Afera Panama Papers i inne dziennikarskie śledztwa, gdzie bez informacji gospodarczych nie ma tematu — opowiada Vadim Makarenko

Transparent Data
Blog Transparent Data
5 min readOct 1, 2018
Cykl Transparent Five na 5-lecie Transparent Data

W ciągu minionych pięciu lat działalności Transparent Data, kilkakrotnie dane z naszej bazy informacji gospodarczej Prześwietl.pl wsparły dziennikarzy w ich codziennej pracy. Najbardziej spektakularnie w trakcie afery Panama Papers w 2016 roku, gdzie głęboko poruszyło nas (i zdziwiło) podziękowanie pracującego nad materiałem Vadima Makarenko:

Z Facebooka Vadima Makarenko: podziękowanie dla Prześwietl.pl, 2016

Wiedzieliśmy już wtedy, że dane, które pobieramy i łączymy z różnych rejestrów, mają wielką wartość dla biznesu, ale na myśl nie przychodziło nam, że mogą również odegrać tak znaczącą rolę w zwalczaniu oszustw na scenie międzynarodowej.

Z uwagi na sentyment do tej historii, poświęcamy jej ostatni artykuł naszego cyklu #TransparentFive z okazji celebracji 5-ych urodzin firmy.

Afera Panama Papers — wywiad z Vadimem Makarenko

Zespół “Wyborczej” wraz z dziennikiem Süddeutsche Zeitung i ponad setką innych redakcji z 76 krajów, działających w ramach Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych, pracował nad śledztwem Panama Papers. Jak dziś wspomina Pan ten okres?

Vadim Makarenko: To była jedna z najważniejszych przygód w moim zawodowym życiu. Koledzy z Nowego Jorku skontaktowali się z nami i zaproponowali współpracę w wielkim międzynarodowym projekcie.

Poświęcaliśmy temu zadaniu głównie wieczory i noce, ale było warto. Niewiele osób ma okazję i możliwość zajrzeć za kulisy ludzkiego życia, tak jak my wówczas. I nie chodzi mi tu wyłącznie o życie bogaczy, ale też i zwykłych osób. Czasem poznawaliśmy historie ludzi, którzy znaleźli się w archiwach Mossack Fonseca przez przypadek, bo np. kupili nieruchomość w Azji, a sprzedający był obsługiwany przez firmy z rajów podatkowych. Głęboko poruszyła nas historia pary gejów, którzy chcieli zabezpieczyć swój majątek tak, żeby ich krewni mogli go dziedziczyć na takich samych zasadach, jak w rodzinach heteroseksualnych. Wszystkie te historie trzeba było jeszcze dziennikarsko potwierdzić — zadzwonić do ludzi, sprawdzić fakty w innych źródłach itp.

Jaką rolę w całym śledztwie odegrał Pana zespół? Co było najtrudniejsze?

VM.: Na większość tych pytań nie mogę odpowiedzieć w szczegółach. Cała praca nad Panama Papers zaczęła się od podpisania oświadczenia o poufności. Ponadto zespoły dziennikarskie, które brały udział w projekcie, wypracowały określone procedury opowiadania o naszej pracy. Jedna z nich jest taka, że nie opowiada się o tym, o czym się nie napisało. Trzeba jasno w tym miejscu powiedzieć, że pierwsze skrzypce odegrała redakcja “Suddeutsche Zeitung”, bo to ona otrzymała przeciek i podzieliła się nim z resztą kolegów na świecie. Ogromną ilość pracy odwalili nasi koledzy z “Le Monde” oraz “Guardiana”. Konsorcjum zajęło się koordynacją pracy i narzędziami.

Dla zespołów w poszczególnych krajach najtrudniejszym zadaniem było przeszukanie dokumentów pochodzących z największego wycieku w historii mediów. Dysponowaliśmy masą nieustrukturyzowanych danych — nagraniami audio, zdjęciami, mailami, dokumentami w różnych formatach. Każdy, kto szuka igły w stogu siana wie, że przypadkowe przerzucanie nic nie daje, trzeba mieć metodę. Musieliśmy stworzyć masę kluczy do przeszukiwania tego zbioru.

Domyślamy się, że żeby stworzyć dobry, rzetelny materiał, nie wystarczy tylko usiąść i zacząć pisać. Kilkanaście razy dłużej trwało zapewne samo zbieranie danych i ich wnikliwa analiza. W jaki sposób działał zatem zespół “Wyborczej”? Jak zbierał dane? Ile trwały prace?

VM.: Nad projektem pracowaliśmy blisko rok.

Jednym z głównych zadań było wyszukanie spektakularnych historii, czyli znalezienie w bazie osób lub firm, które nie powinny korzystać z usług firm pokroju Mossack Fonseca z przyczyn prawnych albo moralnych. Dlatego jednym z kluczy była lista osób, które piastują albo piastowały urzędy publiczne. Była też lista spółek skarbu państwa, którą zresztą też dużo wcześniej tworzyliśmy z wspólnie z Prześwietl.pl do zupełnie innych celów. Była lista najbogatszych “Forbes”, lista kodów SWIFT i numerów BIC polskich banków i wiele innych. Kolejnym z kluczy była lista nazw spółek figurujących w polskim KRS, ale nie mających polskich numerów. Są to firmy w rodzaju Star NV czy Stream Ltd. Założyliśmy, że dobrze byłoby sprawdzić zagranicznych udziałowców polskich firm pod tym kątem w Panama Papers.

O pomoc poprosiliśmy Prześwietl.pl, ale protokoły bezpieczeństwa w tym projekcie były bardzo restrykcyjne i nie pozwalały nam konsultować pracy z osobami spoza redakcji. Nawet w redakcji mogły nas wspierać wyłącznie te osoby, które miały podpisane NDA. Mimo wszystko nie chcieliśmy, żeby praca naszych kolegów z Prześwietl.pl przepadła bez żadnego śladu, dlatego przygotowaliśmy szybką analizę na temat rozszerzeń w nazwach spółek — Ltd, BV, GMBH, AB, itp. One potrafią wiele powiedzieć. I tak powstał bardzo ciekawy materiał na BIQdata, który opublikowaliśmy bez związku z Panama Papers.

Od afery “Kwitów z Panamy” minęły ponad dwa lata, a mimo to nadal nikt o niej nie zapomniał…

VM.: To był wielki projekt i trudno będzie to pobić. Skala współpracy — bezprecedensowa. Wdrożone procedury — superskuteczne, o czym świadczy choćby fakt, że od uruchomienia projektu aż do momentu publikacji nie miał miejsca żaden przeciek informacji na zewnątrz. Nowe doświadczenia nabyte przez redakcje — bezcenne.

Światowy wpływ śledztwa Panama Papers był przy tym ogromny — ze swego zachowania musieli tłumaczyć się m.in. prezydent Ukrainy i premier Islandii, a jeden z hiszpańskich ministrów podał się do dymisji. Dowiedzieliśmy się także o kręgu zaufanych przyjaciół Putina. Prawdziwy wstrząs przeżyła natomiast Malta, gdzie zamordowano tam naszą koleżankę.

Inna sprawa, że akurat w Polsce ten projekt wywołał znacznie mniejsze konsekwencje, gdyż dla polskiego biznesu i polityki Panama nie jest najważniejszym kierunkiem ucieczki. Dla Polski jest nim Cypr.

Nie ma chyba człowieka, który nie wiedziałby czym zajmuje się Interpol, ale nie każdy słyszał o Międzynarodowym Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych (ICIJ), które za Panama Papers otrzymało m.in. Nagrodę Pulitzera. Nawet Wikipedia, która oprócz linku do wpisu o Panama Papers, pokazuje zero wyników.

VM.: ICIJ to organizacja pozarządowa finansowana przez bogatych prywatnych darczyńców oraz z datków osób indywidualnych. Zatrudnia ludzi z wieloletnim doświadczeniem dziennikarskim, ale też ekspertów od pracy z danymi i cyberbezpieczeństwa. Ma partnerów na całym świecie i wraz z nimi analizuje wycieki i cynki pod kątem skali globalnej. Angażuje się w projekty wymagające skomplikowanej międzynarodowej koordynacji, bo w jej misję jest wpisany impact.

Jak wygląda współpraca dziennikarzy i policji?

VM.: Nie ma takiej współpracy. Nie przekazujemy organom ścigania żadnych informacji z uwagi na ochronę źródeł. Zgodnie z procedurami zawsze musimy je bardzo starannie zabezpieczyć.

Vadim Makarenko

Pomysłodawca i redaktor naczelny najbardziej ambitnego i innowacyjnego serwisu dziennikarskiego w Polsce, BIQdata.pl. Zdobywca prestiżowej nagrody Grand Press Digital 2015 oraz autor głośnych książek “Tajne służby kapitalizmu” i “Zawód: zwycięzca”. W Gazecie Wyborczej od 1998 roku.

--

--