle, że wyślemy panią w kosmos bez dodatkowych problemów. Ale misja na obcej planecie, to już inna para kaloszy. Tylko proszę pamiętać, to nie ja panią wpakowałem w ten ambaras. Do widzenia.

Leilani patrzyła za nim osłupiała. Tak po prostu wyszedł? W środku rozmowy i ją zostawił? I przecież to nie są książki dla dzieci, te które pisze, tylko dla segmentu młodych dorosłych! Co za pogarda!

Od tamtych chwil minęły cztery tygodnie. Cztery tygodnie intensywnych ćwiczeń i nauki. Leilani, pod okiem najlepszych fachowców z całego świata uczona była teorii i praktyk magicznych, podstaw podróży kosmicznych oraz zasad działania reaktora magii. Niestety, przez ten czas nie posunęła się zbytnio w rozwoju. Szło jej gorzej, niż kiedykolwiek i część tej prawdy musiała jakoś ujrzeć światło dzienne.

W przeddzień wyprawy było jednak za późno, by coś zmieniać. Konferencja prasowa już trwała, a do misji zostały niecałe dwadzieścia cztery godziny. Wizerunek Leilani, a wraz z nią całej załogi, technicznych i wszystkich stojących za tą operacją spoczywał teraz, o ironio, w rękach Vamira, który ku zaskoczeniu Leilani, zaczął… Bronić ja na forum!

Pozostałe rozdziały:
Ep2: https://medium.com/@grzegorz.olifirowicz/ucieczka-z-cynnei-2-%C5%BCo%C5%82nierz-i-medyk-t-6h44m-9aef3c6a8d90
Ep3: https://medium.com/@grzegorz.olifirowicz/ucieczka-z-cynnei-3-generator-t-3h59m-d189dc49a8fb

--

--

Grzegorz Olifirowicz

I deal with gamification, worldbuilding and business. So there 3 topics I’ll focus on here. Hope you’ll like it!